•21•

1.9K 231 31
                                    

- Co ty tutaj robisz, Taehyung? - zapytał zaskoczony Jimin, marszcząc przy tym brwi, przez co pojawiła się między nimi zmarszczka. Brunet nie miał humoru na wyjaśnienie, jedynie ostatkiem chęci spojrzał na Jungkooka, posyłając mu lekki uśmiech, którym chciał przekazać mu same pozytywne emocje, gdyż w jego oczach mogł tylko wypatrzeć kilka negatywnych, w tym smutek, żal, rozczarowanie, zawód i wiele innych. Uśmiech od razu został zauważony przez młodszego oraz ku jego zdziwieniu odwzajemniony z tym towarzyszącym mu, jak zawsze ciepłem i błyskiem w oczach...

Tych pięknych brązowych, czekoladowych, oczach. Oczach tak pięknych i zawsze lśniących, że starszy był pewien, pomieścił w nich nocne towarzyszki księżyca. Całą szatę ozdób, którą okrywa się zamarznięte każdej nocy niebo. Wszelakie gwiazdy.

- Gdzie Yeri? - dopytał równie zaskoczony tym obrotem spraw, Yoongi. Taehyung jedynie spuścił nieco głowę, patrząc spod byka na chłopaka, który wpatrywał się w niego intensywnie. Mimo że sprawił mu przykrość, ten nadal patrzył na niego w ten sposób, jak dawniej. I to właśnie w nim tak bardzo uwielbiał. Umiejętność wybaczenia.

- Tam, gdzie jej miejsce - oznajmił, rozglądając się po wszystkich zebranych. Wiedział, że nigdy już między nimi nie będzie tak, jak niegdyś. Czuł, że grupa ma do niego odrazę, uważając go za zdrajcę, który kiedy przyszła pora wyboru, wybrał kobietę, którą trzeba zaznaczyć, znał kilka miesięcy, niż braci, których znał długie lata.
Osoby, z którymi przeżył swoje wzloty i upadki. Osoby, na których nigdy się nie zawiódł, a których zawiódł osobiście. - Tam, gdzie powinna zostać przez cały czas. Obecnie w autobusie powrotnym, a później Daegu - powiedział nad wyraz spokojnie, ukrywając swoją obawę. W końcu zdjął swoje okulary, które przysłaniały mu widok na najbliższych. Teraz stał się mądry, szkoda tylko, że po stracie najcenniejszego skarbu.

- Rozumiem, że nie chcecie ze mną wracać, ale...Ja chciałbym wam coś powiedzieć zanim mnie pożegnacie..już chyba na zawsze - odparł cicho, wzdychając przeciągle. Trudno było mu wyjawić swoje skrywane uczucia. Wstyd było przyznać się do winy i przyznać na głos, że zmarnowany wyjazd był tylko przez niego, tylko.

- Wiem, że miał być to wyjazd tylko dla naszej paczki, a ja się uparłem, za co też zapłaciłem najwyższą cenę. Bardzo mi przykro z tego powodu.

Zapewne większość z was żywi do mnie urazę. Jedni większą, drudzy mniejszą, nieważne, ważne jest to, że ja dopuściłem do tego powstałego między nami muru, którego nie mam pojęcia, jak dużą siłą trzeba by było uderzyć, by rozwalić - uniósł kącik ust w górę, podchodząc bardzo niepewnie do Jeona, który jako jedyny cieszył się z widoku bruneta. Widoku jego samego, bez złośliwej blondynki, dzięki czemu, nikt już więcej nie będzie narażony na kontakt z jej osobą. - To co się stało...Wiem, to moja i tylko i wyłącznie moja wina. Zostałeś bardzo skrzywdzony, a ja nie miałem odwagi, aby przyznać się do winy wcześniej. Wybacz mi. Wiesz, że cię kocham i tak wiem...jestem najgorszym, i chyba raczej muszę użyć słowa " byłem" najgorszym przyjacielem.

- Taehyung...--

- Cichutko, daj mi skończyć. Obiecałem twojej mamie, że się tobą zajmę, przypilnuję, a mimo to...jako jedyny miałem gdzieś twoje bezpieczeństwo. Starałem się, naprawdę, nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo. Chciałem dla ciebie najlepiej. Przyznam się...omotała mnie, a ja jak ten największy dureń, wpadłem w jej sidła. Kocham cię, Jungkook. Kocham cię, mój mały słodziaku, moja mała kruszynko i wiem też, że już nie jesteś moim słoneczkiem. Na własne życzenie zwołałem na siebie deszczowe chmury, a mój jedyny blask, nadzieję, oddałem od tak w ręce Hoseoka, który mądrze postąpił, trzymając cię z dala ode mnie  - spojrzał na szatyna, który obejmował Jeona w pasie ręką, wsłuchując się w jego przemowę. Blodnyn nie wiedział, jak się ma zachować i co powiedzieć, toteż słuchał tego, co ma mu do powiedzenia z otwartymi ustami.

Truth or dare 》✦ Taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz