Chapter XXXVI

1K 63 1
                                    

Alison P.O.V.

- ALISOOOON!

     Gwałtownie podniosłam się z łóżka, rozglądając dookoła. Zachwiałam się delikatnie, a po chwili runęłam na podłogę razem z kołdrą, robiąc przy tym ogromny hałas. W tym samym czasie, drzwi do pokoju otwarły się w progu stanął zdenerwowany Niall, zezując na mnie zaskoczonym spojrzeniem.

- Nigdzie dzisiaj nie idziesz...- rzucił szybko, podchodząc do mnie i pomagając wstać. Zdziwiona uniosłam jedną brew do góry, pukając braciszka w czoło. Chyba zgłupiał.

- Mam szkołę, idioto- westchnęłam, wymijając chłopaka, biorąc do ręki mundurek i zamykając się w łazience. Po kilku sekundach mogłam usłyszeć jak blondynek ze złością uderza w drewnianą powłokę- Opanuj się Niall. Dlaczego niby mam nie iść do szkoły, co?- krzyknęłam starając się zagłuszyć szum wody.

- Ponieważ dzisiaj powiem światu, że jesteś moją siostrą!- zawołał, uderzając ręką w drzwi. Zakręciłam wodę w kranie,wpatrując się w swoje odbicie w lustrze. Tego się nie spodziewałam. Mój braciszek w końcu postanowił ujawnić moje istnienie całemu światu? - Alison... jesteś tam?- zawołał, kiedy nie usłyszał ode mnie prawdopodobnie oczekiwanej odpowiedzi.

     Westchnęłam opierając ręce na umywalce i oddychając ciężko. Kiedyś, kiedy kariera One Direction dopiero się rozkręcała, marzyłam o tym, aby w którymś z wywiadów napomknął o moim istnieniu, jednak, zawsze wspominał tylko o Gregu. Nie przyjeżdżał na moje urodziny - dzwonił, składał życzenia, wysyłał drogie prezenty, obiecując, że nie długo się zobaczymy. Nie potrafiłam mu wtedy powiedzieć, że nie chciałam z od niego dostać biżuterii z najwyższej półki, ubrań świeżo od projektantów, czy własnej gwiazdy, którą podarował mi rok temu. Najnormalniej w świecie chciałam aby usiadł obok mnie, z talerzem tortu w ręce i oglądając durne kreskówki jak to było w naszym zwyczaju. Potem poszlibyśmy na długi spacer po okolicy, wstąpili do kawiarenki i znowu opychali się słodyczami, poszlibyśmy na plac zabaw, gdzie Niall dostałby napadu głupawki na widok huśtawek i zjeżdżalni... gdy wrócilibyśmy do domu, zorganizowana by była impreza ze wszystkimi znajomymi i rodziną... A tak, swoje urodziny spędzałam co roku w klubie, zapijając się do nieprzytomności w towarzystwie Ingrid. 

- Alison...- usłyszałam cichy szept obok mojego ucha. Drgnęłam przestraszona, uświadamiając sobie, że nie słyszałam, kiedy Niall wchodził do łazienki.- Alison... powiedz coś...- delikatnie dotknął moich ramion obracając mnie przodem do siebie i mocno przytulając. Wtuliłam twarz w jego koszulkę, powoli ją mocząc. Cholera. Czemu ja płaczę?!

- Dlaczego...?- rzuciłam cicho, wczepiając się mocniej w barki Nialla. Albo mi się zdawało, albo ostatnio sporo przypakował na siłowni.- Czemu dopiero teraz...?

- Nie chcę tego dłużej ukrywać.- westchnął głaszcząc mnie po głowie. Zamknęłam oczy, czując jak ten nic nie znaczący gest powoli mnie uspokajał.- Źle zrobiłem, że nie powiedziałem o tobie już na samym początku, ale chciałem cię chronić. Głupi, sądziłem, że oszczędzę ci bólu, a jak widać... tylko go pogorszyłem.

     Westchnął, sfrustrowany przeczesując dłonią włosy. Zamrugałam szybko oczami, chcąc pozbyć się nieproszonych łez i odsuwając się od brata. Okej, może faktycznie miał wyrzuty sumienia po tym co się stało w naszej przeszłości, ale żeby tak nagle, teraz wyrzucać stare brudy na światło dzienne?

- Naprawdę chcesz to zrobić?- zapytałam wpatrując się uważnie w jego oczy. Blondyn zmarszczył brwi, przygryzając wargę i głośno wzdychając. Cholera, teraz wiem, dlaczego te wszystkie dziewczyny mdleją na jego widok, a Barbara ma miękkie nogi. Hmmm... gdybym nie była jego siostrą...

The future starts today, not to tomorrow...~L.T.Where stories live. Discover now