Rozdział 52. Dlaczego?! Giń!

409 22 3
                                    

Jude Sharp

Nie wierze, że już nigdy nie zobaczę Samanty. Że umarła między innymi dla mnie... Płakałem w koncie. Nagle, ktoś wszedł do mojego domu. Moim oczom ukazał się Axel.

- Jak się trzymasz? - zapytał.

- Idź stąd! - krzyknąłem, bo nie miałem chęci z nikim rozmawiać.

- Jude...

- Wynoś się! Nie dociera do ciebie?! - poszedł.

Miałem dość życia. Bez Samanty, nic nie miało sensu. Jakby cały świat, stracił kolory. Dom był opustoszały. Czułem wielką pustkę. Jeszcze ten list... Pamiętam jak zobaczyłem ją w parku. Stała, zajęta oglądaniem tafli wody. Taka delikatna, spokojna, a za razem dzika i namiętna. A teraz jej nie ma. W łazience, unosi się nadal zapach jej perfum.
Postanowiłem odkryć kto ją zabił. Kto zabił moją ukochaną. Postanowiłem zacząć od razu. Z nie pewnością poprosiłem Caleb'a o pomoc. Wiedziałem, że on mi pomoże.

Umówiliśmy się u mnie w domu. Chłopak przyjechał chwilę później. Zaczęliśmy obmyślać plan działania. Najpierw, musieliśmy ustalić, jak miała na imię siostra Soni. Aby to zrobić, pojechaliśmy do jej domu.

- Dzień dobry czy... - zaczął Caleb.

- Lucy?!

- Jak mnie tu znaleźliście?!

- To ty zabiłaś Samante? - spytalem.

- Teraz się domyśliłeś? - zaczęła rechotać jak wiedźma.

- Caleb dzwoń po policje!

- Tak? W takim razie, was też zabije. Samanta będzie musiała mi to wybaczyć... - chwyciła za pistolet, który leżał na szafce obok.

Byłem taki zły, że bez zastanowienia, rzuciłem się na dziewczynę. Wyrwał jej broń i namierzyłem ją.

- Nie strzelisz, tchórzu!

- Nie. Bo nie jestem zabujcą! - kopnąłem ją w brzuch, a ta upadła.

Gdy policja była już przed domem, ta zabrała mi pistolet. Zobaczyłem, jak mam go przed twarzą... Usłyszałem chuk...
Cholernie zabolała mnie noga. Caleb powstrzymał jej rękę i trafiła kulą w nogę. Przewróciłem się, a Caleb ją trzymał.

- Dzwoń po karetkę! - krzyknął policjant do drugiego.

Gdy ją zakuli w kajdanki, przyjechała karetka. Jak Lucy, wsiadała do radiowózu rzekła:

- Ona była w ciąży, debilu! Nie będziesz tatusiem! - zniw zaczęła się śmiać.

Ja osónąłem się na ziemię. Samanta była w ciąży... Poświęciła i siebie i dziecko. Jak mogła to zrobić?...

- Jude... Przykro mi. - powiedział chlopak.

- To nie możliwe! - spod moich gogli popłynęły łzy.

- Nie trać nadziei. Moze ona żyje. Przecież nie znaleziono jej ciała. - poczułem jego rękę, otulającą moje ramię.

- Masz rację...

__________

Minął tydzień. Nie byłem w stanie się pozbierać. Rodzice Samanty również... Wmawiałem sobie ciągle, że ona jeszcze moze żyć...

Stara B. M

Śpi jak aniołek. Jednak nie była w ciąży... Nie zdążyło dojść do połączenia... Cale szczęście. Biedna. Tyle musiała się wycierpieć. Jestem pewna, że ten chlopak, zajął się tym potworem... Bo niebawem, moja droga, wróci do zdrowia...

Kim jest ta cała Stara B. M? Kolejna nie znajoma postać. Tyle sekretów... Domyślacie się o kogo chodzi?

Akira

Ile Trwa Wieczność...? (Inazuma Eleven) Where stories live. Discover now