All night give me mad love

89 6 4
                                    

- Wszystko w porządku? - spytałam Seta.

Od rana chłopak dziwnie się zachowywał. Po kąpieli stał się osłabiony i nie chciał ze mną za bardzo rozmawiać. Wciąż mnie przytulał i starał się w miarę możliwości pocieszać, ale coś go dręczyło.

- Kręci mi się w głowie. Nie czułem się tak chyba od dwustu lat - wyznał.

- Mogę ci jakoś pomóc? - spytałam, widząc, w jak okropnym był stanie.

- Chyba nic nie możesz na to poradzić, Ivy. Będę musiał się położyć. Mam nadzieję, że mi to przejdzie - wyznał, wysilając się na uśmiech.

Set usiadł na brzegu łóżka, po czym się położył. Przykryłam go kołdrą. Widziałam, że miał na ciele gęsią skórkę. Dziwiłam się, że bogowie również chorowali. Miałam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Gdyby Set zachorował, straciłabym grunt pod nogami.

- Może zrobię ci coś ciepłego do picia? Albo powiem sługom, żeby zrobili ci coś do jedzenia? - spytałam, siadając obok boga.

- Nic mi nie trzeba, kochanie. Po prostu przy mnie bądź, dobrze?

Pokiwałam twierdząco głową i usiadłam obok niego.

Przez ostatnie dni czułam się fatalnie. Płakałam przez prawie całe dnie, a resztę spędzałam w ramionach Seta. Bóg starał się z całych sił, aby moje życie się polepszyło. Rozmawiał ze mną, dotykał mnie, ale nie przekraczał granic. Robił tak wiele, na ile mu pozwalałam.

Patrzyłam się na Seta, który zamknął oczy i oddychał głęboko. Gładziłam wierzch jego dłoni kciukiem i wyobrażałam sobie, że był to Jonah. Tęskniłam za nim każdego dnia. Codziennie też modliłam się z prośbą o zobaczenie go. Kiedykolwiek. Chociaż na kilka minut. Oddałabym wszystko, aby znów znaleźć się w jego ramionach.

Przymknęłam oczy, kiedy poczułam piekące łzy pod powiekami. Mimo tego, że minęło już kilka dni, odkąd Set zabrał mnie od Jonah, tęsknota za księciem rosła z każdym dniem. Byłam w rozsypce. Gdybym mogła, popełniłabym samobójstwo, ale przez Seta stało się to niemożliwe. Nie chciało mi się wierzyć w to, że byłam nieśmiertelna i całe życie miałam spędzić z bogiem chaosu.

- Ivy?

Otworzyłam oczy i spojrzałam się na Seta, który przypatrywał mi się ze smutkiem.

- Coś się stało? - spytałam, martwiąc się o jego stan zdrowia. Zależało mi na Secie i chciałam, aby czuł się dobrze. Kochałam go i fatalnie czułam się z tym, że kochałam również Jonah.

- Martwię się o ciebie - wyznał, ściskając mocniej moją dłoń. - Nie wiem, jak ci pomóc. Głupio się do tego przyznać, ale czasami czuję się bezsilny.

Słyszenie takich słów z ust boga było co najmniej dziwne.

- Nie martw się - wyszeptałam łamiącym się głosem.

- Kochanie, już nie daję sobie z tym rady - wyznał, podnosząc się do pozycji siedzącej. Widziałam grymas bólu na jego twarzy. - Nigdy nie czułem się tak bezsilny jak teraz. Kocham cię i chcę, abyś ty też mnie kochała, ale to się nigdy nie uda, jeśli nie zostawisz uczuć do Jonah za sobą.

Set mówił prawdę. Gdybym zapomniała o Jonah, wszystko byłoby znacznie łatwiejsze.

Położyłam się obok chłopaka i przerzuciłam rękę przez jego klatkę piersiową. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się ciepłem jego ciała przy sobie.

- Bardzo cię kocham, Secie - powiedziałam, gładząc go po nagiej piersi. Czułam, jak biło jego serce. - Gdybym tylko wiedziała, co czuje do mnie Jonah, od razu bym się uspokoiła. Ostatnio w jego zachowaniu coś mi bardzo nie pasowało. Zachowywał się tak, jakby nie chciał, abym nawet go dotknęła. Wiem, że się na mnie zawiódł. Też byłoby mi przykro, gdybym wiedziała, że całował się z inną dziewczyną. Popełniłam błąd i nie powinnam była wtedy ci ulegać. Gdybyś tylko nie pojawił się wtedy w pałacu...

Soaking up the air IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz