Loved you before

118 10 2
                                    

Wieczorem siedzieliśmy z Jonah w sypialni. Starałam się z nim porozmawiać, wydusić coś z niego, ale mi się to nie udawało. Książę milczał jak zaklęty odnośnie poprzedniej nocy.

- Jonah, nie gniewaj się na mnie. Przecież Seta już tu nie ma. Nic mi nie zrobi - powiedziałam, chwytając chłopaka za rękę.

Książę leżał obok mnie na łóżku, jednak przez dużą część wieczoru milczał. Było mi przykro, że tak mnie traktował.

- Nic ci nie zrobi? - spytał, śmiejąc się z ironią. - Przecież chciałabyś, żeby znowu cię porwał. Chciałabyś, żeby cię całował i robił z tobą inne nieprzyzwoite rzeczy. Jesteś moją żoną, Ivy. Nie rozumiem twojego zachowania.

Spuściłam głowę ze wstydu.

- Nie mów tak. Kochałam Seta, ale to się skończyło. Ty jesteś moim mężem i masz rację - ciebie powinnam kochać najbardziej. Zrozum mnie jednak, Jonah. Ta sytuacja czasami mnie przerasta.

Chłopak skinął głową, ściskając lekko moją dłoń.

- Pamiętam dokładnie opisy Horusa. Widział wszystko, co robiłaś z Setem. Nie opierałaś mu się. Poddałaś mu się. Chciałaś, żeby robił z tobą różne rzeczy. Podobało ci się to.

- Ile razy mam jeszcze cię za to przepraszać? - spytałam z wyrzutem.

Jonah spojrzał mi się w oczy, po czym puścił moją dłoń. Zachowywał się tak, jakby mój dotyk był zarażony.

- Nie musisz mnie przepraszać, Ivy. Najważniejsze jest to, czy żałujesz swojego zachowania. Jak na razie widzę, że wcale go nie żałujesz.

Mówiąc to, Jonah odwrócił się na bok, ustawiając się plecami do mnie. Miałam ochotę go przytulić, a z drugiej strony wykrzyczeć mu prosto w twarz najgorsze obelgi. Dlaczego wybaczenie mi przychodziło mu z takim trudem?

Odwróciłam się plecami do chłopaka. Nie zamykałam oczu. Wiedziałam, że i tak nie zasnę.

Po godzinie wiercenia się w łóżku, niespodziewanie poczułam nieprzyjemny zapach. Jakby spaleniznę. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam się wokół siebie. Było ciemno, ale tylko przez chwilę.

Nagle zobaczyłam błękitne światło, które rozświetliło sypialnię księcia. Otworzyłam oczy szeroko z przerażeniem, wpatrując się w kłęby dymu. Nie wierzyłam w to, co widziałam. W naszej sypialni pojawił się Set.

Dotknęłam Jonah w ramię i potrząsnęłam chłopakiem, chcąc go wybudzić. Patrzyłam się z przerażeniem na Seta, który spokojnie się do mnie uśmiechał. Moje serce zaczęło bić bardzo szybko, jakby za chwilę miało wyskoczyć z mojej piersi. To spotkanie nie mogło skończyć się dobrze.

- Co jest? - spytał zaspanym głosem książę, odwracając się w moją stronę. Nie byłam pewna, jakie emocje malowały się na jego twarzy, bo przez cały czas wpatrywałam się w boga śmierci, stojącego metr ode mnie.

- Przyszedłem was odwiedzić - zakpił Set, krzyżując ręce na piersi. Wydawał się taki postawny i silny. Jonah nie miałby z nim szans w bezpośrednim starciu.

Nie wiedziałam, co robić. Nie spodziewałam się, że spotkanie naszej trójki kiedykolwiek dojdzie do skutku. Wcześniej był z nami też Anubis, który miał kontrolę nad sytuacją. W tej chwili byłam sama z dwoma potężnymi władcami.

Jonah wstał i stanął przed Setem. Był od niego nieznacznie niższy, ale mimo to, patrzył się na niego z przewagą. Stali tak blisko siebie, a atmosfera była tak napięta, że zaczęłam się obawiać.

- Odwiedzić? - spytał Jonah. - W jakim celu?

Set uśmiechnął się do księcia, jednak w jego spojrzeniu widziałam pogardę. Naciągnęłam na siebie kołdrę. Naprawdę się bałam.

Soaking up the air IIUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum