•18•

3.1K 381 144
                                    

Koniec poprawek moi drodzy. Zapraszam do czytania na świeżo. Mam dla was dużo, ale to naprawdę dużo niespodzianek, toteż... kochajcie

//

Taehyung bardzo dużo myślał. Nie wiedział, co ma na ten temat myśleć, a ciągle gadająca dziewczyna obok, wcale nie ułatwiała mu zadania swoją męczącą gadaniną. Był rozdarty między przyjacielem a ukochaną.

Z jednej strony jego dziewczyna i jej wersja, która okazała się nie do końca prawdziwa, ale z drugiej...Przecież, po co jego ukochana miałaby kłamać? Dlaczego miałaby stanąć między nim i Jeonem, niszcząc tak piękną przyjaźń?
Choć Jungkook, on...osoba, która była dla niego niczym rodzony brat, osoba, która wiedziała o nim wszystko, dosłownie, osoba, która nigdy go nie zawiodła...

Zatem, skoro zawsze był względem niego uczciwy, nie kłamał, nie tworzył intryg, jaki miałby cel w inicjowaniu ich teraz?

*

- To co, maluchu? Idziemy nad to jeziorko? - zaśmiał się wyższy, po czym roztrzepał jego blond kosmyki, wpatrując się w niego z promiennym uśmiechem. Nie mógł napatrzeć się na jego nieprzeciętną aparycję. W Jungkooku zdaniem Junga wszystko było w nim piękne; każdy rys ciała, jego zawsze delikatna, jakby dziecięca skóra, drobne zmarszczki, kiedy jego twarz przyozdabiał uśmiech, jego melodyjny głos, śmiech... Szczupła sylwetka, której pozazdrościć mogła nawet sama modelka, zdrowe, łamiące włosy, które mimo rozjaśniania, nadal były miękkie.

Zaakceptował każdą wadę, gdyż i nawet one sprawiały, że był wyjątkowy. Nikt nie jest uosobieniem perfekcji, ale Hoseok naprawdę się starał widzieć tylko pozytywy, których było oczywiście więcej.
Potrafił przymknąć oko na rzadkie wahania nastroju i humorki, bo to czyniło, iż nie był ideałem, którego każdy szuka z lupą w ręku. On był sobą, a to było najpiękniejsze w tym wszystkim, oryginalne, najlepsze.

Był zakochany i mógł to wykrzyczeć całemu światu, nie chciał ukrywać swoich uczuć. Nie było to zwykłe zauroczenie jak niegdyś. Jungowi dane było zakochać się prawdziwe tylko dwa razy, w tym w Jungkooku, który niestety nie odwzajemniał jego uczucia, co bardzo go raniło, niczym kolczaste ciernie, wbite prosto w serce. Z każdym ciepłym uśmiechem, który gościł na twarzy chłopaka, gorąc zalewał jego ciało, uwielbiał takie widoki, ale nie kiedy uśmiech ten był kierowany do osoby, która i tak go nie była w stanie docenić tak bardzo jak on sam.

Nie patrzył na niego tak jak na Kima. W jego oczach nie widniał ten charakterystyczny błysk, kiedy spoglądał na swój obiekt westchnień. Jego wargi nie wykrzywiają się w tak pięknym uśmiechu, na niego nie spoglądał tak rozkochanym spojrzeniem. Ale czy on nie widział, że szatyn byłby w stanie uchylić mu bram nieba? Że ofiarowałby mu wszystko co najlepsze, wszystko, co był w stanie mu oddać?

- Um tak, tak, idziemy - głos jego przyjaciela wybudził go z transu i właśnie wtedy zorientował się, że wgapiał się w jeden ten sam punkt przez kilka minut, nawet nie mrugając.

- Co ty taki zamyślony? - ukucnął przed nim, opierając dłonie na jego kolanach. - Wydajesz się być nieobecny. Martwię się o ciebie... - powiedział szeptem, patrząc mu prosto w oczy, starając się odczytać każdą emocje, malującą się w tych ciemnych, czekoladowych tęczówkach.

- Myślę nad wyjazdem. Jesteśmy już tu jakiś czas...prawie dwa tygodnie. Jestem tym wszystkim zmęczony, na dodatek ta akcja z porwaniem, to dla mnie za dużo jak naraz - oznajmił, spoglądając na swoje dłonie, które nerwowo drżały.

- No co ty, zostało nam jeszcze drugie tyle. Pamiętasz, po co tutaj przyjechaliśmy i jaki był nasz cel? Mieliśmy udowodnić sobie, że damy radę przetrwać połowę wakacji w lesie, miał być to nasz eksperyment, test - odparł cicho, przenosząc dłoń na jego policzek, by pogładzić bladą skórę opuszkiem palca. - Mieliśmy spędzić ten czas w gronie najbliższej ekipy, naszej nierozłącznej paczki, by już na zawsze zapamiętać ten wakacyjny, sielankowy okres.

Truth or dare 》✦ Taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz