#18 (fem!Levi x reader)

1.2K 46 26
                                    

Witam moje kochane Ziemniaczki! Pogoda niezbyt zagilbista, a trening z kapralem-krasnalem to tortura.

Shot z shippem fem!Levi x reader. Zapraszam serdecznie do czytania!

🗡👩🗡👩🗡👩🗡👩🗡👩🗡👩🗡

Stałam na dachu jednego z podniszczonych domów. Mrok podziemia rozświetlały zamocowane w każdym miejscu pochodnie i światła wychodzące z okiennic. Wszystko to co się działo w dole, było widoczne jak w słoneczny dzień.

Ale Ci ludzie tutaj nie widzieli nigdy słońca. Ba, nawet nie wiedzieli jak ono grzeje, a co dopiero nie widzieli tego cuda na tle błękitu, albo granatu sklepienia niebios obsianego gwiazdami. Podziemie to chyba gorszy los, niż wylądowanie w żołądku Tytana.

A co takiego ja, młoda Zwiadowczyni [Imię] [Nazwisko] robiła w Podziemiu, razem z czwórką przyjaciół z Korpusu i trójką Żandarmów? Odpowiedź jest bardzo prosta.

Zostaliśmy poproszeni przez Żandarmerię o pomoc w ujęciu trójki zbiegów. Niby nic w tym trudnego, trójka dzieciaków z Podziemia. Jednakże z raportów Rogaczy* wynika, że przestępcy posługują się sprzętem do manewrów przestrzennych. I to we wręcz mistrzowski sposób. Chociaż ja co do ich słów nie miałam zaufania, bo raport był pisany koślawo. Osoba która to pisała ewidentnie nie stroniła od alkoholu, który czuć było nawet na tym skrawku papieru.

W dole stał wóz wypełniony skrzynkami z żywnością, i kręciło się kilkoro ludzi. Spokojnie jak na wojnie. Kiedy do Ciebie nie strzelają.

- Ile jeszcze? Niech się coś zacznie!

- Spokojnie, [Imię]. Bądź cierpliwa.

- Erwin, do Tytanów też mam być cierpliwa? - podniosłam zdziwiona brew, mimo że przez ogromny kaptur pelerynę Zwiadowców nie było tego widać.

- Nawet do nich. A teraz skup się. Nie możesz się rozpraszać.

Westchnęłam, i skupiła swój wzrok na ludziach w dole. Z Erwinem nie miałam co się kłócić, więc zrobiłam to o co mnie poprosił.

Usłyszeliśmy znajomy żołnierzom odgłos wystrzeliwanych linek ze sprzętu, tak samo jak osoby w dole. Po chwili w dole przeleciały dwa cienie, w towarzystwie wypuszczanych obłoków gazy i zaczepianych o kolejne budynki. Jedna mała, pomarańczowa plamka za nimi uderzyła w skrzynki znajdujące się na wozie. Jedna z nich otworzyła się, wysypując na ziemię paczki z  żywnością.

Ktoś tam złorzeczył na tę trójkę, ale głosy cichły z każdym metrem z jakim się od nich oddalaliśmy. Musieliśmy zostawić ten bajzel, który narobiło to trio i ich złapać.

Jeśli chodziło o tę trójkę, musiałam przyznać że raporty nie kłamały, a Żandarmi najwidoczniej wtedy nie byli pijani. Lot tej trójki był równy, trzymali się prosto na sprzęcie jakby byli do niego urodzeni. A ta najniższa czarnowłosa... ona to wyglądała jak jastrząb atakujący z nieba. Drapieżnie, majestatycznie, lecąca z gracją i siłą do ataku. Czarne, długie do połowy pleców włosy powiewały za nią jak skrzydła drapieżnego ptaka, przez co wydawała się jeszcze bardziej piękna.

Niespodziewanie czarnowłosa zrobiła kilka obrotów w powietrzu, i skręciła w prawo, tak jak jej kumple. Trójka Żandarmów, którzy lecieli przed nami wywalili się w powietrzu przy skręcie. Miałam ochotę się z nich śmiać, ale mieliśmy trójkę ludzi do złapania. Mimo że wolałabym uścinąć im rękę, niż ich łapać.

Skręciliśmy za nimi sprawnie, gdy czarnowłosa zaczepiła się hakami o ściany obu budynków, przez co zatrzymała się i poleciała w odwrotną stronę, tę z której tutaj wszyscy przylecieliśmy. Jej wzrok skupił się na mnie, patrzyła prosto w moje oczy. A ja z wzajemnością podziwiałam jej kobaltowe tęczówki, widoczne nawet z tej odległości w jakiej obie się znajdowałyśmy. Zrobiła podwójne salto w powietrzu, dołączając do zawracajacej dwójki przyjaciół.

Domestos w skórze Tytana||One Shoty|| [ZAMÓWIENIA. ZAMKNIĘTE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz