▪9▪

4.2K 493 181
                                    

Gdyby ktoś zapytał, co na ten moment czuł Jungkook, najprawdopodobniej stwierdziłby, że ogromny niedosyt i szczęście przeplatające się z narastającym z każdą chwilą bólem. Usta starszego były niczym dwie mięciutkie poduszeczki, wypchane pierzem, o smaku wiśniowej pomadki i koloru dojrzewającej czereśni, takie słodkie.

Zejściu ze sceny towarzyszył im ogrom oklasków i masa rozczulonych spojrzeń, gdzie wśród nich można było wypatrzeć to jedno konkretne, spojrzenie niczym bazyliszka, chciwego jego nagłej śmierci, a mianowicie wściekły wzrok Yeri.

- Jak mogłaś to zrobić, Kim Taehyung?! Nie było mnie przy was zaledwie piętnaście minut, ale widzę, że nawet w tak krótkim czasie jesteś w stanie owinąć sobie mego - specjalnie podkreśliła owe słowo, wskazując na siebie długim palcem, ozdobionym szeregiem metalowych pierścionków, których na ten moment się obawiał. Niepotrzebnie kupował jej tyle ciężkiej biżuterii. - chłopaka tak, aby był na każde twoje skinienie. Kim ty w ogóle jesteś?! - wykrzyczała zbulwersowana, zwracając na siebie uwagę publiki, która obdarzyła blondynkę falą niezadowolonych spojrzeń pełnych dezaprobaty. Nie podobało im się to, w jaki sposób kobieta zachowuje się publicznie i jeszcze w dodatku podnosi ton głosu, przez co zmuszeni były wysłuchiwać krzyków.

- Nie rób scen przy wszystkich. Wracajmy do samochodu, teraz - warknął surowo, łapiąc rozwścieczoną blondynkę, nieco boleśnie, za rękę, żeby nie wyrwała się i posłusznie ruszyła jego śladem. Wiedział, że jeśli tego nie zrobi, dziewczyna nie wróci z nim z własnej woli, a on nie chciał psuć sobie humoru jej bezmyślnymi sugestiami, które nie miały pokrycia z rzeczywistością. - Jungkookie, chodź - poprosił cicho, zwracając się do blondyna zupełnie innym tonem głosu, takim łagodniejszym, jakby obawiał się mówić przy nim głośniej, co jeszcze bardziej rozwścieczyło jasnowłosą, która nie rozumiała dlaczego jej mężczyzna traktuje chłopaka o wiele lepiej niż ją.

- Myślisz, że unikniesz rozmowy, mylisz się. Niech wszyscy dowiedzą się jaki podły jesteś! - krzyknęła oburzona, chcąc się wyrwać, lecz zbyt silny uścisk jej to uniemożliwił. Jedynie zadała sobie bólu i przyczyniła się gwałtownymi ruchami do tego, że na jej skórze pojawiły się czerwone ślady palców Kima.

- Coś jeszcze masz do powiedzenia? Jeśli nie, to wyciągnij swe lustereczko, pomaluj usta szminką i sklej je, najlepiej do końca tego dnia - oznajmił poważnie, zaciskając z nerwów szczękę. Jego dziewczyna odstawiła niezłą szopkę, robiąc mu przy okazji wstyd na oczach tylu ludzi. W dodatku miała pretensje do Jungkooka, a nie do niego. Przecież to on zainicjował chęć do tej zabawy i to on dał buziaka prosto w usta Jeona, nie on, zatem dlaczego ona za każdym razem zrzucała winę tylko na jedną stronę?

- Jesteś taki głupi, jeju - westchnęła, pozwalając się posłusznie prowadzić do pojazdu.- I puść mnie, bo boli mnie już ręka, nie możesz mnie tak traktować.

***

- Wytłumaczę to jeszcze raz, poraz ostatni. To ja chciałem się w pobawić, a buziak był przyjacielski. Zrozum, kobieto, że Jungkook jest dla mnie jak brat, nikt więcej. Jak mógłbym zabawiać się z kimś na boku, gdy jestem zajęty, a moja kobieta ciągle przebywa obok mnie? Czy ty w ogóle myślisz? Nie widzisz, jak bardzo jest to absurdalne? - zapytał z głębokim, przeciągłym westchnieniem, powoli żałując, iż zabrał ją ze sobą na wyjazd do lasu. Gdyby nie jej obecność, nie chodziłby w nerwach, a jego humor nie odbijały się na innych oraz atmosferze, która panowała wokół.

- Chyba kochanek. Co, fajnie jest raz zabawić się z dziewczyną, raz z chłopakiem? Tak urozmaicasz sobie życie? - spytała retorycznie, rozmazując sobie przez przezroczyste łzy tusz do rzęs, który w połączeniu ze słoną cieczą, wymalował czarną ścieżkę po jej czerwonych od złości policzkach.

Truth or dare 》✦ Taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz