- Słyszałeś? - pytam i uśmiecham się lekko.
- Krzyki Tatiany słyszała raczej cała okolica. Ale ciekawi mnie o co chodzi z bombelkiem. - wzdycha. - O tym opowiesz mi zaraz, ale pierw musimy sobie pogadać o tym jak zachowałaś się w klubie... - patrzy na mnie z groźną miną. Nadal jest na mnie za to zły.
- Tak, pogadamy jak mnie złapiesz! - krzyczę i wybiegam z pokoju jak torpeda.
Muszę znaleźć Tatianę. Mam nadzieję, że znów palnie coś głupiego, a Victor zapomni o sytuacji z klubu.
Drepczę po schodkach i wpadam na pokojówkę.
- Gdzie jest Tatiana? - pytam szybko przeskakując z nogi na nogę.
Tylko ona może mnie uratować.
- Nie bądź dziecinna... - słyszę gdzieś za mną głos Victora.
- W ogrodzie. - odpowiada zaskoczona pokojówka, a ja nie czekając więcej biegnę w stronę tarasu.
Wybiegam na ogród. Rozglądam się, kamienna dróżka prowadzi do stawu, jedno z jej rozwidlenia w stronę lasu, a drugie w stronę kwiatów - tam powinnam ją znaleźć. Tak mi się przynajmniej wydaje.
- Tatiana! - krzyczę, licząc, że kręci się gdzieś w okolicy.
Wybiegam na polanę, rozglądam się. Cholera nigdzie jej nie ma. Wszędzie tylko kwiaty, nie mam możliwości dalej biec, bo ląduję na miękkiej trawie przygnieciona przez wielkie ciało Victora.
- Mam cię. - szepcze mi do ucha. - I co teraz? Złapałem się, musisz się wytłumaczyć.
Czuję jego ciepły oddech na szyi i momentalnie robi mi się gorąco.
- Oj, no przepraszam. - patrzę w jego oczy. Leżę na trawie, a on zwisa nade mną. - Nie czułam się dobrze w ich towarzystwie, te laski gapiły się na ciebie i...
- Zazdrosna? - Victor rozciąga swoje usta w uśmiechu.
- Nie tylko... - nie wiem, co powiedzieć. - Och! No nie wiem.
- Chyba należą mi się przeprosiny i podziękowania.. - patrzy głęboko w moje oczy.
Dotykam opuszkami palców jego policzka, a on zachłannie wpija się w moje usta. Oddaję żarliwie pocałunek. Czuję jak Victor uśmiecha się lekko, muska moje wargi i lekko je przygryza. Mruczę zadowolona, to takie przyjemne... Ciepło rozlewa się w moim podbrzuszu, a ja oddaję pocałunki. Jesteśmy głodni siebie. Całujemy się długo i mocno aż zaczyna nam brakować tchu.
- Akceptujesz takie przeprosiny? - szepczę w jego usta, kiedy już odrywamy się od siebie.
- Nie, bo sam musiałem je sobie wziąć. - uśmiecha się, na co ja wywracam oczami.
Chwytam w dłonie jego policzki i całuję delikatnie. Droczę się z nim, składam lekkie jak piórko pocałunki i pieszczę wargi.
- A teraz? - chichoczę.
- Lepiej, ale... - nie jest nam dane skończyć, bo ktoś z drugiego końca ogrodu woła Victora. Jakiś ochroniarz.
- Szefie! Dzwoni Dominico. - Victor zasysa głośno powietrze i podnosi się, a następnie pomaga mi wstać. - Muszę odebrać. - nachyla się i szepcze mi do ucha. - Finiremo più tardi, tesoro. - odchodzi, zostawiając mnie samą i po chwili znika za drzwiami domu.
Uśmiecham się.
Wracam do domu, a kiedy tylko przekraczam jego próg podbiega do mnie Tatiana.
- Szukałaś mnie, słonko? - pyta przejęta.
- Tak, ale właściwie to już nieważne. - wzdycham.
YOU ARE READING
Intryga (ZAKOŃCZONE)
ActionVictor Santoro jest bossem potężnej mafii, na samo jego imię cała Europa drży. Czego wiec tak bogaty i niebezpieczny człowiek może chcieć od zwykłej dziewczyny z prowincji? © Kreatywnacukiereczku 2020. Wszelkie prawa zastrzeżone. #4 w gangster - 5.0...