Rozdział 18

34K 1.1K 222
                                    

Następne kilka dni minęły bardzo spokojnie. Victora nie widziałam, a samoobronę trenowałam  z Anastazym. Czas mijał mi bardzo powoli, aż do dzisiaj.

Wróciłam z treningów i położyłam się na łóżku. Jest dziewiętnasta pięćdziesiąt, a za oknem zapadł już zmrok. Wzdycham ciężko i kieruję się do łazienki na dole. Wykonuję wieczorną toaletę i wracam do pokoju. Na łóżku leży duży, ozdobny karton. Wiem, co to znaczy.

Czyżby szanowny pan Tajemniczy sobie o mnie przypomniał?

Otwieram pudełko i znajduję w nim krwisto-czerwoną sukienkę oraz szminkę i szpilki w tym samym kolorze. Nie wiem, co Victor znowu wymyślił, ale pewnie nie jest to niczym dobrym i przyniesie mi więcej trosk niż radości czy chociażby pożytku.

Oczywiście do opakowania dołączona jest również karteczka z godziną i miejscem gdzie mam się stawić. Mozolnie ubieram sukienkę, która odsłania moje obojczyki. Góra kreacji jest dość obcisła i pewne gdyby nie delikatna falbanka, otaczająca moje ramiona i piersi czułabym się prawie naga. Dół to piękna spódnica delikatnie rozkloszowana ku dołowi, sięgająca mi przed kolano.

Siadam na łóżku i robię sobie delikatny makijaż oraz wiążę włosy w kilka warkoczy. Wykorzystam fakt, że są jeszcze mokre i zaraz je wysuszę. Kosmyki włosów ładnie się zakręcą, tworząc delikatne fale. Kiedy uzyskałam już upragniony efekt zakładam szpilki i kieruję się w stronę wyjścia. Nie mam pojęcia, co Victor ma w planach, ale będę chociaż ładnie wyglądać.

Wychodzę przed dom, gdzie czeka już kilka aut. Przy jednym z nich widzę Anastazego i domyślam się, że pewnie tam jest też Victor. Anastazy otwiera mi drzwi, a ja w odpowiedzi mruczę tylko ciche ,,dzięki".

Siadam jako pasażer obok kierowcy, jednak ku mojemu zdziwieniu obok mnie nie zastaję Victora. Anastazy odpala auto i rusza bez słowa. Pozostałe samochody zostają na parkingu.

- Dokąd jedziemy? - zapytałam niepewnie patrząc na Anastazego.

- Do klubu. - odpowiedział, nie odrywając wzroku od drogi.

Nie skomentowałam tego tylko wlepiłam swój wzrok przed siebie.

Po dłuższej chwili byliśmy już na miejscu. Z auta słyszałam głośną muzykę i widziałam kolorowe światła. Wysiedliśmy z samochodu i pokierowaliśmy się do wejścia. Przed klubem stała strasznie długa kolejka, której końca nie widziałam. My jednak podeszliśmy od razu do wejścia, a ochroniarz przywitał się serdecznie z Anastazym i wpuścił nas, ku niezadowoleniu kilku ludzi z kolejki.

Gdy znaleźliśmy się w środku poczułam zapach alkoholu. Przeciskaliśmy się przez tłumy ludzi, aby dotrzeć do krętych, szklanych schodów, przy których stało trzech ochroniarzy. Spojrzeli na mnie podejrzliwie jednak, gdy tylko zobaczyli Anastazego obok mnie, wpuścili nas. Weszliśmy na balkon, z którego miałam widok na cały klub, który swoją drogą był naprawdę ogromny.

Cały ten balkon jest podzielony na sektory. Półokrągłe skórzane kanapy, małe stoliki, na których stoją trunki oraz karteczka z napisem ,,Rezerwacja".

- Idziemy, idziemy. - pośpiesza mnie Anastazy.

Jak wyglądają inne boksy nie jestem w stanie określić, bo pozasłaniane są mieniącymi się zasłonami. Wchodzimy na kolejne schody, na których również stoją ochroniarze.

Wchodzimy do sporego pokoju, w którym muzyka jakby minimalnie ucichła. Za szybą widzę cały klub. Rozglądam się po całym pokoju. Na środku stoi duża skórzana kanapa przed którą stoi szklany stół. Na ścianie wisi ogromny telewizor. Po drugiej stronie pomieszczenia znajduje się biurko i skórzane krzesło obrotowe.

Intryga (ZAKOŃCZONE)Where stories live. Discover now