Rozdział II

845 70 14
                                    

  - Co ty robisz?! Przestań, uspokój się!

  - On krwawi, wołajcie pielęgniarki!

  - Niech on przestanie uderzać, boję się...

    Zostawcie mnie. Muszę uderzać głową mocniej, musi być więcej krwi, chce czuć, jak spływa po mojej twarzy. Mocniej, więcej, aż nie zemdleje.

    Ból to jedyne, co jestem w stanie czuć.

~*~

  - No chyba was pojebało.

  - Nie, Yoongi, idziesz tam czy chcesz czy nie.

    Atmosfera w salonie była tak gęsta, że niemal można było ciąć ją nożem. Po jednej stronie zirytowany nastolatek, czujący potrzebę rozwalenia wszystkiego wokół przez nakaz matki, po drugiej rodzic i najbliższy przyjaciel Yoongiego, zmartwieni, smutni i zawiedzeni. 

  - Nie zamkniecie mnie w jakimś pieprzonym psychiatryku. Czy ja wam się wydaje jakiś upośledzony czy chory na łeb? 

  - Yoongi, nie utrudniaj nam tego. - w oczach Hoseoka widoczna była jedynie rozpacz i strach, ktore probowal ukryć pewną postawą i stanowczym tonem. - Martwimy się o Ciebie, po prostu. Musisz się leczyć i ogarnąć.

  - Wiesz co, nigdy nie sądziłem, że weźmiesz ich stronę i razem będziecie próbowali mnie udupić. Nie odzywaj się do mnie najlepiej albo skończysz źle.

  - Kurwa mać, Yoongi, ogarnij się i spójrz na to, co ty odwalasz. Uciekasz z domu, ćpasz w melinach i piszesz mi o tym, że chcesz zdechnąć. - na te słowa, białowłosy, otworzył szerzej oczy, a potem, wciąż zdenerwowany odwrócił wzrok. Czuł zawiedzenie, rozgoryczenie i złość.- Poza ćpaniem, myśli o śmierci to nie są przelewki. Jesteś dla nas zbyt ważny byśmy patrzeli jak cierpisz i się staczasz.

  - Nic mi nie jest. - warknął przez zaciśnięte zęby. Zmierzyl matkę spojrzeniem pokazującym jej jedynie coraz to głębsza złość. Nie zamierzał sie nawet kryć z tym jak bardzo był rozgoryczony, zawiedziony i wściekły. - Wszyscy jesteście nadopiekuńczy i robicie mi pod górkę. Wiesz co jest tu faktycznym problemem? Alkoholizm twojego mężulka. Może nad tym się skupisz, co?

    Yoongiego nie wychowywał ojciec, rozwiódł sie z jego matką gdy chłopak był mały. Kobiecie nie zajęło wiele czasu znalezienie nowego mężczyzny, który od zawsze był znienawidzony przez jej syna. Najpierw była to czysta zazdrość o to, że obcy mężczyzna zajął najbliższe miejsce przy jego matce, potem był smutek, że to jego dzieci były kochane i faworyzowane, aż, w czasach nastoletnich, białowłosy wciąż się z nim kłócił. To nawet nie chodziło o to, że ich charaktery ze sobą nie współgrały, po prostu obaj mieli do siebie za dużo żalu z przeszłości, a nierozwiązane problemy ciągną się za człowiekiem dlugi czas a nawet cale życie.

    Na te słowa momentalnie w oczach kobiety pojawiły się łzy. Starała się być silna i walczyć za wszystkich, jednak sytuacja rodzinna była dla niej wyraźnie zbyt ciężka. Z jednej strony mąż alkoholik, który chwilami nawet wyżywał się na niej i nią szarpał, z drugiej staczający się syn. Nie wiedziała co ma robić, jak to zatrzymać, za co się zabrać. Bała się wypominać to wszystko mężowi, wolała zaciskać zęby, jednak to, że jej syn cierpiał i się zabijał od środka było czymś, co spędzało jej sen z powiek. Nie potrafiła tego odpuścić, to był jej jedyny syn.

  - Możesz nie odwracać kota ogonem? - warknął Jung. - Twoja matka musi nieść więcej niż ci się wydaje, ty samolubny skurwysynie. - wiedział, że to było za mocne, że nie powinien tego mówić, ale emocje wzięły górę, był na niego piekielnie zły i nie miał zamiaru się szczędzić w słowach. -Ona wylewa z Siebie siódme poty, ale ty dalej...

  - Starczy... - wyszeptała kobieta, łapiąc rozsierdzonego Hoseoka za przedramię. Ten momentalnie się uspokoił i spojrzał na nią smutnym wzrokiem.

  - Dokładnie. Starczy. - Yoongi bez wahania wstał, spoglądając dalej gdzieś w bok. - Mam dosyć waszego pierdolenia. Nie chcę was na oczy widzieć, dajcie mi spokój. - szybkim krokiem ruszył w kierunku przedpokoju, jednak po drodze został złapany za nadgarstek przez przyjaciela. Ich rozzłoszczone spojrzenia skrzyżowały się, jednak nie na długo, bo szybko wyrwał nadgarstek z uścisku i pobiegł po schodach na piętro. 

    Trzaśnięcie drzwiami, szczęk przekręcanego zamka i po chwili puszczona głośno myzyka utwierdziła ich w tym, że temat dla niego jest skończony.

Only bad boy can bring heaven to you || YoonminWhere stories live. Discover now