Dodatek - ślub Cheryl i Hugh

33.8K 805 190
                                    

Miał być drugi epilog, ale wolę wam napisać taki dodatek, w którym cofniemy się do ślubu naszych głównych bohaterów. W epilogu jest napisane, że Cheryl i Hugh są małżeństwem od kilku miesięcy, a wy, gdy się o tym dowiedzieliście, chcieliście urwać mi głowę, gdyż zrobiłam zbyt duży przeskok w czasie.
No cóż, lepsze to niż tasiemiec niczym Moda na sukces...

~Hugh~

Przeczesuje po raz kolejny swoje gęste włosy palcami i jeszcze raz spoglądam na swoje odbicie w lustrze. Wiem, że ten garnitur leży na mnie idealnie. Szukałem go naprawdę długo, musiał być odpowiedni na tak wyjątkową okazję.
W końcu nie codziennie bierze się ślub.
Poprawiam krawat, który dostałem od mojej kobiety na urodziny i spoglądam na zegarek.

Mam jeszcze dwadzieścia minut, potem muszę pojawić się przy ołtarzu i czekać na miłość mojego życia.

Prycham pod nosem, zdając sobie sprawę, jak to brzmi.

Kobieta, która miała być przygodą na jedną noc, stała się dla mnie kimś tak cholernie wyjątkowym, że poprosiłem ją o rękę.

Nie sądziłem, że to kiedykolwiek nastąpi, a tu proszę, zaczęło się od wspólnego zajmowania się naszym synkiem, aż doszło do biegania na randki jak zakochani w sobie gówniarze.
Jednak to jest prawda, z każdym dniem zaczynałem ją coraz bardziej poznawać i przyzwyczajać się do niej. Mogłem z nią o wszystkim porozmawiać i widziałem jaką jest dobrą matką. W końcu stała się dla mnie również kochanką, o której myślałem w każdej wolnej chwili.

Do zaręczyn zbierałem się naprawdę długo, szukałem odpowiedniego pierścionka i miejsca, w którym mógłbym to zrobić. Dwa razy nawet zrezygnowałem z zaręczyn, gdyż restauracja, w której akurat byliśmy, wcale taka romantyczna nie była.
W końcu moja matka postanowiła zabrać Alexa do siebie na weekend, a ja akurat zobaczyłem w Internecie ofertę pięciogwiazdkowego hotelu* w Alpach szwajcarskich. Postanowiłem zaryzykować i razem z menadżerem przygotowaliśmy wylot.
Obsługa hotelu za odpowiednią opłatą przygotowała dla nas apartament z widokiem na jezioro Walensee**, a na balkonie czekał odpowiednio schłodzony szampan i kolacja. Szczerze mówiąc, byłem tak bardzo zestresowany, że nie pamiętam, jak udało mi się cokolwiek powiedzieć, tym bardziej że przygotowałem sobie na kartce sto powodów, które sprawiły, że zakochałem się Cheryl. Nie pamiętam czy je wszystkie przeczytałem, czy po prostu to jakoś skróciłem, ale udało się, matka mojego syna rozpłakała się i powiedziała tak.

Ze wspomnień wyrywa mnie Alex, który pojawia się drzwiach. Ma na sobie czarny garnitur szyty na miarę i muchę, przez co wygląda naprawdę uroczo. Wszystkie ciotki, które zjechały się na nasz ślub, wycałowały go i poczochrały po włosach, co małemu się niezbyt spodobało.

- Hej szkrabie, uciekłeś od ciotek? - pytam, wyciągając ręce, by już po chwili malec z radością się do mnie przytulił.

- Ciocia Elsa jest zła - mamrocze, wszczepiając rączki w moje włosy. Nadal jeszcze nie operuje wieloma słowami, ale jest już coraz lepiej. Szczególnie gdy ktoś go zdenerwuje. Wtedy zbulwersowany mówi, co mu się nie podoba, a na jego ustach błąka się ironiczny uśmieszek.
Zdecydowanie ma to po mnie.

- Ciotka Elsa jest po prostu starą dewotką, która uwielbia małe dzieci. Trzymaj się od niej z daleka - ostrzegam go i sadzam na kanapie, po czym zawiązuje mu sznurówki przy jego adidasach. Nie mam pojęcia, czemu nie założył czarnych lakierek, które specjalnie dla niego zamówiła moja mama od jakiegoś włoskiego projektanta, ale postanowiłem się nie czepiać, tym bardziej że od kilku dni mały jest bardzo marudny i często płacze z byle powodu. Już trzecią noc z kolei śpię w salonie na twardej kanapie, gdyż on chce spać z Cheryl, a gdy tylko ja próbuję się tam wcisnąć, to kopie mnie w różne części ciała swoimi małymi nóżkami do momentu aż się nie wycofam.
Dobrze przynajmniej, że zamówiłem już ekipę remontową do wykończenia pierwszego piętra***, dzięki czemu za niedługo będzie gotowa sypialnia gościnna.

He's Your SonKde žijí příběhy. Začni objevovat