16

2.8K 479 109
                                    

— Jungkook, ja wiem...to bardzo cię musi boleć, zważając na fakt, że Taehyung jest dla ciebie bardzo ważny, ale spróbuj się tym nie przejmować — zaproponował niepewnie Jung, wpatrując się od dłuższej chwili  w niekontaktujące ze światem ciało blondyna, który spoglądał ślepo w ziemię, będąc w ogromnym szoku i żalu.  Fala zimnego dreszczu rozeszła się po jego skórze, a gorycz zalała jego serce. No tak, bo słowo dziewczyny na przekór z tym jego to przecież przepaść między ziemią a niebem. Tylko szkoda, że jego zdanie nie liczyło się bardziej niż te blondynki, która ewidentnie pragnie go zniszczyć.

Najpierw porwanie, później przetrzymywanie, bicie i najgorsze - wmawianie oszczerstw najważniejszej osobie w jego życiu. Za co to wszystko?

Zastanawiał się, jak nisko musiał upaść, skoro jego obiekt westchnień miał go totalnie gdzieś, a on naiwny, mimo to nadal go kochał nad życie. Dlaczego zgodził się na ten wyjazd?
Zwłaszcza, że nie chciał, tak bardzo nie chciał, lecz nie potrafił odmówić proszącemu spojrzeniu Taehyunga, który usilnie starał się go wyciągnąć na wycieczkę, w celu rozerwania się i odpoczęcia od ruchu ulicznego, i ludzi.

Przeczekałby na Kima w domu i byliby szczęśliwymi przyjaciółmi jak niegdyś, zawsze nierozłączni. Nie musiałby zmuszony być do oglądania twarzy Yeri, która teraz z zachwytem siedzi w objęciach swego chłopaka, ciesząc się z udanej manipulacji.

Żenada.

— Wiesz przecież, że go kocham. Jako pierwszy się dowiedziałeś, jako pierwszy ścierałeś moje łzy spowodowane jego zachowaniem, jako pierwszy słyszałeś mój śmiech, kiedy mnie rozbawiał... — westchnął zrezygnowany i przysiadł na dużej, złamanej gałęzi, spoglądając na przyjaciela z bólem wymalowanym w jego smutnych oczach.

— Wiem, co czujesz, bo sam czuję coś do pewnej osoby, bez odwzajemnienia — uśmiechnął się lekko i ułożył swoją dłoń na jego bladym, lekko posiniaczonym policzku, opuszkiem palca go gładząc. Starał się mu nie zrobić krzywdy dotykiem dlatego robił to z ogromną czułością, a z każdym przesunięciem jego dłoni po brzydkim śladzie, czuł się, jakby ktoś zaciskał pętle na jego szyi.

Drugą dłoń ulokował na tej należącej do blondyna, kciukiem pocierając o jej strukturę. Pragnął mu tym gestem dać chociaż odrobinę wsparcia i pokazać, że jemu też nie sprzyja cała ta sytuacja.

Nie miał pojęcia, co teraz będzie. Jak się będą zachowywać. Wszyscy podzielą się na grupy pomiędzy Taehyungiem a Jungkookiem?

— Kogo kochasz? Nie mówiłeś mi o swoich uczuciach, a przecież się przyjaźnimy. Jak ktoś nie mógł cię pokochać, skoro jesteś tak cudownym człowiekiem? — Przeczesał dłonią jego brązowe włosy, wpatrując się intensywnie w jego czarne tęczówki. — Jesteś naszą nadzieją, moją nadzieją, jesteś śliczny — powiedział szczerze i zsunął spojrzenie z lekkim uśmiechem na jego zarumienione policzki.

Zatem dlaczego mnie nie kochasz? Nie powiesz mi, że jestem twój, nie powiesz, że jesteś mój? Ciągle mnie zbywasz, nie dostrzegasz, że cię kocham i staram się, abyś był szczęśliwy, kiedy to on cię rani.

Hoseok przymknął powieki, zawstydzony jego słowami. Było mu miło, że osoba, którą kocha całym sercem ma o nim takie zdanie, lecz z drugiej strony, bolało go to dwa razy mocniej. Dawało mu nadzieję, na stworzenie czegoś większego z niczego, z małego zalążka przyjaźni.

Truth or dare 》✦ Taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz