You weren't right here

89 8 34
                                    

*W rozdziale występują wulgaryzmy*

Patrzyłam się w jego niebieskie oczy. Nie dowierzałam, że tutaj stał. Przed nami. W świątyni Izydy i Ozyrysa.

Dopiero po chwili dotarło do mnie, że Jonah widział mój ślub z Setem. Przez cały czas na wszystko się patrzył, ale ja go nie widziałam.

Widział, jak całowałam Seta. Słyszał, jak wypowiadałam słowa przysięgi. Jonah tu był i był świadkiem zawarcia mojego nowego małżeństwa.

Oddychałam szybko i czułam, jakby serce lada chwila miało wyskoczyć z mojej piersi. Czułam łzy na policzkach, ale dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę z ich obecności. Nawet ich nie ścierałam. Nie mogłam się ruszyć.

W pomieszczeniu panowała cisza. Słyszałam jedynie dźwięk klaskania, który wydawały dłonie Jonah. Książę patrzył mi się w oczy z szyderczym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Bałam się, co powie. Bałam się wszystkiego, co miało wydarzyć się już za chwilę.

Kiedy tylko odzyskałam czucie i świadomość, wyrwałam się do przodu. Set jednak był ode mnie szybszy, bo po kilku krokach objął mnie mocno w talii i przyciągnął do swojej klatki piersiowej. Gardło miałam ściśnięte. Nie mogłam krzyknąć ani nic powiedzieć.

Gdy Jonah przemówił, myślałam, że pęknie mi serce.

- Dobrze widzieć, że tobie też układa się życie po zdradzie.

Pragnęłam zaprzeczyć. Cokolwiek powiedzieć, ale szloch zablokował wszystko, co chciałam zrobić. Płakałam rzewnie. Marzyłam tylko o tym, aby przytulić Jonah i poczuć przy policzku bicie jego serca.

- Co tutaj robisz, książę? - spytał Ozyrys. Ja wciąż starałam się wyrwać z ramion Seta. W chwili słabości puścił mnie na chwilę tylko po to, aby objąć mnie na nowo tak, że teraz trzymał też moje ręce. Byłam całkowicie unieruchomiona. Mogłam tylko płakać i błagać Jonah, aby podszedł bliżej.

- Twoja żona mnie zaprosiła, Ozyrysie.

Nie wiedziałam, co działo się za moimi plecami, ale czułam, że było źle. Ozyrys nie wiedział o tym, że Jonah pojawi się na moim ślubie z Setem. On nic nie wiedział. To był podstęp Izydy, która chciała sprawić mi przykrość.

- Ivy - zaczął Jonah, podchodząc bliżej. W jego oczach widziałam coś, czego wcześniej nie znałam. On mnie naprawdę przestał kochać. - Rok temu, kiedy prosiłem Anubisa, aby mi cię przywiózł, nie sądziłem, że postąpisz tak niewłaściwie.

Chłopak podszedł jeszcze bliżej. Tak bardzo starałam się wyrwać, ale Set pozostawał niewzruszony. Był silny i dobrze o tym wiedziałam. Jonah kontynuował.

- Kochałem cię. Dawałem ci wszystko, czego potrzebowałaś. Zdradziłem ci tak wiele ze swojego życia. Rozumiem, że zakochałaś się wtedy w Secie. Użył na tobie czarów. Jednak kiedy ja z Anubisem cię uratowaliśmy, myślałem, że ci przejdzie. Zawiodłaś mnie, kiedy na uczcie bogów podeszłaś do Seta i zostawiłaś mnie przy stole. Nie obchodziło cię, co z tobą zrobi. Kiedy tylko go zobaczyłaś, podeszłaś do niego jak zaślepiona. To już dało mi coś znać.

Książę podszedł jeszcze bliżej, a ja myślałam, że oszaleję. Płakałam, patrząc mu się błagalnie w oczy. Jego piękne, niebieskie oczy, które niedawno tak kochałam.

- Martwiłem się o ciebie. Tak wiele poświęciłem, aby cię odzyskać, ale ty do niego lgnęłaś. Myślisz, że dlaczego wtedy zgodziłem się, aby Set cię zabrał? Bo wiedziałem, że i tak go kochałaś. Pragnęłaś go. Pożądałaś bardziej niż mnie. To przykre, ale prawdziwe.

Soaking up the air IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz