🍒Miłość Rodzi Miłość

Start from the beginning
                                    

Mój wzrok był lekko zamglony.
Nie panowałem nad tym co mówię, to...nie byłem ja...

-Dajcie nam jakąś radę -powiedziałem łagodnym tonem.

Widziałem reakcję Taehyunga jednak...nie obchodziło mnie to w tym momencie.

-Czyli jednak!-pisnęły cicho.

-Rada numer jeden nie bójcie się okazywać czułości w miejscach publicznych, oczywiście nie można też przesadzać-zaśmiały się.

Później ich głosy brzmiały jakbym był pod wodą, coraz głębiej.

Przymknąłem powieki...

Coś było nie tak.
Totalnie ich nie słuchałem.
Tak jakby odplynąłem...

Jakie on ma małe dłonie.
Urocze są...

Dziwnie się poczułem.
Nigdy nie doznałem takiego uczucia...
Nie umiem nawet go opisać...

-I to chyba tyle -usłyszałem jedną z dziewczyn.

Zamrugałem nagle ocknąwszy się.

-Oh...uh...-nie wiedziałem co powiedzieć.

-Dziękujemy za rady...-uśmiechnąłem się krzywo.

Delikatnie wyplątałem swoją dłoń z jego uścisku.

-Bardzo nam pomogłyście, jednak mam kilka pytań co do was-mogłem idealnie wykorzystać tą sytuację, moje zdolności logicznego myślenia powróciły.

-Od razu się zaakceptowałyście?

Od razu posmutniały.

-Nie...wiesz...my nie chcemy nic mówić ale to wszystko było cięższe, niż się może wydawać...-słuchałem je uważnie.

Nie wiedziałem, iż Taehyung cały czas się na mnie patrzy, a Severin ma z tego ogromną radochę.

W pewnym momencie ocknąłem się i oderwałem wzrok od Jimina.
Co się ze mną dzieje...

Teraz już ich słuchałem.
- Na początku w ogóle nie chciałyśmy się spotykać i zaakceptować tego wszystkiego...-zaczęła wyższa.

-Teraz jakbym miała się cofnąć w czasie od razu bym sobie strzeliła w twarz...-syknęła Liam.

-W każdym bądź razie...było trudno ale w końcu jakoś się umówiłyśmy...

-Porozmawiałyśmy na spokojnie...-dodała Severin.
-Ale Liam powiedziała mi, iż nie jest w stanie mnie pokochać...
-Ja nie chciałam się z nią spotkać przez to, iż wiedziałam o tym, że jestem lesbijką...

-Nie byłam w stanie się nie zakochać...wiedziałam o tym...-westchęła.

-Ale Liam mnie tak prosiła...o to spotkanie, zgodziłam się...
-Ona wtedy mi to powiedziała, a ja już wpadłam po uszy...-mówiła coraz ciszej.

-I wtedy...dopadła mnie hanahaki...

Na dźwięk tej choroby gwałtownie się zapowietrzyłem.

-A-Ale jak to?

-Właśnie tak to, Liam była wystawiona na próbę, mogła mnie zostawić i pozwolić mi umrzeć w cierpieniu albo jednak spróbować...-uśmiechnęła się lekko, zaczesała kosmyk swojej miłości za ucho.

-Nie zawiodłam się, uratowała mnie ale było bardzo ciężko...-mrugnęła.

Liam zarumieniona pocałowała ją wstydliwie w policzek.

𝙫𝙢𝙞𝙣 | 𝘚𝘰𝘶𝘭𝘮𝘢𝘵𝘦𝘴 𝘕𝘦𝘷𝘦𝘳 𝘋𝘪𝘦 |Where stories live. Discover now