#1 (Levi x Mikasa)

2.7K 85 76
                                    

Witajcie w pierwszym shocie, moi kochani! Mam nadzieję że się nie zawiedziecie!

Shot z shippem Levi x Mikasa. Zapraszam cieplutko!

🍵🗡🍵🗡🍵🗡🍵🗡🍵🗡🍵🗡🍵

Stół, przy którym siedział niski mężczyzna, tonął w ciemności tak jak większość pomieszczenia. Jedynym źródłem światła dzięki któremu widział co robi, była mała świeca. Ale nawet ona powoli przestawała się palić, zapalona już którąś godzinę z rzędu.

Czarnowłosy westchnął, przecierając zmęczone od kilkugodzinnego wypełniania papierów, kobaltowe oczy. Mimo że on i jego oddział nie przebywali aktualnie w Zamku Zwiadowców, nie oznaczało to że nie ma papierów do wypełnienia. A nawet jak by je miał, to nie zwalniało go z obowiązku ich wypełnienia.

Rozłożył się plecami o oparcie krzesła, dając odpocząć zesztywniałemu karkowi od ciągłego pochylania. Żandarmeria i ta sprawa z porwaniem Erena przerastała go. Czuł że jeśli znowu pojawią się dodatkowe problemy, to najprawdopodobniej będzie błagał o to, by na następnej misji dopadł go tytan.

- Leczysz sobie wadę kręgosłupa? - niedaleko niego, rozległ się głos który na szczęście nie należał do tej czterookiej wariatki. Nawet nie słyszał, żeby ktoś tu wchodził.

Otworzył oczy, nie zmieniając swojej pozycji, obracając tylko głowę w stronę dziewczyny z czerwonym szalikiem zawiązanym pod szyją. Stała oparta o drewnianą kolumnę, ale po chwili zbliżyła się do niego.

- Nie powinnaś spać? Jutro wszyscy musicie być wypoczęci - powiedział swoim jak zwykle obojętnym głosem. Zdradzały go tylko jego niebieskie tęczówki, które patrzyły z lekką troską na czarnowłosą dziewczynę opierającą się teraz bokiem o stół, przy którym siedział.

- Powiedziałabym to samo o tobie, Levi - wytknęła mu, patrząc na niego czarnymi oczami. Po chwili spuściła wzrok na podłogę, pod wpływem wzroku dowódcy - Nie mogę zasnąć - wyjaśniła, zakładając ramiona na piersi i kręcąc głową - Świadomość, że nie wiem gdzie jest Eren, i co mu robią mnie dobija, przez co czuję się bezsilna - spojrzała ponownie na niego, ale tym razem czaiła się w nich bezradność i ból, jaką czuła przez tą całą sytuację - Nie czułam się tak beznadziejnie, gdy porwali go Reiner i Berthold.

Levi doskonale ją rozumiał, sam myślał często o tym, jak wiele razy zawiódł. Jak wiele ważnych osób stracił przez własną nieuwagę. Farlan i Isabel. Petra, Oluo, Gunther i Eld. A teraz mogło się coś dziać Erenowi i Historii, a na razie nie wiedzieli gdzie się znajdują. I nie mogli nic z tym fantem zrobić.

- Chodź tu do mnie - powiedział po chwili, kiwając głową na swoje kolana. Mikasa odepchnęła się delikatnie od mebla, po czym usiadła bokiem do mężczyzny. Ten odlożył pióro, którym wypełniał papiery, po czym objął ją, głaszcząc dłońmi jej uda i pozwalając jej ciału się wtulić w swoją klatkę piersiową - Wiem, że jest Ci teraz ciężko. Wszyscy jesteśmy zmęczeni, ale nie możemy teraz się poddać. Inaczej stracimy wszystko co teraz osiągneliśmy, tak jak kolejnych żołnierzy - powiedział, łącząc swoje czoło z ukochaną. Przymknął oczy, ciesząc się jej bliskością, której mu tak brakowało przez ostatnie wydarzenia - Nie chcę tego zaprzepaścić, ani również żebyś przez to ucierpiała. I psychicznie i fizycznie.

- Wiem, Levi... - westchnęła, również przymykając oczy i bardziej się w niego wtulając - Jak Ty to robisz? - spytała, lekko się odrywając od niego, przez co oboje rozchylili powieki. On za to zmarszczył brwi, kompletnie nie rozumiejąc o co jej chodzi - Nie ważne, czy by się waliło i paliło, Ty zawsze potrafisz się szybko zebrać do kupy. Nie rozumiem tego!

- Cóż... - zaczął, patrząc ponownie w czarne jak węgiel oczy dziewczyny - Chyba lata doświadczenia. Żyję dłużej niż Ty, oraz dłużej jestem żołnierzem. Widziałem wiele śmierci. Nie oznacza to, że mnie to nie porusza. Za każdym razem strata boli mnie tak samo. O ile nie gorzej - westchnął ponownie, przenosząc swój wzrok gdzieś w przestrzeń - W nocy to wraca. Wspomnienia ich śmierci. Ich twarze wykrzywione w amoku, a nawet te bez wyrazu. Martwe. I mimo że nie chcę do nich wracać... one przychodzą z podwójną siłą, przez co tracę ochotę do snu.

Domestos w skórze Tytana||One Shoty|| [ZAMÓWIENIA. ZAMKNIĘTE]Where stories live. Discover now