Rozdział 18. Zresztą Lewis nie jest partią dla ciebie.

Start from the beginning
                                    

- Błagam uszyjesz mi jakiś garniak na bal? I oczywiście dla Liama, musimy być dopasowani.

- Tylko coś mniej ekstrawaganckiego - mruknął niepewnie Payne, kiedy znad ramienia ukochanego ujrzał koszulę, która według rysunku oraz przypisów w ponad pięćdziesięciu procentach składała się z czarnego, prześwitującego materiału.

Harry zaczął cicho chichotać, obserwując to zdarzenie. Bał się, że zaraz go wyśmieją, a już na pewno nie wyrażą podziw jego bazgrołom. Być może właśnie te pochlebstwa sprawiły, iż nabrał większej pewności siebie. Dlatego wyprostował się bardziej i odgarnął zamaszystym ruchem loczki, nim odparł:

- Boję się, że koszt samych spodni wyniesie około sześćset funtów i to tylko po znajomości.

Brunet z rozbawieniem spojrzał na Stylesa.

- Zdecydowanie są tego warte. To mogę na ciebie liczyć?

Harry uchylił usta, kiedy uświadomił sobie, iż kolega był w swojej propozycji całkowicie poważny. Przygryzł nerwowo wargę i niechętnie pokręcił przecząco głową.

- Wybacz, ale... Umiem rysować, nie szyć. Znaczy, uh, czasami przerabiam ubrania, jednak nigdy od zera. Ewentualnie mógłbym coś zaprojektować, a ty pójdziesz ze szkicem do krawcowej...?

- Byłoby super! Dzięki - uśmiechnął się szeroko.

Ogromny rumieniec zabarwił twarz chłopaka, lecz tym razem zawstydzenie wyjątkowo połączone było ze szczęściem. Pragnął w końcu się zmienić i wyjść do ludzi, ale być może wreszcie był na dobrej drodze?

- Dobra, wracamy do poezji? Jeszcze musimy zrobić prezentację, a nawet nie mamy zarysu tego, o czym będziemy mówić - westchnął Payne.

- To znaczy ty będziesz mówić - poprawił go Zayn i wziął na kolana dużego pluszowego misia, żeby mieć co przytulać. I nikt nawet nie mógł się z nim kłócić, kiedy każda ich praca w grupie polegała na tym, że Malik zajmował się przerzucaniem slajdów, Liam opowiadaniem na dany temat, a Louis był od bajerowania nauczycieli na koniec komplementami oraz ciekawostkami. Zawsze tak było i żaden nawet nie próbował tego zmieniać, znając swoje mocne oraz słabe strony.

- Mniejsza. Louis, co wiesz na temat poezji? Jakiś wiersz godny uwagi?

Tomlinson przez chwilę się zastanawiał, próbując przywołać w pamięci jakieś fakty. To że interesował się literaturą, nie czyniło go eksperta w dziedzinie każdej z epok.

- Koniecznie wiktoriańska Anglia?

- Koniecznie.

Chłopak chciał już zażartować, lecz twardy wzrok przyjaciela jasno mówił, iż zaraz jego cierpliwość się skończy, więc zrezygnował ze swych szatańskich planów, założył swoje okularki na nos - ku westchnieniu zachwytu najmłodszego z grona - i zaczął wypisywać hasłami wszystko co wie. Niech już im będzie. Przynajmniej szybko będą mieli z głowy. Zaraz przetransportowali się do komputera, wyganiając Stylesa na łóżko.

Harry ułożył się wygodniej i cierpliwie obserwował Louisa. Pewnie, znajdowali się tam jeszcze Zayn, Liam, miał się zająć pracą domową z matematyki, jednak chłopak wydawał się być o wiele bardziej fascynujący. Nigdy nie interesował się szczególnie ludźmi; nawet jeśli brakowało mu kontaktu z nimi, rozmowy, jakie przeprowadzali w jego otoczeniu raczej go nużyły. Może wynikało to z faktu, iż nigdy nie był na imprezach, więc nie rozumiał ich nadmiernej ekscytacji, temat seksu raczej wywoływał u niego zniesmaczenie, niż fascynację, a pogaduszki o życiu prywatnym innych osób uważał za najzwyczajniej niegrzeczne. Ale może po prostu trafiał na nieodpowiednie osoby? Też nie chciał za bardzo się przysłuchiwać, choć niekiedy niemożliwym było ignorowanie rozmów prowadzonych pół metra obok. Jednak Tomlinson działał na niego przyciągająco pod każdym względem. Był bardzo otwarty w swoim zachowaniu, jeśli coś myślał, mówił to, nie próbował się dostosować, był szczery do bólu, więc tutaj nie chodziło o zagadki, jakie chłopak lubił rozwiązywać. A jednak Harry mógł tak po prostu leżeć i analizować każdy najmniejszy element chłopaka, kompletnie tym pochłonięty. Dzięki temu zwrócił uwagę, jak uroczo marszczył swój zadarty nos, kiedy ktoś mu przerywał, jak wystawiał język, dodatkowo wyginając go ku górze, w sytuacji silnego skupienia, czy też o zmieniającym się tonie jego głosu, gdy zaczynał mówić o wyraźnie bardziej interesujących go rzeczach. Jednak najbardziej uwielbiał momenty, kiedy odrywał się od komputera by choć na moment spojrzeć na Stylesa i obdarować go tym szerokim, pięknym uśmiechem.

Let's Play A Game || Larry&ZiamWhere stories live. Discover now