Rozdział 16 cz 1. 18+.

2.4K 186 40
                                    

Odwróciła się w moich ramionach, patrząc mi czule w oczy. Więcej nie pytałem, złapałem jej malutki tyłeczek w swoje dłonie. Unosząc ją w górę i idąc z moją zdobyczą do łazienki. W dzień schowałem tam, dwie oszczędzane na super ważne dni, świece woskowe. Postawiłem ją na ziemi, szybko odkręcając wodę. Potem zapaliłem świeczki. Gasząc światło i zamykając drzwi, na klucz. Stała tam lekko speszona, uśmiechnąłem się do niej, ściągając czym prędzej swoją koszulkę. Sapnęła cicho a dla mnie, to było jak muzyka dla moich uszu. Jej oczy były jak pieszczota, chłonąc moją skórę. W tym momencie poczułem się, jak najlepiej wyglądający facet pod słońcem. Wlałem do wody, troszeczkę pachnącego cytrynowo olejku do kąpieli. Czekając na jej decyzję. Piana wytworzyła się na powierzchni, zalewając zapachem przestrzeń. Popatrzyłem jej w oczy, pierwszy raz w życiu, bezczelnie sam rozbierając się do naga, tworząc ucztę dla zmysłów kobiety. Potem wszedłem do wanny, wyciągając się w niej wygodnie. Uśmiechnąłem się zachęcająco.

- Kochanie, ja czekam tu na ciebie. - Wymruczałem zmysłowo. Nie zamierzałem jej uwodzić, nie w taki sposób. Nie pocałunkami, nie pieszczotami. Musiała podjąć swoją decyzję sama. Musiała mi się oddać świadomie, wyciągnąć do mnie rękę i zaakceptować nas. Zamknąłem oczy wzdychając, zachwycony. Ciepła woda rozluźniała moje zmęczone mięśnie. Cichy szelest uświadomił mnie, że jednak będę miał tu towarzystwo. Nie otwierałem oczu, drżąc z oczekiwania, z walącym sercem. Delikatny plusk mi uświadomił, że zaczyna wchodzić do wanny. Otworzyłem oczy, uśmiechając się czule.

- Nie tam skarbie, chodź tu do mnie. - Wyciągnąłem dłoń, czekając. Chyba nigdy nie kąpała się z nikim. Bo wyraźnie była zmieszana. - Chodź, zmieścimy się. - Odetchnęła ciężko, a potem wyprostowała się dumnie, ukazując mi swoje piękno. Miałem ochotę wystawić język na zewnątrz, jak robią to dyszące psy. Była jak mityczna Wenus, idealna. Złota, kusząca swoimi kształtami. Dumne piersi z malutkimi ściągniętymi w twarde punkciki sutkami, jej delikatnie zaokrąglony brzuszek i kształtne biodra, zabijały mnie. Spokojnie facet, kurwa spokojnie. Jest twoja. Nie spierdol tego, zbytnim pośpiechem i egoizmem. Masz jej dać wszystko co najlepsze. Musztrowałem siebie w myślach, bo mój cholerny samczy instynkt krzyczał we mnie, moja. Jest cała moja. Mogę ją wziąć, mogę ją całować, mogę ją lizać, mogę ją gryźć. Ręce mi się zaczęły trząść, ale zacisnąłem zęby, podając jej dłoń i pociągając na siebie. Ułożyłem ją na sobie. Głaszcząc delikatnie jej ramiona.

- Wygodnie? - Zapytałem. Czułem jej lekki lęk, więc sobie poleżymy w spokoju.

- Tak. - Powiedziała cicho.

- Ok to się odpręż, dawno nie mieliśmy ciepłej wody. - Zaśmiałem się z jej miny, bo chyba oczekiwała, że się na nią rzucę jak pies na kość. Zamknąłem oczy, cicho nucąc jakiś standard rockowy. Moje ręce ją otaczały tak delikatnie, nie dotykając, chociaż palce mnie aż świerzbiły, żeby je zatopić w jej skórze, a najlepiej w zwieńczeniu jej ud, w tych blond loczkach tam. Ale jeżeli spieprzysz swój pierwszy raz z kobietą, spieprzysz sobie tylko kolejne randki. Gdy spieprzysz to ze swoją świeżo poślubioną żoną, spierdolisz wiele więcej. Odprężyła się tuląc swoje ciało do mojego.

- Rule? - Otworzyłem jedno oko, zerkając na nią.

- Słucham skarbie. - Zamruczałem odprężony. Delikatnie przeciągając dłońmi po jej ramionach.

- Chcesz mieć jeszcze dzieci? - No tego się nie spodziewałem. Ale może to i dobra rozmowa, na taki moment.

- Kiedyś tak. Na razie nasz syn jest mały i zasługuje na naszą pełną uwagę. Mamy na to czas. A ty? - Uśmiechnęła się zachwycona.

