Rozdział XLVI - Część I

264 28 1
                                    

Drzwi do pokoju otworzyły się z hukiem. Cóż, czemu tu się zdziwić, skoro Yoongi je kopnął bez żadnych zahamowań. Jimin podniósł zdezorientowany wzrok znad szkicownika i zmierzył go wzrokiem, a następnie skupił wzrok na ogromnym, podłużnym pudle jakie miał Yoongi w rękach. Ten karton był niemal jego wielkości, wyglądało to zabawnie

- Zobacz, co mam! - chłopak nie mogąc wytrzymać z ekscytacji szybko podszedł do łóżka, na którym położył trzymany przed chwilą przedmiot i zaczął go otwierać. Jimin przyjrzał się opakowaniu i aż zaświeciły mu się oczy. A gdy tylko Yoongi wyjął keyboard, rudzielec ledwo wytrzymał z ekscytacji. Zacisnął mocno pięści i podskoczył na łóżku. - Będę ci grać do snu, mały.

- Ale super! - pisknął, po czym wycofał się czując, że pokazuje aż zbyt dużą ekscytację. Yoongi zaśmiał się cicho pod nosem

- Teraz ja będę grał, a ty śpiewał. - powiedział, kładąc delikatnie keyboard na łóżku i odkładając pudełko koło łóżka. - Muszę przypomnieć sobie gre na tym cacuszku.

W pokoju nastała cisza. Yoongi włączył urządzenie a Jimin z niecierpliwością czekał, aż usłyszy pierwsze nuty, jednak ostatecznie białowłosy odsunął się od łóżka i uklęknął na podłodze. Rudzielec od razu poderwał się i podskoczył do towarzysza. Ukucnął obok i położył mu dłoń na ramieniu.

Yoongi wpatrywał się tępo w przestrzeń, jakby byl pogrążony we wlasnych myślach, które pożerały go od środka. Widać było ból na jego twarzy.

- Co się dzieje? - spytał zmartwiony Park. Wychylił się, by spojrzeć mu lepiej w twarz, jednak nim to zrobił, Yoongi mocno uderzył pięścią w podłogę. Jimin aż odskoczył. - Ej spokojnie! - złapał go za dłoń, którą tamten miał przyłożoną do ziemi. Poczuł potrzebe dania mu takiego wsparcia, jakie sam od niego dostaje, ale problem był taki, że nie wiedział zupełnie co ma robić. - Proszę, chodź, pogadajmy.

- To nie twoja sprawa.

- Jak to nie moja?! - zacisnął palce na jego nadgarstku. - Przyjaźnimy się i się martwię.

Ponownie zapanowała cisza. Przez dłuższy czas nikt jej nie śmiał przerwać, do momentu, gdy Yoongi w końcu wstał. Jimin śledził go wzrokiem, gdy ten, chował spowrotem instrument. Miał smutek w oczach obserwując przyjaciela. Chciał wiedzieć co się dzieje, jednak wiedział, że pytając i naciskając i tak się niczego nie dowie a jedynie wkurzy białowłosego.

- Może nauczysz mnie kiedyś grać? - spytał, zmieniając temat, jednak nie dostał żadnej odpowiedzi. Na jego słowa chłopak jedynie się spiął i odłożył schowany keyboard koło łóżka.

- Wątpię. Chyba, że w dalekiej przyszłości. Jeszcze nie gram jakoś bardzo dobrze. - usiadł na łóżku i złapał za telefon.

- Na pewno grasz super. - uśmiechnął się promiennie. - Wierzę w to tak bardzo jak w Ciebie.




Kocham muzykę odkąd byłem małym szczylem. Mój wujek był pianistą, keyboardzistą w pewnym zespole, który stawał się coraz bardziej popularny. Podziwiałem go. Był dla mnie bardzo bliski, był autorytetem, wzorcem do naśladowania, jednak robił on też wiele okropnych rzeczy.

Only bad boy can bring heaven to you || YoonminWhere stories live. Discover now