Rozdział 20

36.6K 1.3K 1K
                                    

Po dłuższej chwili odrywamy się od siebie.

- Nie chcę spać. - marudzę.

- To co chcesz innego robić? - wzdycha ciężko Victor. - Bo widzę, że nici z twojego snu...

- No... możesz mi dać jeszcze razu buzi. - wyszczerzyłam się, na co Victor się zaśmiał.

- Tesoro nie przesadzaj, obiecałaś grzecznie spać... - mówi i znów łączy nasze usta w pocałunku długim i namiętnym.

- Ale, ale , nie chcę. - siadam na Victorze okrakiem. - Zagramy w berka? - pytam chichrając się. - Berek! - klepię mężczyznę w ramię i szybko schodzę z łóżka, biegnąc na drugi koniec pomieszczenia.

Okazuje się być to trudne, chwieję się i potykam, a po chwili ląduję na podłodze. Słyszę jak Victor podnosi się z łóżka i podchodzi do mnie. Chwyta mnie jak pannę młodą i niesie do łóżka.

- Rozpraszasz się. Idź spać, a ja już pójdę. - mruczy mężczyzna. Przykrywa mnie kołdrą i odchodzi.

- Nie, proszę. Nie chcę spać tu sama... Obiecuję, że już będę spała. Tylko zostań, proszę. - mówię pośpiesznie.

- Masz ostatnią szansę tesoro.

Victor kładzie się i przyciąga mnie do siebie. Leżę cała na jego brzuchu i wsłuchuję się w bicie jego serca. Czuję jak lekko głaszcze mnie po plecach.

- Dobranoc tesoro.

- Dobranoc Victorku.

Zasypiam na dobre, czując przyjemne motylki w brzuchu.

***

Budzi mnie ogromny ból głowy. Na zewnątrz jest już jasno, a światło, które wpada do pokoju drażni moje oczy. Nagle robi mi się niedobrze. Biegnę do łazienki i wymiotuję całą zawartość mojego żołądka.

Co ja tutaj robię?

Kojarzę to miejsce, ale nie mam bladego pojęcia skąd. Wstaję i postanawiam umyć zęby, którą wziąć szczoteczkę. Dotykam jednej z dwóch, leżących na marmurowej szafeczce, a wczorajsze wspomnienia wracają do mnie z podwojoną siłą. Fala myśli i zdarzeń minionego wieczoru powraca do mnie, powodując zawroty głowy, ale i uśmiech na mojej twarzy.

Myję zęby, a następnie biorę krótki prysznic. Zmieniam koszulkę na inną z półki Victorka. Wracam do łóżka, a na szafce nocnej dostrzegam tabletkę i szklankę wody. Domyślam się, że to na mój okropny ból głowy i inne objawy kaca. Biorę lek i szybko popijam. Zmęczona postanawiam iść spać z powrotem.

Czuję lekkie szturchanie.

- Panienko. - zwraca się do mnie jakaś starsza pani. Pamiętam ją, kiedy byłam tu za pierwszym razem. - Cały dzień przespałaś, już się miałam martwić. Upichciłam ci co nieco. Zjedz, a poczujesz się lepiej.

- Która jest godzina, proszę pani? - pytam niepewnie.

- Dochodzi siedemnasta. A teraz nie martw się niczym i jedz. - powiedziała, poprawiła swój fartuszek, uśmiechnęła się i wyszła.

Tak jak powiedziała, tak zrobiłam i zjadłam pyszny posiłek. Zaczęłam się nudzić, więc postanowiłam przejść się po pokoju. Na regałach dostrzegam mnóstwo książek i pamiątek z całego świata. Mała figurka wieży Eiffla,złoty kotka z ruchomą łapką i wiele innych rzeczy. Victor musiał kiedyś dużo podróżować. Ale pomimo dużej ilości pamiątek regały nadal nie wyglądają na zagracone.

Szybko jednak nudzi mi się oglądanie pokoju Victora. Uchylam drzwi i rozglądam się - na korytarzu jest pusto. Chyba nikt nie będzie miał nic przeciwko jeśli pozwiedzam sobie trochę dom. Kojarzę tylko niektóre pomieszczenia, ale postanawiam zapuścić się w głąb domu. Po chwili dochodzę do pięknego tarasu, na którym dostrzegam Victora, który popija jakiś napój z kubka i uważnie przegląda dokumenty znajdujące się przed nim. Mężczyzna siedzi na dużym skórzanym, białym fotelu i skupia się na licznych papierach, rozłożonych na szklanym stole.

Intryga (ZAKOŃCZONE)Where stories live. Discover now