Rozdział 6

2.3K 103 11
                                    

Bawiłam się u Laury już od dobrej godziny. Cały czas towarzyszyła mi Emma, która przedstawiała mnie różnym osobom. Zaczynając od szarych myszek, jak to określiła, aż po popularnych. Poznałam masę sympatycznych osób, których imion nie spamiętałam oraz kilka pustych lasek. Było to czystym przypadkiem. One śliniły się na widok prawie każdego chłopaka z naszego rocznika, nie zwracając uwagi na otoczenie. Przechodząc obok jedna z nich nagle się cofnęła i wpadła na mnie. Zaczęła mówić, że to moja wina i prawie zrobiłam jej krzywdę. Chciałam jej coś odpowiedzieć, ale Murphy mnie odciągnęła. Powiedziała abym nie marnowała czasu na Vanesse, bo tak miała na imię owa dziewczyna.
Po poznaniu sporej części imprezowiczów zostałam zaciągnięta przez Emme na parkiet. Tam spędziłam czas kilku piosenek pod rząd, dłużej nie dałam rady. Tańczenie z Murphy to wyzwanie. Dziewczyna ma w sobie tyle energi, że to się w głowie nie mieści. Lekko zmęczona udałam się do kuchni, aby napić się. Wzięłam jeden z plastikowych, czerwonych kubeczków i nalałam do niego wody.
-Nowa?-usłyszałam nagle. Przestraszona podskoczyłam w miejscu, prawie wylewajac zawartość kubka. Spojrzałam na osobę, która do mnie zagadała. Była to brunetka ubrana w oliwkową kurtkę.
-Dlaczego wszyscy zadają to pytanie?-powiedziałam zirytowana.
-Bo nie wiedzą jak zacząć rozmowę.
-Ty też?
-Po części. Podoba mi się twoja bluza-automatycznie spojrzałam na ubranie. Zwykły, czarny materiał z napisem "chodzę własnymi ścieżkami" zakładany przez głowę.
-Dzięki.
-Spoko. Michelle-powiedziała biorąc garść orzeszków. Chciała mnie poczęstować ale pokiwałam głową, że dziękuję.
-Skylar-odparłam uśmiechając się. Po chwili dołączyła do nas Emma. Na początku spojrzała krzywo na dziewczynę, ale potem przeniosła wzrok na mnie.
-Peter tu jest-powiedziała rozglądając się na boki.
-Wiem, przyszedł niedługo po nas. Nie dało się nie usłyszeć przywitania Flasha-odparłam przypominając słowa wspomnianego chłopaka:"Co tam Penis Parker?".
-Pamiętasz naszą rozmowę rano? Weź zagadaj do niego-poprosiła robiąc przy tym słodkie oczka. O nie koleżanko to na mnie nie działa. Mieszkając u Starka stałam się odporna na tego typu zagrania.
-Dlaczego sama nie możesz?
-Bo się wstydzę...
-Tego jednego chłopaka?-spytałam z uniesioną brwią. Powiem szczerze, że ta cała sytuacja zaczyna mnie powoli irytować. Żeby nie umieć zagadać do chłopaka, z którym ma się kilka lekcji i zna od 2 miesięcy...
-No prosze
-Nie będę go szukać by tylko wkręcić cię w rozmowę z nim.
-Nie musisz, właśnie idzie-wtrąciła Michelle. Spojrzałam na nią zdziwiona, że w tym hałasie zdołała usłyszeć o czym mowa. Dziewczyna wzruszyla jedynie ramionami.
-Hej MJ, Sky, Emma-przywitał się Ned. Odwróciłam się przodem do nich. W tym samym momencie ktoś na mnie wpadł. Tą osobą okazała się Vanessa, która wylała na mnie jakiś napój.
-Jak łazisz?!-krzyknęła.
-To raczej ty patrz gdzie idziesz. Ja tu stałam. Poplamiłaś mi bluzę-odpowiedziałam wskazując na ubranie.
-Ty to nazywasz bluzą? To jest jakaś szmata, podobnie jak właścicielka-uśmiechnęła się sztucznie dziewczyna. Zwykle jestem odporna na docinki, ale teraz coś we mnie pękło. Czułam jak narasta we mnie gniew. Podeszłam do dziewczyny bardzo blisko i spojrzałam w oczy.
-Jeszcze słowo, a porozmawiamy inaczej-wysyczałam
-Bo co mi niby zrobisz?-spytała prowokująco. Już miałam zrobić jakiś ruch ale poczułam jak ciepło zaczyna roznosić się po moim ciele. Momentalnie się zestresowalam I rozejrzałam do okoła. Na szczęście nie powstał żaden płomień, ale za to ludzie patrzyli się na nas. Natychmiast wyszłam z pomieszczenia i ruszyłam w kierunku wyjścia. Nie mogłam tam dłużej przebywać, kto wie do czego mogło dojść. Przepchnęłam się przez ludzi wychodząc w końcu na świeże powietrze. Ruszyłam przed siebie w stronę głównej ulicy, aby zatrzymać taksówkę i wrócić do domu. Starałam uspokoić panujące we mnie emocje, poprzez głębokie wdechy i wydechy.
-Sky zaczej!-usłyszałam wołanie. Zwolniłam kroku, a po chwili dołączył do mnie Peter-wszystko w porządku?
-W jak najlepszym-odpowiedziałam sztucznie się uśmiechając.
-Przepraszam, że nie przyszedłem dzisiaj.. -zaczął chłopak.
-Nic się nie stało.
-Nie musisz kłamać. Ned powiedział mi jaką miałaś zawiedzioną minę, gdy z tobą rozmawiał. Nagle coś mi wyskoczyło.
-Nie musisz się tłumaczyć-przerwałam mu. Brunet uśmiechnął się przepraszająco. Miałam coś jeszcze dodać ale coś mi przetrwało.
Niespodziewanie koło nas zatrzymała się biała furgonetka, a ze środka wyszło trzech mężczyzn. Byli ubrani na czarno, a na ich głowach spoczywała tego samego koloru kuminiarka. Zdezorientowana nie ruszyłam się z miejsca dopiero, gdy chwycono mnie za ramiona, oprzytomniałam. Zaczęłam się wyrywać i próbować się bronić jednak na marne. Byli za silni.
-Peter!-wyrwał się z mojego gardła krzyk, gdy jeden z porywaczy uderzył chłopaka jakimś przedmiotem w głowę. Parker runął na ziemię i nie mógł się podnieść. Szarpałam się chcąc wyswobodzić z uścisków mężczyzn. Niestety ta próba nie powiodła się. Zostałam wepchnięta do furgonetki, a ta momentalnie ruszyła. Nagle poczułam ból i nastała ciemność...

