Rozdział 17. Czy To Mi Się Uda? Cz. 2

559 34 6
                                    

Po pizzy wróciliśmy do budynku. Ale zanim doszłam do swojego pokoju, musiało zdarzyć się coś złego...

- Ej ty dziwadło! - krzyknęła jakaś dziewczyna, stojąca ze swoją grupką.

- Co?! Sama jesteś dziwadłem, desko.

- Widzę, że lubisz pyskować. Ale takie płochliwe źrebaki jak ty nie pasują tutaj. Wracaj tam skąd przyszłaś, wieśniaro.

- Coś ty powiedziała?! Ty świnio! - wrzasnęłam.

- Ja ci zaraz dam...

- Dosyć! - usłyszałam męski głos za sobą.

- O dziewczyny zobaczcie jakie ciacho! - zawołała jędza.

- Serhio! - byłam uratowana.

- Samanta wszystko w porządku?

- Tak, tylko parę desek wpadło mi pod nogi. - powiedziałam złośliwie uśmiechając się do tamtej wariatki.

- Właśnie widzę. Chodź odprowadze cie do pokoju.

Po tej całej akcji wróciłam do siebie i wszystko opowiedziałam Kate.

- I teraz sobie przypomniałam, że przecież widziałam tam Andree.

- Nie żartuj. - rzekła z nie dowierzeniem dziewczyna.

- Na serio. Stała z nimi.

- Ale z niej zdrajca. No i nikt nie będzie mi ciebie wyzywał od wieśniarek. Jude nie zakochał się w wieśniarce.

- Przestań, Kate! Skąd wiesz, że w tym czasie się nie od kocha?

- Ciebie nie będzie dało się od kochać... - powiedziała tajemniczo.

- Ej, bo zaczynam się ciebie bać.

- To dobrze.

- Dlaczego???

- Ponieważ jedziemy zmienić twój wygląd. Zmiana ciuchów nie wystarczy.

- Kate, proszę, nie chce mi się już nigdzie chodzić.

- No weź. Proszę.

- No dobrze, niech stracę.

- Nie pożałujesz.

I ruszyłyśmy na miasto. Byłyśmy u fryzjera, kosmetyczki i w jeszcze paru innych miejscach. Wyglądałam jak nie ja. Trochę jak nie ja...

Ale pierwszy raz od bardzo, bardzo dawna poczułam się atrakcyjna.

Minęły pierwsze dni. Zajęcia prowadzone przez profesjonalnych muzyków mają ogromne skutki. Do zajęć dołączyły inne grupy. Serhio także. Ogólnie dziewczyny są bardzo miłe, z wyjątkiem tej grupki chłodzących "pierdół". Każdemu kto śpiewa lepiej od nich, starają sie zniszczyć życie. Pragnę podkreślić, że śpiewają na naprawdę profesjonalnym poziomie. Może dużo ryzykuje, próbując być lepsza od nich, ale nie mogę znieść, że takie rozpieszczone, podłe kreatury mogą wygrać kupę kasy. Pewnie by się przechwalały. A jeśli Adrea by wygrała? Mój Jude był by w niebezpieczeństwie. Chociaż mówił mi co innego, ale nie wiadomo co strzeli mu do głowy. Wiem jedno. Kocham go. Boże jak ja go kocham. Te jego tajemnicze gogle, te jego cudowne włosy, ten jego dziki głos. Poprostu, Kocham go bardziej niż matkę i ojca. No dobra bez przesady, są na równi. Doszłam do wniosku, że jednak chciałabym mieć dzieci. Takie małe chrząszcze, drące mordki, biegające po domu i niszczące wszystkie kwiatki na parapecie. Marzenie każdej, lekko stukniętej szesnastolatki. No, ciekawe jak to będzie...
Może będzie lepiej jak położę się spać? Tak, to dobry pomysł.

Ile Trwa Wieczność...? (Inazuma Eleven) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz