Rozdział 5

213 14 22
                                    

Pov Julia

Minęło kilka dni od kiedy Alan zrobił mi niespodziankę na festiwalu. Cały team Walkera wrócił do domu, a my do codziennych czynności.

Tego dnia uznałam, że spotkam się z Szymonem i Julią. We trójkę bardzo dobrze się dogadywaliśmy. Byliśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi.

Uznaliśmy, że spotkamy się na plaży. Dzień był ciepły i mogliśmy posiedzieć na piasku bez obaw o zamarznięcie.

Wzięliśmy ze sobą jakieś przekąski. Rozłożyliśmy ogromny koc i rozsiedliśmy się na jego całości.

Godzina za godziną mijała jak sekunda. W pewnym momencie Julia nam przerwała.

-- Słuchajcie. Mam dla was wiadomość.

-- Słuchamy -- odezwał się Szymon.

-- Chciałabym zaprosić was na mój ślub -- szeroko się uśmiechnęła i wręczyła nam zaproszenia. Były to delikatnie różowe kartki z pięknymi złotymi napisami.

-- Łał! Piękne są -- skomentowałam.

-- Mateusz pomagał mi się zdecydować.

-- Młoda para... Mateusz i Julia... -- zaczął Szymon. -- Napewno przyjdziemy.

-- Oczywiście zapraszam was z osobą towarzyszącą.

-- Spoko. Nie ma problemu -- dodałam, ale po chwili zaczęłam myśleć co to będzie jak się okaże, że na zwykłe polskie wesele przyszedł sławny Norweg.

-- Może by to tak uczcić? -- zaproponował chłopak. -- Jakiś szampan? Tak, to jest to. Zaraz przyjdę -- Nagle wstał i odszedł w kierunku sklepu gdzie mieli chyba wszystkie rodzaje alkoholi.

-- Ale stój! -- krzyknęła przyszła panna młoda, lecz to nie zatrzymało chłopaka.

-- No co! Trzeba to opić! Nasza przyjaciółka wychodzi za mąż!

-- Zrobimy to u mnie -- Powiedziała. -- Nie tutaj.

-- Jak nas tam chcesz... -- wiedziałam, że to może się przeciągnąć do rana. Bez alkoholu spędzamy ze sobą pół dnia, a co dopiero jak będziemy też z Szymonem i z procentami.

***

Kilkanaście minut później dotarliśmy do mieszkania Julii. Wcześniej dałam znać siostrze, że wrócę późnym wieczorem. Cała nasza trójka usiadła w salonie. Podczas gdy Julia podawała kieliszki, Szymon próbował otworzyć alkohol.


-- Może zrobisz to na balkonie? Znając twoje umiejętności cała podłoga będzie mokra -- wtrąciła się dziewczyna. -- Chyba, że to posprzątasz.

-- Przesadzasz, nic się nie sta...

Nie dokończył bo butelka wystrzeliła mu w rękach, a korek poleciał w ścianę. Nie zrobił dziury, ale prawie uderzył w cenną dla Julii figurkę.

-- Idioto! -- krzyknęłam.

-- Nic się nie stało przecież -- patrzył się w półkę nad, którą przeleciał korek.

-- Nie? Jestem cała mokra! To moja ulubiona koszulka debilu!

-- Nie dramatyzuj... -- zaczął się śmiać. -- Świat się nie zawali.

-- Idiota -- mruknęłam ponownie i mimowolnie zaczęłam się śmiać.

-- Widzisz? Śmiejesz się. To dobry znak. Nie zabijesz mnie.

I'm On My Way // Alan Walker ✓ Zakończone ✓Where stories live. Discover now