Rozdział 2

709 32 8
                                    

-Nie pożałujesz tego co ci zagram-stwierdził pewnie Nick kiedy opuściliśmy klasę matematyczną.

-Aż boję zapytać się kiedy na to wpadłeś-odparłam łapiąc się dramatycznie za serce. Blondyn zaśmiał się szturchając mnie delikatnie w ramię.

Z Nickiem poznałam się na matematyce, zaraz po tym jak zakończyła się moja przyjaźń z Emmą. Brunetka przesiadła się do innej ławki pozostawiając koło mnie puste miejsce. Na jednej lekcji mieliśmy rozwiązywać w parach zadania i Mitchell postanowił się do mnie dosiąść. Do tej pory nie wiem co go skłoniło do tego. Miał kilka innych osób do wyboru. Zamiast zająć się równaniami, wolał nawiązać ze mną rozmowę, za co został skarcony przez nauczyciela. Mimo to nasza znajomość rozwinęła się do takiego stopnia, że chłopak dzielił się ze mną każdą nową kompozycją na perkusji.

-I lepiej żeby tak zostało-rzucił zatrzymując się przy mojej szafce. Nim zdążyłam otworzyć jej drzwiczki, poczułam oplatające się wokół mojej talii dłonie oraz uwielbiany przeze mnie zapach perfum. Peter. Momentalnie obróciłam się w jego stronę otrzymując buziaka w usta.

-Cześć-przywitał się mierząc Nicka nieprzyjemnym spojrzeniem. Brunet był bardzo zazdrosny o perkusistę, chociaż nie miał powodów. Niejednokrotnie powtarzałam mu, że moja relacja z Nickiem jest czysto przyjacielska, ale ten pozostawał niewzruszony. Mitchell jakby wyczuwając niechęć Parkera, rzucił szybkie "do zobaczenia" i zniknął wśród przechodzących korytarzem uczniów.

-Ty to wiesz jak go odstraszyć-odparłam obracając się twarzą do szafki i ją otwierając. Brunet wydał z siebie jęknięcie.

-Nie odstraszyłem go-stwierdził opierając się o szafkę obok. Spojrzałam na niego z uniesioną brwią na co wzruszył ramionami-No może trochę.

-Tak jest za każdym razem-powiedziałam wyjmując z szafki książkę do biologii.

-Co poradzę, że za nim nie przepadam. Coś jest z nim nie tak-stwierdził cicho Peter. Gdyby nie to, że stał blisko nie usłyszałabym jego słów. Zamknęłam drzwiczki szafki i skrzyżowałam ramiona na piersi, robiąc niezadowoloną minę.

-Po czym to wnosisz?-zapytałam. Brunet złapał się niezręcznie za kark, skutecznie unikając mojego spojrzenia.

-Tak tylko gadam. Robisz coś pod szkole?-zmienił temat, na co wywróciłam oczami. Męczyła mnie podejrzliwość i zazdrość Petera. Za każdym razem próbował mi wmówić, że dziwne jest to, że dopiero kiedy Emma się przesiadła to on zagadał. Dla mnie nie było w tym nic nadzwyczajnego.

-Mam się spotkać z Nickiem-rzuciłam, ruszając w kierunku klasy od biologii. Parker od razu znalazł się koło mnie, wciskając dłonie w kieszenie bluzy.

-Myślałem, że może pójdziemy do kina-zaproponował.

-Bardzo bym chciała, ale obiecałam mu-odpowiedziałam spoglądając przepraszająco na bruneta. Jednak mój wyraz twarzy zmienił się kiedy dojrzałam jego nowy, już trzeci w tym miesiącu, plecak. Wskazałam palem na tornister i zapytałam-Co ty z nimi robisz? Ciągle masz nowy.

-Och no wiesz-zaczął niepewnie Parker, lecz przerwał mu dźwięk dzwonka. Przez jego twarz przeszedł cień ulgi, co wcale mi się nie spodobało. Sprawa ze znikającymi plecakami wydała mi się podejrzana i coraz bardziej mnie nurtowała...

🕷

Gdy tylko wróciłam do domu, od razu udałam się do swojego pokoju. Humor mi nie dopisywał, a wszystko za sprawą zbliżających się świąt. Miały być to pierwsze święta bez rodziców. Sama myśl o tym sprawiała mi ból. Wspomnienia mimowolnie pojawiały się w mojej głowie, skutecznie wprawiając w depresyjny nastrój. O ile w szkole potrafiłam zająć myśli lekcjami, tak w domu nic nie powstrzymywało mnie przed rozpamiętywaniem przeszłości.

Don't give up on me | Peter Parker 1&2Where stories live. Discover now