/*\

Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu przywiązana do krzesła. Pokój był mały z jednym oknem, w którym znajdowały się kraty. Nic więcej nie mogłam dojrzeć przez panujący mrok. Strasznie bolała mnie głowa, miałam wrażenie, że zaraz wybuchnie. Nagle doszedł mnie dźwięk otwierania drzwi. Do pomieszczenia weszło dwóch mężczyzn w tych samych strojach co wcześniej.
-Nasza księżniczka się obudziła-powiedział niższy z nich, podchodząc do mnie. Momentalnie cała się spięłam.
-Czego chcecie?-zapytałam starając ukryć się swój strach.
-To chyba logiczne, że pieniędzy. Stark zapłaci nam nie małą fortunę za ciebie-odparł ten sam mężczyzna chwytając moją twarz w dłoń i dokładnie się jej przyglądając-Taka ładna buźka. Szkoda, gdyby coś jej się stało.
-Wypuście mnie-zażądałam wyrywając swoją twarz z uścisku. Mężczyźni spojrzeli na siebie po czym wybuchli śmiechem. Skierowali się do drzwi, a nastanie opuścili pokój. Zaczęłam się szarpać mając nadzieję, że sznury puszczą. Na marne.

Don't give up on me | Peter Parker 1&2Where stories live. Discover now