17 | Dlaczego (nie)pomagasz mi zasnąć?

Start from the beginning
                                    

Niechętna go posłuchać, wolałam nie narażać się na jego wybuch złości i nie przekraczać granic wytrzymałości. Mógł być zdolny do wszystkiego. Był dla mnie jeszcze nieodkrytą zagadką; nieznajomym, którego zachowania nie mogłam przewidzieć. Przez minione dni uczyłam się jego reakcji, ale to za mało, by dobrze go poznać. Momentami był nieprzewidywalny. 

Uległam poddając się mu. Czekałam co zrobi lub powie, ale on tylko wtulił twarz w moje włosy i wdychał ich zapach. Byłam jak sparaliżowana, czując jego oddech na szyi.

Miejsca w których stykała się nasza skóra, robiły się coraz cieplejsze. Ogrzewał mnie swoim ciałem, ale wcale nie byłam mu za to wdzięczna. Czułam się skrępowana tą bliskością. Dziwne było to, że mój oddech stopniowo stawał się spokojniejszy i równomierny. Serce przestało kołatać, a umysł był coraz bardziej skłonny zaakceptować moje aktualne położenie. Łzy wysychały w oczach. A ja nic nie rozumiałam z tego, co się ze mną działo.

- Czego chcesz? Po co przyszedłeś? – zapytałam gniewnie, walcząc z sennością, która pojawiła się znikąd. Nie mogłam przecież zasnąć! Nie w ramionach psychopaty! Może przypływ spokoju to zasługa herbaty, którą podał mi do kolacji? Spekulowałam, że dosypał mi tam specyfików usypiających, żeby tej nocy móc bez dodatkowego trudu zaspokoić swoje potrzeby.

Chciałam się bać, być przerażoną, ale nie mogłam. Jakaś magiczna siła kazała mi zamknąć oczy...

- Znudziły mi się samotne noce – odpowiedział wymijająco. Nie wątpię, że tęskni za obecnością kobiet w swym łóżku. 

Prychnęłam. Oto jestem. 

Wywnioskowałam po wyglądzie, że nie mógł narzekać na brak powodzenia u płci przeciwnej. Może i był przystojny. Może miał w sobie coś urzekającego, ale charakter odbierał mu tego uroku. Nie widziałam wtedy jego twarzy, bo leżał za mną, ale byłam w stanie odtworzyć w pamięci głębię szarozielonych oczu, w których czaił się spryt i inteligencja. Patrzył na mnie z wyższością za każdym razem. Uśmiercał wzrokiem moją pewność siebie i sprawiał, że się bałam. Strachem wymuszał moją uległość. Wypłowiałe włosy, trochę za długie z przodu, opadały mu na czoło, tworząc maskę, za którą kryła się kolejna i kolejna. Dobrze zbudowane ciało zdradzało jego wewnętrzną siłę, ale w żaden sposób nie określało jego niezdrowego, apodyktycznego zachowania. Cały jego wygląd zewnętrzny nie odzwierciedlał zgorzkniałego charakteru. Jak dwa różne światy, kontrastujące kolory, noc i dzień.

Jak dobro i zło. W jednym człowieku.

Patrząc na niego po raz pierwszy, ujrzałam niczym nie wyróżniającego się, wzorowego obywatela – uczciwie pracującego, opłacającego rachunki. Gdybym nie wyczytała z jego akt, że ma związek z Władcą Wolności, nie posądziłabym go. Byłam za młoda albo zbyt naiwna, albo jedno i drugie, żeby wiedzieć, jak głęboko ludzie mogą ukrywać swoje ciemne strony.

- A poza tym pomagam ci zasnąć – pochwalił się postrach Dezalurii. Zatem miałam rację? Moja nagła zmiana samopoczucia to jego zasługa? Chciałam zapytać wprost, poznać prawdę. Chciałam wiedzieć więcej, ale powieki stały się zbyt ciężkie i sen pokrzyżował mi plany.

***

Udało mi się obudzić dopiero nad ranem. Tuż po otwarciu oczu nie wiedziałam gdzie jestem. Niespokojnie rozejrzałam się po pokoju, przywracając wydarzenia z poprzedniego wieczora. Nagły szok został zastąpiony przez ulgę, którą wywołał fakt, że byłam sama. Pomyślałam, że to wszystko, co się wydarzyło było tylko snem. Spojrzałam w bok, na prześcieradło w nieładzie, które było dowodem pozostawionym przez Dave'a. Rozwiało to moje wątpliwości – wcale nie śniłam.

On your side [18+]Where stories live. Discover now