#27 (Eren x Mikasa)

765 25 80
                                    

Witajcie moje kochane Ziemniaczki! Jutro wracamy ponownie do naszego realistycznego piekiełka, także mam coś dla Was na poprawę humorku!

A tymczasem...

Shot z shippem Eren x Mikasa. Zapraszam serdecznie do czytania!

🗝🗡🗝🗡🗝🗡🗝🗡🗝🗡🗝🗡🗝

Sala przesłuchań w szkole muzycznej w Paryżu nie tętniła za bardzo życiem. Na widowni siedziało kilka osób, w tym trójka najważniejszych dla pewnego młodego śpiewaka ludzi z rodziny.

Szkoda że tego nie usłyszą. Pofatygowali się specjalnie dla mnie do Paryża, mimo że to bezsensowne.

Cała rodzina Jaegerów, ojciec Grisha, druga żona Carla i syn z poprzedniego małżeństwa Zeke, poza najmłodszym synem była głuchoniema. Eren dla całej rodziny, stał się łącznikiem ze światem dźwięków, którego tak oni nie znali. Niestety przez to że byli głuchoniemi, musiał się bardzo wcześnie nauczyć migowego i funkcjonowania z nimi. Ale przez to, nikt z jego rodziny nigdy nie usłyszał jak chłopak śpiewa.

Dar ten został zauważony przez nowego nauczyciela muzyki w ich szkole, Levi'a Ackermanna. Na pierwszych zajęciach szkolnego chóru nie zrobił on dobrego wrażenia, oświadczając że "Przez następne dwa lata będę was uczył, miernoty". Podczas śpiewania, Eren zbyt bardzo dał się porwać muzyce, przez co śpiewał głośniej od innych. Omal nie spalił buraka, gdy już ogarnął że na całej sali gimnastycznej jest cicho i wszyscy go słuchają!

A tym bardziej pewna czarnowłosa dziewczyna, będąca kuzynką nauczyciela od strony matki mężczyzny...

Mikasa Ackermann, obiekt westchnień rywala chłopaka, Jeana Kirshteina jak i jego samego. Oczywiście, on nie okazywał tak dużego zainteresowania nią jak Koniomordy, tylko tak bardziej... cichaczem. Jak to pierwszy raz zakochany nastolatek!

Tyle że on, w przeciwności do Konia miał już okazję z nią rozmawiać. Ba, śpiewali nawet razem w szkolnym występie, o czym koński dzieciak mógł tylko pomarzyć w swoich wypełnionych sianem i marchewką snach.

- Twoja kolej - odezwał się nagle głos faceta, który wprowadzał i wypuszczał osoby zdające.

Brunet kiwnął głową, i na drżących nogach wszedł do ogromnej auli. Jeśli przed chwilą czuł stres, tak teraz miał ochotę zwiewać stąd i to tak, że by się za nim kurzyło.

Kroki były doskonale słyszalne na wyłorzonej panelami scenie, gdy ciemnowłosy zbliżył się do obserwujących go egzaminatorów. Stres zżerał go całkowicie, ale wystarczyło jedno spojrzenie w stronę siedzących na widowni członków swojej rodziny, którzy pokazując kciuki do góry dodali mu otuchy.

- Dzień dobry... - powiedział cicho.

- Dzień dobry. Pan... Eren Jeager? - krótkie kiwnięcie głową chłopaka, który bał się tego co ma teraz powiedzieć - Witam Pana na przesłuchaniu. Co nam Pan przedstawi?

- Piosenkę Louane "Je Vole"*.

- Ma Pan nuty?

- Nuty? - niemal zapiszczał na te słowa. Ackermann nic nie wspominał o nutach!!!

- Rozumiem że nie ma Pan? - egzaminator w podeszłym wieku ściągnął okulary, przecierając oczy. No tak, siedzą tu już kilka godzin. Pewnie są zmęczeni. Chłopak pokręcił głową - Da Pan radę zaśpiewać A capella**?

- Nie będzie takiej potrzeby - rozległ się nowy głos, który mimowolnie od razu wywołał uśmiech na jego twarzy - Znam ten utwór na pamięć.

- A kim Pan jest? - czarnowłosy mężczyzna ubrany w czarny płaszcz obrócił się ku drugiemu z egzaminatorów, piędziesięcioletniemu brodaczowi. Jego twarz nie wyrażała kompletnie nic, podobnie jego kobaltowe oczy.

Domestos w skórze Tytana||One Shoty|| [ZAMÓWIENIA. ZAMKNIĘTE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz