#16 (Levi x male!reader)

1.3K 58 35
                                    

Witam was moje Ziemniaczki kochane! Dzisiaj macie znowu yaoi, pewnie większości nie będzie to przeszkadzać.

Shot z shippem Levi x male!reader. Zapraszam cieplutko do czytania!

🗡🗡🗡🗡🗡🗡🗡🗡🗡🗡🗡🗡🗡

Zawsze miał obojętną twarz i oczy nie wyrażające nic innego poza znudzeniem. Nigdy nie widziałem żeby się uśmiechał, albo inny wyraz twarzy niż ta u pokerzysty.

Akurat mieliśmy dzień sprzątania. Ja, w przeciwieństwie do większości swoich korpusowych kolegów, przykładałem się do swojej roboty. Nie uśmiechało mi się siedzenie po godzinach, tylko dlatego że zrobiłem to niedokładnie.

Stałem na parapecie i czystą szmatką myłem okna. W tym samym pomieszczeniu znajdowali się Petra i nowy nabytek naszego oddziału, Eren. Dzieciak próbował jak najlepiej wypaść przed kapitanem, co troszeczkę mnie rozśmieszało, mimo że sam nie byłem lepszy, jak doszedłem do oddziału. Ale nikt nie zabroni mi pożartować sobie z niego, prawda?

- Eren, dlaczego tak bardzo się starasz? Czyżbyś na coś liczył?

- C-Co?! Nie no, co Ty wygadujesz [Imię]?! - jego jąkanie się, i to jak czerwieniał sprawiało że jeszcze chwila, a wylądowałbym na podłodze turlając się ze śmiechu.

Nie żebym sam był lepszy. W końcu, jako jeden z jego najlepszych podkomendnych miałem lepiej, bo spędzałem z nim więcej czasu niż reszta. Mogłem sobie do woli fantazjować, oczywiście jeśli mój kolega niżej się nie odzywał.

- To dlaczego się tak czerwienisz, jak dziewica przed pierwszym stosunkiem?

- [Imię]!

Na besztajacy krzyk Petry nie wytrzymałem. Skuliłem się ze śmiechu na tym parapecie, ale nieopatrznie uderzyłem głową o umytą szybę. Gwałtownie się odchyliłem, upadając przy tym na podłogę.

Dobrze że tu nikogo z dowódców nie było, bo coś czuję że miałbym niezłą siarę. Turlający się po podłodze żołnierz, z guzem na środku czoła i czerwonymi od śmiechu policzkami to dość niecodzienny widok, zwłaszcza u mnie.

Powoli się uspojałem. Po policzkach ściekały mi łzy, usta bolały a brzuch bolał od śmiania. Powoli wstałem z tej nieszczęsnej podłogi, którą tak zawzięcie oboje froterowali. Petra patrzyła na mnie z politowaniem, a Eren ukrył swoją twarz w chustce którą miał na szyji.

- Mógłbyś przestać? To nie było śmieszne!

- Petra, spokojnie. Przecież wiem że Eren woli kogoś innego, niż tego krasnala - podniosłem ręce w geście obronnym - A nawet jeśli, to przecież niemożliwe żeby to było odwzajemnione.

- A Ty skąd możesz to wiedzieć? - wzrok rudowłosej wyrażał zaciekawienie moimi słowami. Uśmiechnąłem się szerzej do niej.

- Chociażby dlatego, że ktoś inny by go rozszarpał za zbliżenie do niego na chociaż metr. Co nie, Petra? - lekki rumieniec wskoczył na zadarty nos dziewczyny.

- Petra, Ty... - Eren chyba był zdziwiony. Ale w sumie, zachowanie Ral mówiło samo za siebie - No na prawdę?

- To chyba nie jest zabronione, co?

- Nie twierdzę że nie. Tylko po prostu nie chcę, żeby któreś z was robiło sobie niepotrzebne nadzieje.

- Co Ty taki troskliwy? - odfuknął brunet. Chyba mi nie uwierzył. Ale cóż, to jego sprawa.

- Bo nie chcesz mieć potem złamanego serca przez mężczyznę, który poślubił pracę. Wierz mi - nachyliłem się w jego stronę - To nie jest miłe uczucie.

Domestos w skórze Tytana||One Shoty|| [ZAMÓWIENIA. ZAMKNIĘTE]Where stories live. Discover now