🌸Dni Rozłąki pt.2

Start from the beginning
                                    

Chłopak w jego ramionach poczuł wręcz fizyczny ból kuląc się w sobie, kurtka, którą miał na sobie mężczyzna tak bardzo przypominała mu zapach Jimina, czuł się tak samo bezpiecznie jak przy Jiminie, to bardzo go bolało.

Dla tego to również przemilczał, chociaż po chwili postanowił się odezwać.

-Jeśli chciałby się pan spotkać z moim tatą to... mogę podać panu numer...albo jeśli przyjedzie to dam panu znać-powiedział cicho.

-Bardzo bym chciał...-szepnął.

-Ale nie wiem czy on koniecznie tak...

Czarnowłosy odsunął blondyna nieco patrząc mu w oczy.
-Powiedz mu to ale na wszelki wypadek poproszę cię o jego numer...-młodszy kiwnął głową i oboje wyciągnęli telefony.

Blondyn kliknął na numer swojego taty i pokazał Minhyukowi.

Czekał cierpliwie, aż ten przepisze na swój telefon.
Kiedy to zrobił, schował go i westchnął cicho...

-Jak myślisz...co robi teraz Jimin...?-zapytał starszy.

-Zaraz chwila...przecież między wami jest mała nitka emocjonalna, czujesz jakieś emocje, które nie należą do ciebie?-dodał zainteresowany.

-Hm...
Młodszy skupił się i próbował coś poczuć.

Minęła może minuta a udało mu się wyłapać jakieś uczucia.

-Tak! Czuję-uśmiechnął się.
-Taką radość...ale zarazem stłumioną tęsknotę...bardzo dużą, zapewne do pana...

Starszy ucieszył się w duchu, że jego syn dobrze się teraz bawi, a po drugie, iż Taehyung swobodnie mógł odczytać te uczucia, nie każdy od razu to potrafi.

-Uważam, że nie tylko za mną tęskni...-mruknął z uśmiechem.

Zaśmiał się w odpowiedzi.
Cieszył się, bo w głębi duszy wiedział, że Jimin za nim tęskni...

-Być może...-zamyśony zaczął się patrzyć gdzieś przed siebie.

Minhyuk nagle zadrżał z zimna.

Westchnął cicho i podniósł się z ławki.
-Już się przewietrzyliśmy, wracajmy do domu, bo się rozchorujemy...

Pomógł drugiemu wstać.

-Zrobię ci owsiankę z miodem-powiedział idąc przed siebie.

-Dobrze-Taehyung przytaknął próbując zapomnieć o swoim Jiminie, po czym również wstał  podążając za czarnowłosym.

Już jutro spotka się ze swoją bratnią duszą.
Pierwszy raz, kiedy oboje zdają sobie z tego sprawę...

Ta myśl napawała blondyna ekscytacją...

Dojście do domu trochę im zajęło ale, gdy w końcu dotarli szybko znaleźli się w kuchni.

-Ajaj ale zimno-Minhyuk rozcierał ręce.

Otworzył lodówkę i wyjął mleko.
Potem również paczkę owsa.

-No dokładnie, mam nadzieję, że Jiminnie ubiera się ciepło...-Taehyung usiadł przy stole i zaczął machać nogami.

-Ja też, jeszcze brakuje, żeby wrócił do nas obgilowany i z gorączką...-zaśmiał się starszy wlewając do rondelka mleka.

Blondyn uśmiechnął się również, zagotowanie mleka nie zajęło długo, Minhyuk dodał owies, pomieszał i czekał aż zmięknie, a na końcu dodał miodu.

-Smacznego Tae-powiedział stawiając rondelek przed chłopakiem.

-Dziękuję-odpowiedział i wziął się za ostrożne spożycie, bo jedzenie było gorące.

𝙫𝙢𝙞𝙣 | 𝘚𝘰𝘶𝘭𝘮𝘢𝘵𝘦𝘴 𝘕𝘦𝘷𝘦𝘳 𝘋𝘪𝘦 |Where stories live. Discover now