Na miejscu Majka zrozumiała zachowanie Olszańskiego względem jej ubioru. Prawie wszystkie dziewczyny paradowały w bikini, czasami któraś miała tylko kusą spódniczkę.
- Po co tutaj przyjechaliśmy? - zapytała zaciekawiona dziewczyna. Opowiedziała jej cisza. Olszański zaparkował samochód - Nie przyjechaliśmy się tutaj ścigać?
- Nie - chłopak dał znać, aby dziewczyna wysiadła.
- Więc po co tutaj jesteśmy? - nie dawała za wygraną.
- Umówiłem się tutaj z pewnym ścigantem. Ma dzisiaj się tutaj zjawić - rozglądał się dookoła.
Olszański był tak pochłonięty poszukiwaniem kogoś, że nie zauważył, kiedy jego towarzyska oddaliła się od niego. Poszła w kierunku dużego skupiska ludzi. Majka zauważyła, że znajdowała się przy trasie do dragów, a dokładniej przy jej początku.
Do startu właśnie szykowała się żółta Supra III oraz zielone Evo III. Pomiędzy samochodami stanęła babka w bikini. Zdjęła stanik i nim pomachała.
-Gotowi!? - zawoła i podniosła stanik ponad głowę. Odpowiedział jej ryk silników. - Start - rzuciła bieliznę na asfalt, a samochody ruszyły.
Na początku prowadziła Toyota, jednak pod koniec wyprzedziło je Mitsubishi i wygrało.
- Nie znikaj tak nagle - usłyszała niski, męski głos przy swoim lewym uchu. Nie musiała się odwracać wiedziała, kto stoi za nią.
- Nie lubię dragów, są mało emocjonujące - oznajmiła dziewczyna, a babka, która stała obok niej i cycki o małej jej nie wyleciały na zewnątrz spojrzała na nią oburzona.
- Nie tak głośno. Fakt, mało tu zwrotów akcji - Olszański powiedział jej do ucha i złapał ją za rękę. - Musisz kogoś poznać - to już powiedział głośno i pociągnął dziewczynę za sobą.
Szli w kierunku zwycięzcy ostatniego wyścigu.
- Siema! Jednak jesteś - przywitał się z Robertem. - A to jest ta dama? - Olszański skinął głową. - Jan Buller - przedstawił się mężczyzna.
- Maja Piwońska.
Zielone Mitsubishi Lancer Evolution III. Przypadek? Wydawało się dziewczynie takie znajome, ale jednak inne. Czerwone smoki ziejące ogniem po bokach...
- Jak kupiłem auto postanowiłem je domalować. Dołożyłem jej także mocy. Ewa sprawuje się nadal nieźle.
Ewa!To była JEJ Ewa! Spojrzenie dziewczyny mówiło samo za siebie.
- Kupiłem ten samochód od panienki ojca. Chcesz się przejechać?
- Tak.
Majka czuła się jak małe dziecko, które właśnie dostało wymarzony prezent pod choinkę.
- Ile miałaś lat kiedy zaczęłaś nią jeździć?
-13.
- Mojej siostrzenicy bardzo się podoba ten samochód. Cieszy się kiedy pozwolę jej przejechać się kawałek. Skrzat ma 12 lat.
- Mając 13 lat zaczęłam trenować nocami, a jeździć około 10.
- Nie ja nie mam takiej możliwości. Gdybym robił coś takiego z małą, to siostra zatłukłaby mnie wałkiem, albo wzięła by broń od męża - dziewczyna spojrzała na niego podejrzliwie. Czy jego szwagier jest jakimś mafiozom? . - Jest żołnierzem. A skrzata pociąga broń i szybkie samochody. Momentami boję się na kogo wyrośnie.
Dziewczyna wraz z Bullerem wsiadła do samochodu. Pozwolił jej prowadzić.
Wrócili po jakiś 30 minutach. Majka podziękowała jeszcze raz Jankowi, za możliwość poprowadzenia auta.
Później podeszła do Roberta i przytuliła się do niego.
- Dziękuję - powiedziała wtulając się w jego pierś jak mały, szczęśliwy kotek.
- Nie ma za co - odpowiedział gdy oszołomienie zniknęło i pogłaskał ją pogłowie.
***
Reszta pochmurnej nocy minęła Majce i Robertowi na jeździe samochodem po trasie, na której dziewczyna miała się ścigać.
Tuż przed świtem dziewczyna miała już dość.
- Starczy, nie mam już siły - jęknęła gdy zaparkowała leśnym parkingu. - Muszę wyprostować kości.
Nie czekając na odpowiedź Olszańskiego wysiadła z samochodu i przeciągnęła się. Zrobiła kilka skłonów i ćwiczeń rozciągających nogi.
- Dobra, koniec na dziś - oznajmił.
Dziewczyna jedna już go nie słuchała. Dostrzegła, że między drzewami migocze tafla morza. Podeszła bliżej. Zobaczyła, że za rzędami drzew jest skarpa, a poniżej rozciąga się szeroka, piaszczysta i pusta plaża. Pod wpływem impulsu zaczęła schodzić powoli po zboczu. Była zahipnotyzowana widokiem promieni wschodzącego słońca, które przebijały się przez gęste, ciemne chmury.
Usiadła i napajała się widokiem. Należała do osób, które wolą podziwiać wschody słońca niż zachody.
- Co ty wyrabiasz? - Robert usiadł na piasku obok niej. - Nie słyszałaś jak cię wołałem?
- Podziwiam widok i nie słyszałam.
- Widzę, że byłaś w jakimś transie.
Siedzieli tak kilka naście minut. W końcu słońce schowało się za gęstymi chmurami, z których zaczął padać deszcz.
Szybko podnieśli się i skierowali swoje kroki w kierunku z którego przyszli. Niestety okazało się, że nie dadzą rady wejść na górę.
- No ożeż... - dziewczyna chciała już zakląć.
W tym czasie chłopak zdjął swoją skórzaną kurtkę i zrównał się z nią. Stworzył prowizoryczny daszek nad ich dwójką.
- Tam dalej są schody - wskazał w prawo, na drewnianą konstrukcję oddaloną o jakieś 300 metrów.
Zmęczeni po kilkunastu minutach wreszcie wrócili do samochodu.
Dziewczyna właśnie otwierała drzwi do Mitsubishi, kiedy Olszański zatrzasnął je. Poczuła jak chłopak pociąga ją za ramię i obraca ją twarzą w jego stronę. Daszko-kurtka opada im na głowy.
Majka poczuła na swoim policzku, jego dłoń. Odgarnął jej mokry kosmyk włosów. Przesunął kciuk po jej warga, a ona je lekko rozchyli. Robert wbił się pocałunkiem w jej usta.
Gdy minął szok i zdziwienie dziewczyna przygryzła Olszańskiemu wargę. Ten syknął, ale nie chciał przerywać pocałunku. Poczuła jego dłoń sunącą po jej karku. Skórzana kurtka spadła z nich i deszcz znów zaczął na nich padać. Dziewczyna odepchnęła go z całych sił od siebie.
- Co to kurwa było?! - wytarła usta dłonią. - Czy jakiś czas temu nie bredziłeś o jakiś zasadach?
YOU ARE READING
Królowie Prędkości
ActionMaja Piwońska jest córką byłego kierowcy rajdowego. Można powiedzieć, że pociąg do szybkich samochodów ma we krwi. Oczywiście po tym, jak dziewczyna dowiaduje się, że w jej okolicy odbywają się nielegalne wyścigi, postanawia iść je obejrzeć. Ale ile...