Rozdział 26

88 2 2
                                    

Emma

Minął tydzień, a ja już sie dobrze czuję. Pakuję się właśnie do szkoły, kiedy mój tata wchodzi do mojego pokoju.

-Emma, jesteś gotowa? - zapytał.

-Jeszcze muszę się przebrać - powiedziałam.

-W takim razie przepraszam, ale musisz iść na nogach, muszę pilnie jechać do szkoły - powiedział i poszedł.

No trudno, poszłam do szafy, wybrałam zieloną koszulkę, czarne jeansy i czarną, rozpinaną bluzę. Zeszłam na dół do przedpokoju.

Kiedy ubrałam buty i otworzyłam drzwi, moim oczom ukazał się Christian.

-Heej - powiedział.

-W szkole poczekać nie mogłeś? - zapytałam chamsko, co tak zabrzmieć nie miało.

-Masz pretensje o moją wizytę? - zapytał skrzywiony.

-Nie, przepraszam, nie miało to tak zabrzmieć, cieszę się, że po mnie przyszedłeś - powiedziałam.

-No okej, to idziemy - powiedział uśmiechnięty i poszliśmy do szkoły.

-Dzisiaj jest trening? - zapytałam.

-Tak, jest - powiedział. -Za 3 dni gramy mecz, mam nadzieję, że zagrasz i będziesz w dobrej formie - powiedział.

-Jasne, że zagram - powiedziałam.

Doszliśmy pod drzwi frontowe szkoły, gdzie była Nicole i Sam.

-Cześć, gdzie Alex? - zapytał Christian.

-Nina powiedziała, że przyniósł do szkoły pod butem zwłoki pająka, a ona nie ma zamiaru tego sprzątać - powiedziała Nicole śmiejąc się.

Zadzwonił dzwonek i wszyscy poszliśmy do klasy. Pierwszą lekcję mieliśmy z profesorem Bellim.

Minęło 5 minut lekcji, a do klasy przyszedł Alex.

-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie, ale musiałem... - zaczął mówić ale Belli mu przerwał.

-Wiem, czyścić korytarz, widziałem, śmiesznie to wyglądało - powiedział śmiejąc się. -A teraz siadaj - dodał, a Alex usiadł na miejscu obok Nicole.

-Jak się czyściło korytarz? - zapytałam. Alex nic nie odpowiedział, a jedynie popatrzył sie na mnie złym wzrokiem.

-No co, mogłeś nie zabijać pająka - powiedział Christian ze śmiechem.

-A idź Christian - powiedział, a Christian odwrócił się do tablicy.

Po lekcji wszyscy wyszli z klasy, ale naszą piątkę jak zwykle zatrzymała Linda.

Alex

Już się boję, co tym razem Linda będzie miała nam do powiedzenia.

-No to co, Christian, zerwałeś z tą panienką bez gustu? - zapytała Linda patrząc się na Emmę.

-Tu się mylisz, jesteśmy ze sobą bardzo szczęśliwi - powiedział Christian biorąc w dłoń rękę Emmy. Coś przegapiliśmy?

-I tak będziesz ze mną, gwarantuję ci to - powiedziała Linda, na co Rebecca przewróciła oczami.

-Proste! - powiedziała Samantha.

Kiedy przez dłuższy czas Rebecca nie mówiła swojego słynnego "Absolutely", Linda szturchnęła ją łokciem.

-Co? A, absolutely - powiedziała ponownie przewracając oczami.

-Dobra, chodź skarbie, nie ma sensu tracić na nią czasu - powiedział Christian i wyszedł z Emmą z klasy.

Mnie zastanawiają 2 rzeczy. A mianowicie - jak to sie stało? I dlaczego to się stało, skoro Christian za niedługo wyjeżdża?

Kiedy ja, Nicole i Sam wyszliśmy z klasy, Christian i Emma stali przy szafce dziewczyny.

-No, no, no, gratulacje! - powiedziałem.

-Niby czego? - zapytała Emma.

-No waszego związku - powiedział Sam.

Oboje popatrzyli się na siebie i zaczęli się śmiać.

-Ale my nie jesteśmy parą - powiedział Christian.

-To tylko szopka przed Lindą - dodała Emma.

-Przed chorobą Emmy, Linda zerwała z Tomem i chciała być ze mną, więc poprosiłem Emmę, żeby udawała moją dziewczynę - powiedział Christian.

-I teraz zawsze, kiedy spotykamy gdzieś Lindę, udajemy najszczęśliwszą parę na świecie - powiedziała Emma.

-A szkoda - powiedziała Nicole. -Ładnie ze sobą wyglądacie - dodała.

-Oj tam, jesteśmy przyjaciółmi i nic tego nie zmieni - powiedział Christian.

Szliśmy przez korytarz, aż odezwała się Emma.

-Jestem mega głodna - powiedziała.

-Nie masz nic na śniadanie? - zapytała Nicole.

-No właśnie problem w tym, że nie - powiedziała.

-Mam w plecaku jabłko, może być? - zapytał Christian.

-Jezuu, uratujesz mnie przed śmiercią głodową - powiedziała.

-Dobra, zaraz wracam - powiedział Christian i pobiegł do klasy. Usiedliśmy na ławce obok schodów.

-Chce już do domu - powiedziała Nicole.

-Ja od razu rzucę się na łóżko po powrocie ze szkoły, jestem tak zmęczona, że zaraz padnę - powiedziała Emma i położyła się na ławce.

Po chwili podbiegł do nas Christian. Kiedy zobaczył, że Emma leży na ławce, zaśmiał się.

-No, oszczędzaj siły, bo dzisiaj, jutro i pojutrze będzie niezły wycisk na treningu - powiedział podając jej jabłko.

-Dzięki, a co do treningu, masakra, musisz? - zapytała.

-Jestem trenerem, muszę poprowadzić nas do zwycięstwa - stwierdził.

Kiedy zadzwonił dzwonek, wszyscy wstaliśmy z ławek, a Emma jęknęła niezadowolona i nadal leżała.

-Wstawaj - powiedział Christian.

-Nie - powiedziała Emma.

-Okej, pa - powiedział Christian i zaczął się oddalać.

-No dooobra - powiedziała i ledwo wstała z ławki, co bardzo śmiesznie wyglądało.

Teraz mieliśmy matmę, na którą nie zrobiłem zadania domowego. Nam nadzieję, że nie będzie sprawdzać.

-No dobrze, pierwsze, od czego zaczniemy, to dyżurny zbierze mi zeszyty z zadaniem, a kiedy będę sprawdzać to będziecie sobie robić ćwiczenia - powiedziała. No super.

Na szczęście babka od matmy jest mega spoko i daje tylko bz. Chociaż mam już ich 3 i boję się, że teraz dostanę 1.

W tym tygodniu dyżurnym jest Barto. Przeszedł po całej klasie i zebrał od wszystkich zeszyty.

Kiedy wszyscy robili zadania w ćwiczeniach, ja patrzyłem, czy nie ocenia przypadkiem mojegi zeszytu. Kiedy wzięła do rąk mój zeszyt, wiedziałem, że nie jest dobrze.

-Alex, podejdziesz? - zapytała.

-Tak - powiedziałem wstając z ławki.

-Alex, to już twój 4 brak zadania, powiedz mi dziecko, co ja mam z tobą zrobić? - zapytała cicho, żebyśmy tylko my to słyszeli.

Przez chwilę tak stałem i nic nie mówiłem. Nie wiem co ma ze mną zrobić. Sprawa jest prosta, albo mi odpuści, albo postawi niedostateczną.

-Na jutro ma być, inaczej ci nogi powyrywam - powiedziała podając mi zeszyt.

Ja tylko podziękowałem cicho i wróciłem z zeszytem do ławki, w którym nie było śladu po nauczycielce.

Jestem tu tylko dla Ciebie//Emma i Christian [ZAKOŃCZONE] Where stories live. Discover now