- Kawa Ci wystygnie. - Ciemnowłosa lekko odsunęła się od dziewczyny i pocałowała ją w szyję. - Usiądź wygodnie a ja usmażę naleśniki. I nie podjadaj owoców! - Dodała widząc jak Lena sięga po truskawki. - No dobra, trochę możesz. - Widząc naburmuszoną minę zielonookiej wyjęła z lodówki pojemnik z owocami i postawiła przed dziewczyną.

- Alex... Przyjedziesz do mnie jutro na kolację? Chciałabym zrobić tę lasagne, którą Ci kiedyś obiecałam.

- Jasne. - Odpowiedziała nalewając ciasto na patelnię. - Powiesz mi tylko na którą godzinę i przyjadę.

- A zostaniesz na noc? - Usłyszała pytanie za swoimi plecami, na które uśmiechnęła się lekko.

- Mogę zostać jeśli nie będziesz miała mnie jutro dość... Jeśli zechcesz, żeby zawieźć Cię do Twojego mieszkania to mi powiedz. Muszę się dziś spotkać z Amandą to dam jej znać o której będę jak Cię odstawię.

- Wpadasz dziś wieczorem do klubu? - Zapytała Lena gdy Alex postawiła przed nią talerz. - Dziękuję.

- Może... A co, trzeba Cię mieć na oku?

- Nie... Ale lubię, jak Ty na mnie patrzysz. - Odpowiedziała zielonooka poruszając brwiami i pakując ogromny kęs naleśnika do ust.

Alex westchnęła i próbowała się nie zaśmiać na widok Leny wpychającej kolejne owoce do nadal pełnych ust. Gdy usmażyła ostatniego naleśnika usiadła naprzeciw dziewczyny i nałożyła porcję na swój talerz. Jedząc obserwowała jak promienna była dziś Lena. Ciągle się uśmiechała i co jakiś czas nuciła coś wesoło pod nosem. Była odmieniona. Czy to możliwe, żeby ta noc znaczyła dla niej aż tyle, że jej zachowanie uległo aż tak ogromnej zmianie? Alex też czuła się inaczej. Po raz kolejny udowodniła sobie, że potrafi przezwyciężyć swój strach i wydobyć z siebie odrobinę uczuć, które tak bardzo bała się okazywać. Była pewna, że uczucia to coś co czyni ją słabą jednostką i aby być silną i przetrwać musi przestać czuć. Przy tej dziewczynie miała wrażenie, że nie musi tego robić. Nie musi za wszelką cenę kontrolować się przy niej planując ostrożnie każdy kolejny ruch. Lena popychała ją do bycia spontaniczną. Przy niej życie Alex przestało być takie przewidywalne jak wcześniej. Ciemnowłosa zastanawiała się czy Lena będzie próbowała rano wypytać ją o to o co chciała zapytać w nocy. Wszystko wskazywało jednak na to, że dziewczyna rzeczywiście ma zamiar poczekać aż Alex sama jej powie. Wie, że musi i nie ucieknie od tej rozmowy, nie miała jednak pojęcia co i jak ma jej powiedzieć.

- Prawdopodobnie przyjadę ale nie obiecuję, że na pewno.

- Ale ja byłam głodna. - Powiedziała Lena odsuwając od siebie lekko talerz na znak, że skończyła jeść. - Było przepyszne. - Dodała wstając. Podeszła do Alex i pocałowała ją w policzek. - Dziękuję.

- Nie ma za co. - Odpowiedziała niebieskooka przyciągając ją do siebie, gdy dziewczyna odwracała się aby odnieść talerz. - Lubię kiedy jesteś taka rozpromieniona. - Wyszeptała do ucha Leny na co ta w odpowiedzi pocałowała ją w usta.

- Możemy jechać tak za pół godziny. Nie chcę zabierać Ci całego dnia. - Zielonooka zaczęła sprzątać ze stołu.

Alex kiwnęła głową i wyszła na taras aby poczekać aż Lena będzie gotowa, żeby pojechać do siebie. Umówiła się z Amandą, że spotkają się w parku i zabierze ze sobą psiaki. Ona będzie mogła z nią na spokojnie porozmawiać co jest jej teraz bardzo potrzebne a chłopaki wyszaleją się z innymi psami. 

- Co planujesz robić przez resztę dnia? - Zapytała Alex gdy były już w drodze do mieszkania zielonookiej. Jakiekolwiek podróże zwykła odbywać w milczeniu nawet gdy z kimś jeździła jednak z Leną próbowała postępować inaczej i czasem zagadywać ją wbrew sobie. Zbyt mocno podobał jej się głos dziewczyny. Lubiła gdy mówiła do niej, cokolwiek. Zwłaszcza, że już kilka razy właśnie ten głos okazał się czymś co ją uspokajało. 

Wpuść mnieWhere stories live. Discover now