25

512 10 0
                                    


Wieść o wyścigu z taśmą obiegła całą okolicę. Zebrało się mnóstwo gapiów. Chyba czekali na to, aż któryś z samochodów się rozbije.

Gdy zawodnicy tylko ruszyli. Hanka od razu krzyknęła do Bartka, że muszą za nimi jechać, aby w razie czego móc udzielić pomocy. Jednak nim zdążyli dobiec do polówki, ktoś inny ruszył na trasę.

****

- Wsiadaj! - zawołał Robert do brata, który stał i przyglądał się uczestnikom, którzy właśnie podjeżdżali na start.

- Ej! Ale jeszcze wyścig się nawet nie zaczął — bulwersował się blondyn.

- Idziesz albo cię zostawię.

Młodszy Olszański niechętnie, ale wsiadł do pojazdu. W międzyczasie, jak człapał się do niego, zawodnicy ruszyli.

- Wolniej się nie dało!? - zapytał zły Robert, kiedy jego brat wreszcie zamknął za sobą drzwi.
Mazda ruszyła z piskiem.

- Co ty wyprawiasz?

- Obiecałem, że zobaczysz wyścig z najlepszego miejsca, to zobaczysz.

Jechali za ścigającymi się. Pierwszy zakręt Seat pokonał wolno, w kolejny wszedł o wiele pewniej.

- Żeby się tylko nie złapała — oznajmił brunet, gdy zobaczył, co wyrabia kierowca Hondy na prostej. Naciskał na dziewczynę, która jechała przed nim. - Jeżeli da się ponieść, może nie być w stanie wejść w kolejne zakręty.

Nic takiego jednak się nie stało.

- Czy ona nie jedzie za szybko? - zapytał Karol.

Ibiza poradziła sobie doskonale z pierwszym z zakrętów.

- Przyspieszyła?

- Musiała zauważyć, że jeśli wykonuje mniej gwałtowne ruchy, to może lepiej zapanować nad samochodem i jeszcze szybciej pokonywać  zakręty.

Właśnie Seat wychodziła z drugiego zakrętu i przechodził w kolejny. Wtedy to Civic zbliżył się niebezpiecznie blisko Ibizy.Żółte autko nie zdążyło uciec. Zostało lekko puknięte w prawy tył. Jednak dziewczyna w przeciwieństwie do swojego rywala nie straciła panowania nad kierownicą i pojechała dalej. Honda gwałtownie skręciła i uderzyła tyłem w barierkę.

Olszańscy zatrzymali się, aby sprawdzić co z kierowcą. Nic mu się nie stało, a przynajmniej fizycznie. Karol pomógł mu oswobodzić rękę.

Andrzejewski usiadł przy swoim samochodzie i schował twarz między kolona, jak mają to w zwyczaju robić dzieci, kiedy płaczą.

- Na pewno nic ci nie jest? - Robert położył mu rękę na ramieniu.

- Zostawcie mnie! - strącił ją.

- Aż tak boli cię przegrana z dziewczyną? - zapytał blondyn.

- Zamknij się!


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Królowie PrędkościWhere stories live. Discover now