Siedzieliśmy w mieszkaniu jeszcze jakiś czas po czym zabraliśmy walizki i weszliśmy do samochodu. Gdy wiadomość o ciąży do mnie dotarła zrobiłam się bardziej pogodna. Przynajmniej się starałam.
Jak dojechaliśmy na lotnisko pożegnaliśmy się z moją siostrą. Chwilę później byliśmy już w samolocie. Przywitaliśmy się z każdym z teamu i zajęliśmy swoje miejsca.
Chłopacy oderwali mnie trochę od rzeczywistości przez co przestałam zamartwiać się informacją o dziecku. Obydwoje zgodziliśmy się ze sobą, że narazie nikt się nie dowie.
Tym razem mieliśmy lecieć do Chin, więc droga miała być długa. Gdy przyszedł wieczór i większość zajęła się oglądaniem czegoś, słuchaniem muzyki lub poprostu spaniem ja siedziałam patrząc się na świecące pod nami miasto.
-- Jak się czujesz? -- przerwał ciszę, Alan.
-- Dobrze.
-- Jesteś już bardziej optymistyczna?
-- Wiesz co? Powiem ci, że tak. Dotarła do mnie ta informacja i cieszę się, że tak jest. Przecież... To jest w końcu żywa istota -- uśmiechnęłam się. -- Będę ją kochać pomimo wszystko -- powiedziałam podekscytowana.
-- Ciesze się, że zmieniłaś zdanie. Obiecuję ci, że będzie dobrze -- położył mi dłoń na brzuchu jakby był on już zauważalnie duży.
-- Musi być -- uśmiechnęłam się i go pocałowałam po czym położyłam głowę na jego ramieniu. Skrzyżowałam nasze dłonie i poczułam jak chłopak zaczął gładzić moją dłoń kciukiem. Po chwili zasnęłam.
***
Przebudziłam się jak Alan rozmawiał z Mohammedem. Przetarłam oczy i podniosłam się ze ściany samolotu.
-- Hej Moh -- rzuciłam.
-- Hej, hej.
-- Gdzie jesteśmy? Albo przynajmniej ile czasu jeszcze zostało do lądowania?
-- Nie długo. Szybko zleci -- zapewnił mnie.
Chwilę później zjedliśmy śniadanie. Alan zaczął się piekielnie przejmować. Za każdym razem patrzył co robię, co jem i ile jem. W niektórych momentach było to nie do zniesienia. Widać było, że Alan się troszczy i martwi. Przejął się wiadomością o ciąży bardziej niż ja.
***
Po wylądowaniu mieliśmy zaledwie dwie godziny do rozpoczęcia koncertu. Miało być tak, że będziemy grać razem. W tym wypadku chłopak uparł się, że będę mogła wchodzić na scenę maksymalnie na połowę czasu, którego on będzie występować ze względu na sytuację. Ja jednak chciałam protestować i kobiety w bardziej zaawansowanej ciąży uprawiają sport, ale wolałam nie wchodzić z nim w dyskusję.
Gdy support już skończył grać, Alan wszedł na scenę. Po około godzinie dołączyłam do niego. Jego fani, wiedzieli już o naszym związku. Byli hejterzy, wspierający fani i byli też tacy co mieli gdzieś z kim Alan się spotyka. Większość jednak to byli ci drudzy.
Gdy pojawiałam się na scenie ludzie reagowali bardzo hucznie. Grałam z nim chwilę po czym obydwoje schodziliśmy ze sceny.
Tak mijał nam każdy dzień w trasie. Podróż, koncert, jedzenie, wyjście ze znajomymi, spanie, podróż, koncert... I tak w kółko. Mi jednak się to nie nudziło.
ВЫ ЧИТАЕТЕ
I'm On My Way // Alan Walker ✓ Zakończone ✓
ФанфикDruga część książki Lonely Traveller//Alan Walker. Julia wróciła do Polski. Podjęła pracę w tym samym biurze podróży co Agnieszka. Siostry zaczęły więcej podróżować. Odwiedziły Alana jeszcze kilka razy w sierpniu między innymi z okazji jego 22 urodz...