- Też, za jakiś czas. - Odetchnęła pośpiesznie, jakby zbierała się na odwagę. - Byłam u lekarza, po drodze tu, zbadałam się i wzięłam zastrzyk antykoncepcyjny, ma działać pół roku. - Zaśmiałem się w głos.

- Ja też byłem u lekarza, zbadałem się i kupiłem dla ciebie zastrzyki. - Oboje zachichotaliśmy. - Może za trzy lata spróbujemy, jeszcze jesteśmy młodzi. Mamy czas. - Podała mi swoje wargi, muskając moje usta delikatnie. To był sygnał na jaki czekałem. Pocałowałem ją porządnie, eksplorując jej wargi, język tańczył na języku, wargi tarły o siebie, a zęby znaczyły tą miękkość. Z trudem oderwałem swoje usta od niej. Złapałem gąbkę pieszczotliwie sunąc, wolno, delikatnie, po jej skórze. To nie było mycie, to był wstęp do tego czego oboje potrzebowaliśmy. Gąbka dość szybko wyleciała z moich dłoni, ułożyłem ją tak, że bezpośrednio jej słodki tyłeczek był przy moim fiucie. Delikatnie rozszerzyłem jej nogi wpychając go tak, żeby pocierał jej łechtaczkę, a moje dłonie powędrowały w górę, otaczając jej mięciutkie piersi. Jęknęła cicho, jakby zaskoczona. Manipulowałem moim ciałem poruszając się delikatnie, tarłem o jej malutki guziczek. Palce za to szczypały jej sutki, po to, żeby za chwilę je porzucić na rzecz całych piersi i tak na zmianę. Wargi za to wędrowały tam, gdzie mogły dotrzeć. Szepcząc jej czułe świństewka, jak bardzo pragnę jej mokrej i gotowej, jak spala mnie sama świadomość, że jest tak blisko, jak jest doskonała. Czekałem na sygnał jej ciała. I oto jest, jej biodra drgnęły szukając ulgi, a plecy wyginały się w łuk do moich dłoni. Cała była rozgrzana, zarumieniona, wręcz rozkoszna.

- Rule. - Wyjęczała.

- Moja kobieta.- Wymruczałem, podnosząc ją w górę i pocierając jej słodkie wejście moim kutasem. Jęknęła rozszerzając bardziej uda. - Jesteś moja. Obiecuję ci, że zawsze będę się starał ci dać szczęście. - Z tymi słowami wniknąłem w nią, prawie gryząc sobie język, bo była ciasna jak rękawiczka. - Pomału i spokojnie. - Powtarzałem raz po raz.

- Dobrze. - Jęknęła.

- Mówię to sobie. - Zaśmiała się ze mnie, jej ciemne oczy zlały się prawie w czerń. Popatrzyła na mnie czule.

- Nie musisz aż tak uważać, jestem gotowa. - Wyjęczała. Wszedłem do końca, zaciskając zęby, aby zyskać kontrolę. Odetchnąłem raz i drugi, zanim zacząłem ją unosić, nad sobą. - Szybciej, głębiej. - Prosiła, szalejąc z podniecenia. Była wręcz dzika. Podniosłem się na kolana, popychając ją na jej.

- Złap się brzegów. - Powiedziałem patrząc na nią z przyjemnością. Trafiła mi się prawdziwa kotka. Miałem ochotę mruczeć. Szarpnęła swoimi rękami, usztywniając je. Ja złapałem jej biodra, usztywniając przede mną jej ciało. Wtedy wbiłem się do końca, przyśpieszając ostro. To nie trwało długo. W kilka sekund później zatykając swoje usta dłonią, zaczęła krzyczeć, dochodząc intensywnie. Dzięki ci kurwa panie. Bo nie wiem, jak długo bym jeszcze to wytrzymał. Moje ciało drżało, wystrzeliwując strumienie spermy. Tak kurwa, było idealnie.

- Dynamit. - Rzuciłem cicho. - Kobieto jesteś jak pierdolony dynamit, spalasz. - Stwierdziłem z nabożną czcią.

- Chyba tylko przy tobie. - Odpowiedziała, opadając na dno wanny. Woda była całkiem zimna, a my przypominaliśmy pomarszczone śliwki, ale miałem to gdzieś, uniosłem ją do góry całując jej wargi.

- Kurwa dynamit. - Zamruczałem. Pieprzony ideał. Chichotała cicho, z mojego wyrazu twarzy.

Kto na to czekał? Jakieś wnioski? Nie siedźcie cicho :P

Ups! Tento obrázek porušuje naše pokyny k obsahu. Před publikováním ho, prosím, buď odstraň, nebo nahraď jiným.

Kto na to czekał? Jakieś wnioski? Nie siedźcie cicho :P . Liczę na jakieś gwiazdki itd. :P Buziaki Miśki.

RULE. SAGA : TAK ZWYCZAJNIE TOM V.  Zakończone.√Kde žijí příběhy. Začni objevovat