Welcome back

304 14 2
                                    

Jest to druga część mojej powieści "Soaking up the air".

Wstałam z krzesła, a Jonah szybko chwycił mnie za rękę. Nie odwróciłam się jednak do niego. Nie teraz, kiedy patrzyłam się na człowieka, którego nie widziałam od roku, a o którym wielokrotnie myślałam. Czy mocno cierpiał? Czy tęsknił za mną tak, jak ja tęskniłam za nim?

W sali zapanowała cisza. Słychać było jednak przestraszone oddechy zebranych, w tym siedzących obok mnie Jonah i Horusa.

Wykonałam krok naprzód, ale poczułam silne szarpnięcie za rękę. Jonah przytrzymał mnie w miejscu, nie chcąc, abym podeszła bliżej Seta.

- Nie idź do niego - powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu. Słychać jednak było drżenie w jego głosie. Nie dziwiłam się. Dużo wycierpiał się przez Seta. Ja również, ale mimo wszystko, czułam do niego jakiś sentyment.

- Nic mi nie będzie. Set mnie nie skrzywdzi - odparłam pewna siebie, choć nie mogłam mieć pewności, że tak się nie stanie. Set był bogiem całego zła świata, wojen i śmierci. Mógł zrobić wszystko, na co miał ochotę i wiedział, że w najgorszym wypadku Ozyrys i Izyda w jakiś sposób go skażą. Nie mieli jednak prawa go zabić, gdyż Set był nieśmiertelny.

Wyrwałam rękę z uścisku Jonah i zaczęłam iść w stronę Seta. Mój oddech przyspieszył. Czułam, że stąpam po kruchym lodzie. Wiedziałam, że w każdej chwili mogło stać się coś złego, ale ufałam Setowi. Znał moje sekrety, wielokrotnie mi pomagał. Nawet się ze mną kochał.

Uśmiech nie schodził z twarzy Seta. Kiedy stanęłam przed nim, jego oczy zabłysły na fioletowo. Poczułam, że miękną mi kolana. Kochałam Jonah, ale przy Secie zawsze czułam się inaczej. Nie mogłam nic na to poradzić i nawet nie próbowałam z tym walczyć.

- Bardzo za tobą tęskniłem, Ivy - powiedział, patrząc się na mnie z miłością.

Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Zabrakło mi słów. Musiałam jednak się ogarnąć. Stałam przed jednym z najokrutniejszych stworzeń stąpających kiedykolwiek po świecie.

- Dlaczego tutaj przyszedłeś? - spytałam, obejmując się rękami. Nie chciałam, aby Set widział, jak drżały mi dłonie. Miałam ochotę go przytulić, ale nie mogłam tego zrobić przy wszystkich zgromadzonych tu bogach i co najważniejsze - przy Jonah.

- Musiałem cię zobaczyć. Bogowie myśleli, że nie dadzą mi rady, ale się mylili. Ja zawsze wracam silniejszy niż przedtem - odpowiedział, wyciągając w moją stronę rękę.

Odruchowo cofnęłam się w tył. Set jednak nie spoczął. Kiedy chwycił mnie za rękę, oboje zniknęliśmy z sali tronowej Izydy i Ozyrysa.

Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam, że znajdowaliśmy się w tak dobrze znanym mi miejscu. Sypialni Seta, w której mieszkałam przez jakiś czas. Mój wzrok powędrował na łóżko, na którym się kochaliśmy. Byłam niemal pewna, że na moich policzkach pojawił się rumieniec. Nie powinnam o nim myśleć w ten sposób, bo miałam Jonah.

Podniosłam głowę i spojrzałam się na Seta, który przez cały czas uśmiechał się do mnie z błyskiem w oku. W jednej chwili porwał mnie w ramiona i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, pocałował mnie w usta. Początkowo próbowałam się wyrwać, jednak później się poddałam. Nogi ugięły mi się w kolanach, jednak bóg chaosu przytrzymał mnie mocno.

Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy, gdy zabrakło nam oddechu. Set oparł swojo czoło o moje. Oboje mieliśmy zamknięte oczy. Nie wiedziałam, dlaczego to robiłam. Nie powinnam była zdradzać Jonah. Przecież go kochałam.

Położyłam dłonie na torsie Seta i odepchnęłam go od siebie. Cofnęłam się kilka kroków w tył i wpatrywałam się w niego.

Musiałam przyznać, że przez ostatni rok wyprzystojniał. Mięśnie na jego brzuchu jeszcze mocniej się zarysowały. Włosy zdążyły nieznacznie urosnąć, jednak wciąż pozostawały pięknie ułożone. Tak samo było z jego oczami. Wiedziałam, że nawet gdyby Set nie użył na mnie wtedy swoich mocy, zakochałabym się w jego oczach z własnej woli.

Soaking up the air IIWhere stories live. Discover now