Po kilku minutach stania i rozmyślania, postanowił, że już czas na to, aby przełamać lęk. Kliknął w guzik, zaciskając paluszki u dłoni, starając się opanować zbyt szybki oddech. Czekał.

Jedna minuta, dwie...trzy...nadal brak odzewu. Może go nie ma? - pomyślał. Miał już cofać się w tył, kiedy drzwi powoli się uchyliły, zaraz jednak otwierając się bardziej. Szybciutko ostatkiem czasu schował rzecz za siebie i spojrzał na lukę między drzwiami. Z początku jedynie dostrzegł przedpokój, aczkolwiek zaraz ujrzał sylwetkę Kima, który na jego widok rozszerzył powieki. Stał, po prostu stał i wpatrywał się w wnikliwie w postać chłopaka, który zdał się jedynie na delikatny uśmiech. Nie wpuścił go. Nie wiedział, czy to żart, czy to jego wyobraźnia już płata mu figle, a może przed nim faktycznie stał jego dawny przyjaciel...?

Ale z drugiej strony, po co miał go odwiedzać, skoro i tak wszyscy mieli mu to za złe?

Jungkook, widząc w jakim stanie znajduje się starszy, zacisnął wargi w wąską linię. Tłuste, sklejone włosy, w całkowitym nieładzie, blada cera, zmęczona, pozbawiona blasku, duże, sine cienie pod oczami, spierzchnięte i pęknięte usta oraz ogromny skutek wymalowany na jego twarzy. To nie był jego Taehyung. To nie był on.

Bał się, że ten mógł popaść w depresję spowodowaną odrzuceniem. Każdy reagował inaczej. Może i on był w stanie przed depresyjnym? Nie miał pojęcia, ale ile można było siedzieć w ciemnościach sam? No zbyt długo radosny wiecznie człowiek nie dałby rady.

- Taehyung...- wyszeptał cicho, spoglądając głęboko w jego oczy.

- Jungkook...- odszeptał, jednakże o wiele słabszym i bardziej ochrypłym głosem, przez który przez ciało Jeona przeszedł nieprzyjemny dreszcz.

- Mogę wejść? - zapytał po chwili, a Taehyung nie odpowiedział, co ten odebrał jako niezgodę, która sprawiała, że speszył się. Nie chciał go widzieć? Nie cieszył się? Co ty sobie wyobrażałeś? Najpierw go odtrącasz mimo jego skruchy, a teraz oczekujesz przyjęcia z otwartymi ramionami? - takie myśli przechodziły mu przez głowę.

Był jednak w dużym błędzie, gdyż starszy odsunął się i przepuścił go w drzwiach.

- Jeżeli chcesz. Wiesz, że jesteś zawsze mile widziany - dodał i poszedł do pokoju. Blondyn wszedł do środka, krzywiąc się na to, jak duszno było w środku.

- Jak tutaj ciemno...- odrzekł, rozglądając się dookoła. Podążył śladem bruneta w bardzo dobrze znane mu miejsce.
Usiadł na kanapie obok niego, dłonie trzymając z tyłu.

- O wiele lepiej mi tak rozmyślać, wiesz? Cisza i ciemność pomaga w samotności - oznajmił, patrząc na chłopaka ciepłem, które wypełniło jego ciemne tęczówki. Nie mógł napatrzeć się na chłopaka. Wydawało mu się, że odrobinkę urósł, włosy miał dłuższe, ogólnie był bardziej poważniejszy...o wiele piękniejszy. Z każdym dniem bywał coraz ładniejszy, a po takim czasie stał się najpiękniejszą istotą jaka istniała na tym świecie.

Jedynie co mu się nie spodobało, to smutek, który był bardzo widoczny w jego oczach...zawsze radosnych oczkach.
Jungkook na te słowa zdębiał. Było mu wstyd. Czuł, że to ich wina, że są odpowiedzialni za jego obecny stan. Przecież znakomicie każdy z nich wiedział, że Taehyung zawsze źle znosił brak bliskich mu osób obok siebie, a teraz był sam jak palec przez miesiąc, z pewnością bardzo długi dla niego miesiąc. On zawsze był obok nich, z nimi, kiedy potrzebowali go, a oni? Przez jeden błąd odsunęli się całkowicie, jakby nie wiadomo co ten uczynił. Dobrze, może nie zachował się odpowiednio, ale żałował, starał się naprawić swój błąd.

- Tae, ja...może zacznę od tego - wyciągnął w jego stronę torebkę, która była ładnie zdobiona. Kim spoglądał na nią z niezrozumieniem, a młodszy już wiedział, że zapomniał. Biedny...

- Wszystkiego najlepszego, Taeś... zapomniałeś o swoich urodzinach? - oznajmił ciepło, zbliżając się nieco. Brunet nie odzywał się. Patrzył z szeroko rozszerzonymi oczami na pakunek, a jego serce wypełniła radość, że pamiętał i był z nim...jego oczy wypełniły łzy, które nie czekały długo, od razu strumieniem wypłynęły z oczu, tworząc dwie mokre ścieżki spływające po jego bladych policzkach. To było dla niego niesamowite. Całkowicie zapomniał o swoich urodzinach. Jungkook zrobił mu cudowną niespodziankę, dzięki której poczuł się poraz pierwszy od tak długiego czasu szczęśliwy.

- P - pamiętałeś...ja...- zająknął się, chowając twarz w dłoniach, wypłakując morze łez.

- Hej, przestań... proszę - odłożył prezent na bok, siadając bliżej jego ciała. Niepewnie wyciągnął dłoń w jego stronę, lecz zaraz spuścił ją, nie będąc przekonany co do tego ruchu, jednakże słysząc jego szloch, nie mógł, nie mógł go zostawić samego, zwłaszcza że sam bardzo tego pragnął od dawna. Już bez jakichkolwiek wątpliwości, podszedł do niego i ochoczo wtulił w swoje ciało. - Tae...nie płacz...już wystarczy łez - wtulił się w niego, a ten od razu odwzajemnił jego uścisk.

- Jungkook, proszę...ja nie radzę sobie już sam, proszę, nie zostawiaj mnie...chociaż ty, proszę - załkał, co nigdy mu się nie zdarzało. Zazwyczaj nie płakał, nie pokazywał przy nich słabości, a teraz? Szlocha mu w ciało, zalewając się łzami.

- Nie zostawię, obiecuję, że nie zostawię cię już... nigdy... daję słowo - powiedział zgodnie z prawdą. - No już, nie jesteś sam. Jestem z tobą i może to tylko ja, ale jestem - szepnął, a na te zdanie, Taehyung uniósł głowę, będąc cały czerwony od płaczu. Ich twarze były bardzo blisko siebie. Zaśmiał się krótko, aczkolwiek nie był to ciepły śmiech, a śmiech nieco szyderczy, lecz nie z młodszego, a słów jakie padły z jego ust.

- To aż ty, Jungkook...aż ty - oznajmił poważnie, nie spuszczając spojrzenia z jego oczu. - Zawsze byłeś centrum mojego świata, wiesz? Jesteś dla mnie cenniejszy niż myślisz - rzucił cicho, a ich wzajemne oddechy pieściły ich usta.

- Kocham cię, Jeon Jungkook...kocham cię i będę kochać zawsze - przyrzekł, będąc w swoich słowach bardzo pewny. Wspomniany uśmiechnął się szeroko, również pozwalając, aby pojedyncza łza wypłynęła z jego oka.

- Ja ciebie też kocham...też cię kochałem zawsze i kochać będę... szczerze...- powiedział, bo to właśnie czuł. Sądził, że to przeszło, ale kiedy tylko był obok niego, wszystko wróciło na nowo. Nie potrafił się odkochać, choć starał się od kilku lat.

Obaj właśnie wyznali sobie swoje głęboko skrywane uczucia, lecz ich dwójka odebrała te słowa zupełnie inaczej niż miały znacznie i przekaz - kochać po przyjacielsku.

Kochać.



Chcecie dalej taekooka? ❤️ Powoli się zbliżamy do końca, a wszystko można zmienić.

Truth or dare 》✦ Taekook Where stories live. Discover now