More than enough

83 6 6
                                    

- Chciałbym znowu wziąć z tobą ślub.

Set leżał bokiem na łóżku i się we mnie wpatrywał. Ja z kolei leżałam na plecach i uśmiechałam się na widok boga. Nawijał moje włosy na palec i kręcił je, aż powstawały loki.

- W takim razie to zrób - odpowiedziałam, śledząc z uwagą jego oczy, które nieprzerwanie przesuwały się po moim ciele.

- Naprawdę? - spytał, wracając spojrzeniem na moje oczy.

- Dlaczego nie? Skoro Jonah ma nową żonę, dlaczego ja nie mogę mieć ciebie za męża?

Twarz chłopaka rozświetlił uśmiech. Na pewno nie cieszył się, słysząc z moich ust imię księcia, ale musiałam o nim wspomnieć. Mimo tego, że już nigdy więcej miałam go nie zobaczyć, wciąż żył w mojej wyobraźni i byłam pewna, że tak szybko z niej nie zniknie.

- Cieszę się, że tego chcesz, kochanie. Problem jednak jest w tym, że musimy zwrócić się o pomoc do Izydy i Ozyrysa. Wiesz, że ich nie cierpię, ale po stracie moich mocy tylko oni mogą udzielić nam ślubu. Na pewno się zgodzą, jeśli się dowiedzą, że książę znalazł kogoś nowego.

Przygryzłam dolną wargę i odwróciłam spojrzenie w bok. Słyszenie tych słów z ust Seta było niczym cios prosto w serce. Sama doskonale wiedziałam, że Jonah się ożenił, ale kiedy ktoś inny wypowiadał te słowa na głos, dochodziło to do mnie mocniej i wyraźniej.

- Ivy, nie chciałem... - wyszeptał, nachylając się nade mną, aby pocałować mnie w czoło.

- W porządku - odparłam, wysilając się na sztuczny uśmiech.

- Nieprawda. Nie jest w porządku. Dobrze się czujesz po wczoraj? Nie zapędziłem się za daleko?

- Jest dobrze. Dziękuję, było świetnie - odpowiedziałam, gładząc go po głowie. - Po prostu trochę się wstydzę przed tobą rozbierać. Martwię się, że nie jestem dla ciebie wystarczająco ładna.

- Ivy, jak możesz tak myśleć? - spytał chłopak, podpierając się obok mnie na łokciu. - Jesteś piękna.

- Ty tak myślisz, bo mnie kochasz. Ja widzę siebie w lustrze, wiesz? Ty jesteś nieziemsko przystojny, bo jesteś bogiem i masz cudownie wyrzeźbione ciało, piękne rysy twarzy, gęste i świetnie ułożone włosy. Tylko nie myśl sobie, że cię chwalę. Stwierdzam fakty. Niejedna by się w tobie zakochała.

Set rzadko kiedy się śmiał, ale kiedy już to robił, moje serce się radowało. Uwielbiałam jego śmiech. Set wydawał się wtedy inny niż zwykle. Z trudem dowierzałam, że ten bóg zabił i skrzywdził już tylu ludzi.

- Na szczęście nie chcę żadnej innej, tylko ciebie - odrzekł, wciąż się śmiejąc.

- W takim razie nie ma na co czekać - powiedziałam, siadając na brzegu łóżka. Set spojrzał się na mnie zdziwiony.

- Chcesz ślubu już dziś? - spytał zaskoczony.

- Już teraz - odpowiedziałam, uśmiechając się.

Kilka godzin później znajdowaliśmy się na dworze Izydy i Ozyrysa. Staliśmy przed wejściem do pałacu, którego strzegli strażnicy z bronią ostrą w ręku. Odkąd tu przybyliśmy, czułam na sobie spojrzenia ludzi. Patrzyli się z pogardą na mnie i na Seta. Bóg jednak mocno trzymał mnie za rękę i co chwila powtarzał, że będzie dobrze.

Gdy tylko weszliśmy do pałacu, zobaczyłam siedzących na tronie Izydę i Ozyrysa. Spuściłam ze wstydem głowę. Oni wiedzieli, jak bardzo kochałam Jonah. Znali mnie dobrze, a ja postanowiłam pokochać najgorsze stworzenie na świecie.

Soaking up the air IIOnde histórias criam vida. Descubra agora