• 22•

1.3K 182 31
                                    

Naprawdę nie mam cierpliwości do watt

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Naprawdę nie mam cierpliwości do watt. Ciągle cofa mi rozdział trd. Najwidoczniej nie chce, abym to dodała 🤷

~•~

Po upływie długiego miesiąca, związek Hoseoka i Jungkooka układał się dobrze, po prostu dobrze. Nie działo się między nimi nic nadzwyczajnego. Nikt przez ten okres nie odzywał się do Taehyunga, który każdej nocy wylewał łzy, patrząc na ich wspólne zdjęcia, skupiając uwagę na jednym chłopaku, który był dla niego tak bardzo ważny. Niestety zrozumiał to za późno, kiedy nie dało się już nic w tej relacji naprawić. Żałował, że był tak bardzo ślepy, że stracił tak wiele.
Utrata przyjaciół sprawiła, że stał się cieniem człowieka. W sercu czuł mocne ukłucia, które bolały tak bardzo jak wspomnienia, które odtwarzał codziennie, aby przez chociaż moment mieć złudną świadomość, że jest przy nich.

Wszyscy czuli smutek i brak obecności Kima, gdyż był on przy nich zawsze, od kilku lat. Nigdy się nie kłócili, byli dosłownie niczym bracia. Brakowało im jego barwy głosu, śmiesznych żartów, jego opiekuńczości, którą obdarzał wszystkich oraz po prostu jego bycia obok. Już nic nie było takie same jak niegdyś i każdy doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Ciężko im było zapomnieć i odsunąć od siebie kogoś, kto wnosił do ich życia tak wiele dobrego, tak wiele ciepła.

Szczególnie jego brak odczuwał Jungkook, z którym zawsze był najbliżej.
To właśnie on wspierał go, kiedy ten miał zły okres, bywał u niego praktycznie codziennie. To on potrafił po otrzymaniu jednego telefonu rzucić wszystko, co robił, nieważne, czy była to nauka, czy rzecz istotna, on po prostu odsuwał obowiązki na drugi plan i biegiem ruszał do najbliższego sklepiku po zapas słodkości, a następnie ruszał do domu swojego małego przyjaciela, a to wszystko po to, aby zrobić wszystko, by jego twarz rozświetlił uśmiech. Odpędzał deszczowe chmury, otulał w zimne dni, pomagał w nauce i problemach, których sam nie był w stanie rozwiązać. Jednym słowem był dużym ułamkiem jego życia i na odwrót.

Siedział na łóżku, spoglądając na zamknięte rolety, które nie przepuszczały promieni słonecznych, przez co w pokoju było bardzo ciemno, zważając jeszcze na pogodę, która jak na złość była pochmurna. Jemu to jednak nie przeszkadzało. Najbardziej obawiał się w życiu samotności i niestety dopadła go. Jego matka wyjechała w delegację, a ojciec pracował za granicą, toteż całe dnie siedział samotnie. Jasne, miał innych znajomych, ale oni nie byli dla niego tacy ważni jak ci. W dłoni trzymał gorącą czekoladę, która o dziwo nie smakowała już tak dobrze jak niegdyś, mimo że wrzucił do kubka kilka łyżeczek cukru, aczkolwiek nawet i taka dawka słodyczy nie była w stanie ocieplić jego zimnego serca. Nie liczył nawet dni, nie wiedział, jaka jest obecna data, totalna pustka.

Jungkook od pewnego czasu sporo myślał i odliczał godziny, aby doczekać tego konkretnego dnia, który miał nastąpić dzisiaj. Wiedział, że może to nie wyjść, że może to pogorszyć, ale jednak gdzieś w środku miał nadzieję, że dzięki temu, jego stan i Taehyunga ulegnie polepszeniu, a relacja dużej zmianie.
Przygotował to, co miał już zaplanowane od miesięcy. Z uśmiechem dokończył najdrobniejsze szczegóły, po czym ruszył z lekkim uśmiechem w drogę. Nie szedł specjalnie długo, bo dosłownie jedną uliczkę dalej. Taehyung nie mieszkał już obok niego, gdyż wolał spędzić czas w domku jego zmarłej babci, która mu go przepisała. Tam zazwyczaj wyprawiał imprezy, przyjęcia bądź po prostu spędzał czas z przyjaciółmi, aby nie przeszkadzać rodzicom, kiedy pracowali w domu. Niepewnym jeszcze krokiem podszedł pod wycieraczkę, wyciągając dłoń w stronę dzwonka. Niegdyś wchodził do niego bez pytania, dziś miał pewne opory przed zadzwonieniem.

Truth or dare 》✦ Taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz