#48 (Jean x Armin)

635 15 80
                                    

Witajcie Ziemniaczki! Jak dzionek mija? Jesteście po obiedzie, czy już odpoczywacie?

Ja to drugie, ale nadal siedzę pod kołdrą w piżamie, bo trochę źle się czuję od wczoraj, i dlatego rozdział dzisiaj a nie w sobotę. Mam nadzieję że nie macie mi tego za złe?

Matko, ten tydzień to będzie chyba jakaś katorga, nie tylko przez sprawdziany i pracę na HiS którą muszę napisać do czwartku. Ale właśnie przez to jak się czuję, może być gorzej. Chyba się powieszę przez to...

No dobra, ale ta książka nie jest po to, żebyście musieli wysłuchiwać moich żalów na cały cholerny świat. I nie po to jest ten rozdział.

Pisząc go, zastanawiałam się, jaką tematykę obrać. Wachałam się między Hanahaki AU (choroba kwiatów związana z nieodwzajemnioną miłością, albo tęsknotą za ukochanym), a nawet Soulmate AU(bratnie duszę, przeznaczenie, itp.). ALe ostatnio przeglądałam swój stos książek (których notabene uzbierało się aż od groma, a moja mama zamiast zostawić ułożenie ich w szafie mnie, zrobiła to sama), i w rękę wpadł mój gruby cykl "Niezgodnej" Veronici Roth. Myślę sobie, że Armin jest jak Tris (główna bohaterka książki), a nasz Janeczek jak Cztery. 

No i w ten właśnie sposób powstał ten rozdział.

Prosiłabym też o to, żeby nikt się nie dziwił że w pierwszych zdaniach Armin jest nazywany Hermanem. Wyjaśnienia dlaczego tak jest pojawią się na dole. Tak samo to, dlaczego Janeczek jest nazywany Sześć, ok?

Kiedyś zrobię tego kontynuację, bo zbyt mnie korci by nie zostawiać tego tak po prostu. To było by zbyt okrutne, a poza tym mialabym wyrzuty sumienia że nie skończyłam.

No a tymczasem...

Shot z shipper Jean x Armin. Zapraszam serdecznie do czytania!

🐴🐎📖🐴🐎📖🐴🐎📖🐴🐎📖🐴

Chicago. Miasto otoczone wysokim murem z drutu pod napięciem i społeczeństwem podzielonym na pięć frakcji. Każda z nich, odpowiadała jednej z najważniejszych cech jakimi się kierowali światowi przywódcy, zanim jeszcze nastąpił podział.

Ci co cenili prawdomówność, a kłamstwem gardzili najbardziej na świecie, nazywano Prawymi. To oni najczęściej byli sędziami, prawnikami i innymi zawodami związanymi ze sprawiedliwością.

Szanujący mądrość i naukę, logikę mając za swoją drugą matkę, byli Erudytami. Matematyka, fizyka, biologia i inne nauki ścisłe mieli znane już w wieku dziecięcym na poziomie rozszerzonym. Liczby czy wzory nie były im straszne.

W Serdeczności największą cnotą był spokój i harmonia. Gardzono tam agresją i krzywdą ludzką, wyrzekano się jej jak tylko się dało. Ich członkowie byli rolnikami, to właśnie dzięki nim większość zapasów trafiało do domów w mieście. Można ich wsiąść właściwie za ogromną grupę hipisów.

Odwagę mających w sercu i niebojących się wyzwań, nadano przydomek Nieustraszonych. Gardzili tchórzostwem jak przesoloną jajecznicą, a wyznania rzucali swoim członkom niemal cały czas. Większość z nich odpowiadało za ochronę na murze, albo kształcili się w sztuce tatuaży czy pearcingu. Większość społeczeństwa miała ich za ryzykantów i cholernych wariatów.

Ostatnia, ta najbardziej ostatnio szykanowana i bezinteresowna, ceniących pomoc dla potrzebujących i nie szczędząc jej nikomu, nazywano Altruistami. Ich najczęściej brano jako członków Zarządu Miasta, bo nie kierowali się własnymi pragnieniami tylko dobrem innych. To oni zajmowali się pomocą dla Bezfrakcyjnych, ludzi nie należących do żadnej grupy i mieszkających na ulicy.

To właśnie z tej ostatniej pochodził młody Herman* Arlert. Młody chłopak o włosach koloru słońca i oczach jak bezchmurne niebo. Właśnie ten młody nastoletni chłopak opuścił swoją frakcję, by zostać członkiem Nieustraszoności.

Domestos w skórze Tytana||One Shoty|| [ZAMÓWIENIA. ZAMKNIĘTE]Where stories live. Discover now