58

361 8 2
                                    


Na miejscu Majka zrozumiała zachowanie Olszańskiego względem jej ubioru. Prawie wszystkie dziewczyny paradowały w bikini, czasami któraś miała tylko kusą spódniczkę.

- Po co tutaj przyjechaliśmy? - zapytała zaciekawiona dziewczyna. Opowiedziała jej cisza. Olszański zaparkował samochód - Nie przyjechaliśmy się tutaj ścigać?

- Nie - chłopak dał znać, aby dziewczyna wysiadła.

- Więc po co tutaj jesteśmy? - nie dawała za wygraną.

- Umówiłem się tutaj z pewnym ścigantem. Ma dzisiaj się tutaj zjawić - rozglądał się dookoła.

Olszański był tak pochłonięty poszukiwaniem kogoś, że nie zauważył, kiedy jego towarzyska oddaliła się od niego. Poszła w kierunku dużego skupiska ludzi. Majka zauważyła, że znajdowała się przy trasie do dragów, a dokładniej przy jej początku.

Do startu właśnie szykowała się żółta Supra III oraz zielone Evo III. Pomiędzy samochodami stanęła babka w bikini. Zdjęła stanik i nim pomachała.

-Gotowi!? - zawoła i podniosła stanik ponad głowę.  Odpowiedział jej ryk silników. - Start - rzuciła bieliznę na asfalt, a samochody ruszyły.

Na początku prowadziła Toyota, jednak pod koniec wyprzedziło je Mitsubishi i wygrało.

- Nie znikaj tak nagle - usłyszała niski, męski głos przy swoim lewym uchu. Nie musiała się odwracać wiedziała, kto stoi za nią.

- Nie lubię dragów, są mało emocjonujące - oznajmiła dziewczyna, a babka, która stała obok niej i cycki o małej jej nie wyleciały na zewnątrz spojrzała na nią oburzona.

- Nie tak głośno. Fakt, mało tu zwrotów akcji - Olszański powiedział jej do ucha i złapał ją za rękę. - Musisz kogoś poznać - to już powiedział głośno i pociągnął dziewczynę za sobą.

Szli w kierunku zwycięzcy ostatniego wyścigu.

- Siema! Jednak jesteś - przywitał się z Robertem. - A to jest ta dama? - Olszański skinął głową. - Jan Buller - przedstawił się mężczyzna.

- Maja Piwońska.

Zielone Mitsubishi Lancer Evolution III. Przypadek? Wydawało się dziewczynie takie znajome, ale jednak inne. Czerwone smoki ziejące ogniem po bokach...

- Jak kupiłem auto postanowiłem je domalować. Dołożyłem jej także mocy. Ewa sprawuje się nadal nieźle.

Ewa!To była JEJ Ewa! Spojrzenie dziewczyny mówiło samo za siebie.

- Kupiłem ten samochód od panienki ojca. Chcesz się przejechać?

- Tak.

Majka czuła się jak małe dziecko, które właśnie dostało wymarzony prezent pod choinkę.

- Ile miałaś lat kiedy zaczęłaś nią jeździć?

-13.

- Mojej siostrzenicy bardzo się podoba ten samochód. Cieszy się kiedy pozwolę jej przejechać się kawałek. Skrzat ma 12 lat.

- Mając 13 lat zaczęłam trenować nocami, a jeździć około 10.

- Nie ja nie mam takiej możliwości. Gdybym robił coś takiego z małą, to siostra zatłukłaby mnie wałkiem, albo wzięła by broń od męża - dziewczyna spojrzała na niego podejrzliwie. Czy jego szwagier jest jakimś mafiozom? . - Jest żołnierzem. A skrzata pociąga broń i szybkie samochody. Momentami boję się na kogo wyrośnie.

Dziewczyna wraz z Bullerem wsiadła do samochodu. Pozwolił jej prowadzić.

Wrócili po jakiś 30 minutach. Majka podziękowała jeszcze raz Jankowi, za możliwość poprowadzenia auta.

Później podeszła do Roberta i przytuliła się do niego.

- Dziękuję - powiedziała wtulając się w jego pierś jak mały, szczęśliwy kotek.

- Nie ma za co - odpowiedział gdy oszołomienie zniknęło i pogłaskał ją pogłowie.

*** 

Reszta pochmurnej nocy minęła Majce i Robertowi na jeździe samochodem po trasie, na której dziewczyna miała się ścigać.

Tuż przed świtem dziewczyna miała już dość.

- Starczy, nie mam już siły - jęknęła gdy zaparkowała leśnym parkingu. - Muszę wyprostować kości.

Nie czekając na odpowiedź Olszańskiego wysiadła z samochodu i przeciągnęła się. Zrobiła kilka skłonów i ćwiczeń rozciągających nogi.

- Dobra, koniec na dziś - oznajmił.

Dziewczyna jedna już go nie słuchała. Dostrzegła, że między drzewami migocze tafla morza. Podeszła bliżej. Zobaczyła, że za rzędami drzew jest skarpa, a poniżej rozciąga się szeroka, piaszczysta i pusta plaża. Pod wpływem impulsu zaczęła schodzić powoli po zboczu. Była zahipnotyzowana widokiem promieni wschodzącego słońca, które przebijały się przez gęste, ciemne chmury.

Usiadła i napajała się widokiem. Należała do osób, które wolą podziwiać wschody słońca niż zachody.

- Co ty wyrabiasz? - Robert usiadł na piasku obok niej. - Nie słyszałaś jak cię wołałem?

- Podziwiam widok i nie słyszałam.

- Widzę, że byłaś w jakimś transie.

Siedzieli tak kilka naście minut. W końcu słońce schowało się za gęstymi chmurami, z których zaczął padać deszcz. 

Szybko podnieśli się i skierowali swoje kroki w kierunku z którego przyszli. Niestety okazało się, że nie dadzą rady wejść na górę.

- No ożeż... - dziewczyna chciała już zakląć.

W tym czasie chłopak zdjął swoją skórzaną kurtkę i zrównał się z nią. Stworzył prowizoryczny daszek nad ich dwójką.

- Tam dalej są schody - wskazał w prawo, na drewnianą konstrukcję oddaloną o jakieś 300 metrów.

Zmęczeni po kilkunastu minutach wreszcie wrócili do samochodu.

Dziewczyna właśnie otwierała drzwi do Mitsubishi, kiedy Olszański zatrzasnął je. Poczuła jak chłopak pociąga ją za ramię i obraca ją twarzą w jego stronę. Daszko-kurtka opada im na głowy.

Majka poczuła na swoim policzku, jego dłoń. Odgarnął jej mokry kosmyk włosów. Przesunął kciuk po jej warga, a ona je lekko rozchyli. Robert wbił się pocałunkiem w jej usta.

Gdy minął szok i zdziwienie dziewczyna przygryzła Olszańskiemu wargę. Ten syknął, ale nie chciał przerywać pocałunku. Poczuła jego dłoń sunącą po jej karku. Skórzana kurtka spadła z nich i deszcz znów zaczął na nich padać. Dziewczyna odepchnęła go z całych sił od siebie.

- Co to kurwa było?! - wytarła usta dłonią. - Czy jakiś czas temu nie bredziłeś o jakiś zasadach?


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Królowie PrędkościWhere stories live. Discover now