🍒"Głupi, pieprzony system!"

Zacznij od początku
                                    

-Wiesz może coś napiszę...-wymamrotałem zmęczony.

Zdążyłem jeszcze wypić w ciągu tej wyprawy trzy drinki.

Długopis miał się już właśnie spotkać z moją skórą ale nagle usłyszałem znajomy głos.

-Jiiiiminnn hyung...!-pijany królik podbiegł, złapał mnie pod ramię.

-Mamy...kłopoty z Hoseok hyungiem...-stęknął załamany.
-Chyba musimy się już zbierać...

Pokiwałem głową, położyłem długopis na blacie i zapominając o Taehyungu pozwoliłem się prowadzić czarnowłosemu.

Westchnąłem ciężko.
Polubiłem go...
Trochę wypiłem przez co z nudów zacząłem rysować jakiś rysunek na ręce.

Lubię rysować ,więc wychodziło mi to w miarę ładnie.
Zapomniałem o tej całej dziewczynie.

Postanowiłem wrócić już do domu.
Wróciłem najpóźniejszym autobusem ,bo chłopaki jeszcze zostali.

Za pomocą moją , Jungkooka oraz Namjoona Hoseok wrócił bezpiecznie do domu.

Teraz została nas trójka.
Stanęliśmy na przystanku, mój i autobus młodszego powinien już tu być, za to autobus Nama przyjedzie chwilę później.

Ja z czarnowłosym dzieliliśmy osiedle, w sumie z osiedla Hoseoka mogliśmy dobrze iść pieszo ale nie chcieliśmy ryzykować.

Pożegnaliśmy się ze starszym na niedźwiedzi uścisk i weszliśmy do maszyny.

Usiedliśmy na miejscach.

Naciągnąłem na uszy czapkę, zakryłem szalikiem usta.
Było zimno...

Wkrótce po naszej rozłące dotarliśmy do naszych domów

Będąc już w łazience podczas mycia się zobaczyłem na skórze śmieszny rysunek kreskówkowego lwa.

Był słodki...

Niestety musiałem go zmyć ale coś postanowiłem.

Po skończonej kąpieli pobiegłem do pokoju taty, właśnie miał gasić światło.

Wyglądał na bardzo zmęczonego.

-Tato...-chwiejnym krokiem podszedłem bliżej.

-Jimin...? Jesteś pijany?-westchnął cichutko.

-Tak, jestem ale...mam pytanie.

-Słucham pijaku-mimo wszystko humor mu dopisywał.

-Czy masz może...ten zmazywalny długopis do pisania z bratnią duszą?-szepnąłem.

-Tak, mam...

-Pożyczyłbyś, bo umyłem się i...

Nie zdążyłem odpowiedzieć, spojrzałem na dłoń taty, na której spoczywał długopis z falami na sobie.

Podziękowałem, a tata posłał mi smutny lecz dumny uśmiech.

-Dobranoc -powiedzieliśmy w tym samym momencie.

Wróciłem do swojego pokoju, usiadłem na łóżku.

"bardzo ładnie rysujesz, przepraszam, że zmazałem ten rysunek ale musiałem się umyć..."

Wow...
Tego się  nie spodziewałem.
Tylko czemu ona cały czas pisze o sobie w rodzaju męskim?

Dziwne...
,,dzięki,, -odpisałem dosyć szybko.

𝙫𝙢𝙞𝙣 | 𝘚𝘰𝘶𝘭𝘮𝘢𝘵𝘦𝘴 𝘕𝘦𝘷𝘦𝘳 𝘋𝘪𝘦 |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz