🍒Cierpienie Czy Satysfakcja?

Start from the beginning
                                    

-Wszystko dobrze? Słabo ci czy coś?-zapytałem cicho.

Cholera, a jednak...

-Nie, nie martw się o mnie, wszystko w jak najlepszym porządku...

Znów postanowiłem z jakiegoś powodu być z nim szczery.

-Wydaję mi się...-przełknąłem ślinę.

-Że ono bije tak szybko ze względu na twoją bliskość-szepnąłem zawstydzony.

Otworzyłem oczy ,które do tej pory były zamknięte.

Przez chwilę zastanawiałem się czy chłopak czasami nie robi sobie ze mnie żartów.
-Naprawdę?
-Nigdy nie byłeś z nikim tak jakby... blisko?-zapytałem

-N-nie, jesteś pierwszy, zwykle chwile bliskości ze znajomymi kończą się na krótkim przytuleniu...

-Możesz czuć się wyjątkowo lub nie ale...nigdy nikogo tak nie potraktowałem jak ciebie chwilę temu...-spuściłem wzrok na podłogę.

Za chwilę chyba cały sie spalę...

Nie mogłem się powstrzymać i zachichotałem cicho.
-Mm... masz coś na ból głowy?
-Albo najlepiej na kaca?-zapytałem.

-Co cię tak śmieszy?-zdezorientowany odsunąłem się ale mimowolnie się uśmiechnąłem, moje policzki wciąż były lekko zaróżowione.

-Myślę, że coś mam, poczekaj...-kucnąłem za ladą i przeszukałem na półkach jakichś leków.

-Mam tabletki przeciwbólowe, powinny wystarczyć, bo są silne, napij się jeszcze elektrolitów...zrobię ci...

Wyjąłem szklankę, wlałem trochę wody z butelki i wsypałem zawartość saszetki, postawiłem przed nim szklankę.

-Poczekaj aż się rozspuści...

-Tu masz tabletkę-podałem mu do dłoni.

Po chwili połknął ją popijając wodą.

-Dziękuje-posłałem mu mały uśmiech.

Kiedy napój zrobiony przeze mnie się rozpuścił, młodszy sięgnął po niego i wypiłem mimo niedobrego smaku.

-Nie ma za co...-westchnąłem z uśmiechem.

-Jeśli możesz...poczekać...aż skończę pracę...
-I będziesz chciał to zapraszam cię do siebie...-uśmiechnąłem się lekko.

-Porobimy coś fajnego...-niestety to nie brzmiało brzmiało według mnie dobrze.

-No... Oki-uśmiechnął się lekko.

-To mogę gdzieś sobie usiąść ,poczekać czy coś?-zapytał po chwili
-Mogę ci tez pomóc jeśli chcesz...

-Możesz zostać tutaj...-westchnąłem.

Widziałem jak kilka klientów się tu kręci w pobliżu.

-Nie zajmie mi to długo...-wzruszyłem ramionami i poszedłem w ich stronę.

Tak jak mówiłem minęła godzina, a ja zamknąłem drzwi i zmieniłem kartkę na napis "zamknięte".

Zasłoniłem szyby roletami.

-Chodź Taehyung...-uśmiechnąłem się i poszedłem w stronę drzwi, otworzyłem je ,i wspiąłem się po schodach, na ich szczycie również były drzwi, które również za moją sprawą stanęły otworem.

Słyszałem i czułem jak wchodzi za mną do góry.

Kiedy weszliśmy do środka, jego oczom ukazało się przytulne mieszkanie.

𝙫𝙢𝙞𝙣 | 𝘚𝘰𝘶𝘭𝘮𝘢𝘵𝘦𝘴 𝘕𝘦𝘷𝘦𝘳 𝘋𝘪𝘦 |Where stories live. Discover now