Rozdział 13

195 11 19
                                    

Pov Julia

Rano obudziłam się przed chłopakiem. Alan sobie słodko spał, a ja powoli wstałam, bo obudziło mnie słońce, które mocno świeciło mi w twarz.

Znowu nie zasłoniłam rolety.

Udałam się do łazienki, załatwiłam się, a przy okazji umyłam zęby i rozczesałam włosy. Wiedziałam, że już nie zasnę więc wróciłam się po telefon, aby przeczytać książkę w formie e-booka.

Spojrzałam na wyświetlacz i godzina zbiła mnie z nóg.

-- Jak to 14?! -- krzyknęłam sama do siebie.

Momentalnie pobiegłam do pokoju i zaczęłam budzić Alana.

-- Alan. Wstawaj. Szybko!

-- Czemu? -- otworzył oczy i popatrzył się na mnie.

-- Jest godzina 14.

-- To co? Daj spokój, wracaj tutaj -- pociągnął mnie za rękę.

-- Wstawaj. Musimy wyjść maksymalnie za 30 minut inaczej się spóźnimy.

-- Ale gdzie wyjść? -- oparł się na łokciach.

-- Niespodzianka dla ciebie Al. Chodź -- oddaliłam się od łóżka i podeszłam do szafy. Wybrałam jeansowy kombinezon w kolorze wojskowej zieleni.

Poszłam do łazienki, aby się ubrać. Gdy zakładałam mój outfit nagle nawiedził mnie Alan.

-- Oj. Wybacz. Już wychodzę.

-- Nie. Spoko -- machnęłam ręką. -- Szykuj się bo wiecznie czekać nie będę -- wyszłam z pomieszczenia.

Podeszłam do lodówki i spojrzałam na produkty, które tam były. Właściwie nic nie było takiego co mogłabym zrobić, aby Alan nie musiał jeść odgrzewanego obiadu czy kanapki z serem.

Pieniądze, które siostra wygrała na loterii przelaliśmy na konto, na którym chcemy oszczędzać, aby kupić nowe mieszkanie. Alan jeszcze nic o tym nie wie, a nawet chce żeby o tym nie wiedział, bo zaoferuje nam finansową pomoc, a ja nie chcę na nim żerować jak taki pasożyt.

Ostatecznie uznałam, że zrobię naleśniki. Wyciągnęłam potrzebne składniki.

-- Alan chcesz naleśniki? -- krzyknęłam.

-- Tak -- mruknął niewyraźnie. Zapewnie mył zęby.

Zaczęłam smażyć placki jeden po drugim. Dla każdego zrobiłam po dwa - dwa dla mnie i dwa dla Alana.

***

Jak zjedliśmy śniadanie i wyszliśmy z mieszkania chłopak ciągle mnie wypytywał gdzie idziemy. Nie chciałam mu mówić, bo wiem, że spodoba mu się taka rozrywka.

Po kilku przesiadkach pomiędzy tramwajami w końcu trafiliśmy na miejsce.

-- Ścianka wspinaczkowa? Serio?! -- uśmiechnął się Alan.

-- To co. Teraz już warto było wstać?

-- Tak. Zdecydowanie.

Udałam się do środka i podeszłam do chłopaka od obsługi.

-- Witam. Co taka piękna dama tu poszukuje? -- zaczął miło się uśmiechając.

-- Chciałam wypożyczyć jeden tor ścianki.

-- Taka cudowna i jeszcze wspinać się lubi? Super!

I'm On My Way // Alan Walker ✓ Zakończone ✓Where stories live. Discover now