Never trust you

119 6 2
                                    

Kiedy otworzyłam oczy, zauważyłam, że znajdowałam się w pałacu Jonah. Stałam na środku sypialni, a przede mną stał książę. Nie patrzył się jednak na mnie.

- Nie wierzę, że podeszłaś do Seta. Wiedziałaś, że mógł zrobić wszystko - powiedział Jonah, chodząc po pokoju w kółko.

- Nie widziałam go rok. Ufam Setowi. Wiedziałam, że nie zrobiłby mi nic złego - odparłam. Byłam zdenerwowana. Rozumiałam, że Jonah nie cierpiał Seta i miał ku temu powody, ale nie powinien być na mnie wściekły. W końcu nikomu nie stała się krzywda.

- Ufasz Setowi? - spytał książę, stając przede mną. Widziałam w jego oczach złość. - Ufasz bogowi, który cię porwał i wymazał ci pamięć? Który zabronił ci do mnie wrócić i sprawił, że mnie z nim zdradziłaś? Naprawdę Ivy?

Jonah nic nie rozumiał. Przez ostatni rok rzadko rozmawialiśmy o tym, jak Set skomplikował nam życie, ale nie było dnia, abym o nim nie myślała.

- Przestań, Jonah. Set już się nie pojawi. Chciał mnie tylko zobaczyć.

Czułam się winna, że kłamałam własnemu mężowi, ale nie mogłam postąpić inaczej. Nie chciałam denerwować Jonah. Za bardzo mi na nim zależało. Nie chciałam też, aby Set był powodem naszych kłótni.

- Nie kłam - rzekł, patrząc się na mnie z wrogością. - Horus wszystko widział. Wiem, że całowałaś się z Setem. Wiem, że byliście w świecie umarłych. Horus jednak nie chciał mi powiedzieć, co takiego tam zobaczyłaś. Mówił, że sama mi to powiesz.

W jednej chwili znienawidziłam Horusa. Wiedziałam, że zależało mu na moim bezpieczeństwie i chciał mnie chronić, ale mógł sobie darować podglądanie mnie i Seta w takich chwilach.

- To chyba nie najlepszy pomysł - odparłam, chowając wzrok przed Jonah. Nie mogłam mu powiedzieć o tym, kogo tam widziałam. Nie zniósłby tego.

- Ivy - rzekł łagodnie, podchodząc bliżej. Chwycił mnie za rękę i delikatnie je pogładził. - Opowiedz mi o tym. Proszę.

Przełknęłam ślinę. Bałam się reakcji Jonah, ale musiałam mu powiedzieć prawdę. Horus nieźle mnie wkopał.

- Set zaprowadził mnie do twojego ojca - zaczęłam, biorąc wdech. Patrzyłam się w oczy Jonah. Widziałam, jak zmieniał się wyraz jego twarzy. Wszystko działo się tak szybko. - Nie widział nas. Miał... Nie miał oczu, Jonah. Twój ojciec nie miał oczu.

Książę odsunął się ode mnie jak oparzony. Patrzył się na mnie tak, że nie umiałam tego nazwać. Pomieszanie złości, rozgoryczenia i zdrady dominowało w jego niebieskich oczach. Było mi wstyd, że musiałam mu opowiedzieć o tym osobiście. Czułam się, jakbym to ja wyrządziła krzywdę ojcu Jonah.

- Cholera jasna - wyszeptał, składając dłonie przed sobą jak do modlitwy. Jonah nie miał najlepszych kontaktów ze swoim ojcem, ale ten fakt na pewno go zszokował. Wiedziałam, że nie zapomnę tego widoku do końca życia. Sama nie znosiłam ojca księcia, ale nigdy nie życzyłabym mu takiej krzywdy.

- Tak mi przykro. Nie chciałam tego widzieć, ale Set mnie zmusił. Przepraszam, kochanie.

Chciałam podejść do Jonah i go przytulić, ale chłopak w porę się odsunął i podniósł w górę ręce. Nie chciałam, żeby mnie znienawidził. Przecież nie miał do tego powodu. Choć na jego miejscu sama byłabym wściekła. Całowałam się z Setem i Jonah o tym wiedział. Najgorsze było to, że pocałunek boga naprawdę mi się podobał.

- Jonah, naprawdę cię przepraszam - wyszeptałam drżącym głosem. Byłam głupia, że pozwoliłam Setowi się uwieść. Chwila przyjemności mogła kosztować mnie wiele. Musiałam jak najszybciej naprawić to, co zepsułam.

Soaking up the air IIWhere stories live. Discover now