#45 (Levi x reader)

1.9K 60 58
                                    

Witajcie Ziemniaczki! Jak dzionek w szkole?

Ja niby też powinnam, ale od zeszłego tygodnia zwaliło mnie choróbsko, i jestem na feriach dłużej niż tydzień. Na szczęście jest już lepiej, i do końca tygodnia powinnam wyzdrowieć!

No, a tymczasem...

Shot z shippem Levi x reader! Zapraszam serdecznie do czytania!

🗡️🗡️🗡️🗡️🗡️🗡️🗡️🗡️🗡️🗡️🗡️🗡️🗡️

- Zaraz, chwila. Co ty chcesz zrobić?

Trójka ludzi siedziała w studiu nagraniowym należącym do ojca Zoyi i Dimitrija Petrovów. Sami wspomniani wyżej, oraz niski brunet siedzieli w sterowni, gdzie ustawiano głośność albo oglądano siedzących za szybą artystów, którzy na nagraniach tworzyli swoje muzyczne dzieła.

Wysoki, srebrnowłosy Dimitry zajął miejsce na fotelu przy panelu kontrolnym, i patrzył zszokowany na bruneta. Dokładnie to samo robiła jego młodsza o piętnaście minut bliźniaczka, siedząca mu na kolanach i bimbająca nogami w powietrzu nad podłogą. Brunet stał oparty o ścianę, i patrzył się na rodzeństwo z jego zwyczajową, pokerową twarzą.

- Jesteś głuchy czy głupi, Mitry? Powiedziałem przed chwilą wszystko wyraźnie, nie będę się powtarzał.

- Dobrze usłyszał - powiedziała srebrnowłosa, rozwiązując niebieską bandamkę z nadgarstka, zakładając ją na głowę i wiąrząc jak opaskę do włosów - Po prostu upewnia się on, czy czasem ktoś cię nie podmienił. Albo nie dosypał jakichś prochów, jak Hanji kilka tygodni temu.

- Nie przypominaj mi - przerwał dziewczynie, mając to okropne wspomnienie przed oczami. Cholerna Hanji, i ta trawka którą mu dorzuciła do kanapki podczas kolacji, jak nie patrzył. A poszedł do kuchni tylko po to, żeby zrobić herbatę. A widok filmiku od starszego brata bliźniaków, Victora, jak zaczyna śpiewać "Przez twe oczy zielone" pod oknem [Imię], chyba będzie jednym z największych upokorzeń jakie w swoim życiu doświadczył.

Niech lepiej pozostanie tajemnicą, że tą trawkę Hanji miała od bliźniaków, a oni nie mieli pojęcia że użyje jej na Levi'u. Inaczej najpierw zginie Czterooka przez Pedancika, a później bliźniaki przez własnego ojca.

- Ale jesteś tego w stu procentach pewny? Wiesz, przezorny zawsze ubezpieczony, a nie chcę żebyś później żałował swojej decyzji.

- Zoya, jestem tego pewien, jak tego że Zeke ma na twoim punkcie obsesję.

- Nie prawda, nie na moim tylko Erena. I Pieck, ja nie mam z tym nic wspólnego.

- Doprawdy? Jeszcze kilka tygodni temu inaczej to wyglądało. Wprost nie opuszczał cię na krok, dopóki nie zobaczył morderczego wzroku Zachariusa rzucanego w jego stronę.

- Rzucanego. Jak kamienie Zwierzęcego - Zoya spojrzała z politowaniem na brata za powiedzenie tak marnego suchara. Od razu umilkł - Tak, faktycznie to był beznadziejny żart.

- No dobra Levi - wróciła do tematu srebrnowłosa, poprawiając się na swoim miejscu - Jesteś tego pewien, i znając życie zdania nie zmienisz. Ale że tak ładnie cię spytam, dlaczego do cholery mówisz o tym nam?

- Bo potrzebuję waszej pomocy. Technicznej, i muzycznej - zwrócił się do nich, odbijając od ściany i znajdując się blisko nich - Pamiętacie co odwaliłem po tych ziółkach, co dostałem od Świruski?

- Nie da się zapomnieć - stwierdziła prychnięciem śmiechem dziewczyna - Ogółem sam występ był całkiem niezły, ale utwór który wybrałeś... Cóż, mogłeś się bardziej postarać.

Domestos w skórze Tytana||One Shoty|| [ZAMÓWIENIA. ZAMKNIĘTE]Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum