Rozdział 8

52.8K 2K 287
                                    

~Cheryl~

Dzisiejszy dzień Hugh ma spędzić tylko z Alexem. Jak on to ujął, ma to być "męski dzień". Oczywiście nie spodobał mi się ten pomysł, ale po wielu namowach stwierdziłam, że przecież w końcu mu się to należy. Nie widział syna od trzech lat. I to przeze mnie, dlatego przynajmniej teraz nie powinnam robić problemów.

Wstałam o ósmej i zrobiłam sobie poranną kawę. Muszę przygotować małego. Nie wiem dokąd pójdą, ale znając mojego syna na pewno się wybrudzi, dlatego muszę mu zapakować ubranka na zmianę. Plus jeszcze czapeczkę, bluzę gdyby zrobiło się zimno, buciki, coś do picia, może też skarpetki, a jeśli pójdą na basen, to muszę jeszcze spakować kąpielówki, nadmuchiwane rękawki i okularki oraz czepek. Nie mogę też zapomnieć o klapkach, żeby mały się nie poślizgnął na mokrych płytkach. Zazwyczaj po pływaniu jest głodny, więc muszę też mu zrobić jakieś kanapki. Dobrze, jakby do kanapek miał coś gorącego do picia...

Tworzenie listy rzeczy do spakowania przerwał mi dzwonek do drzwi. Powoli podeszłam i je otworzyłam. Tak jak myślałam, był to ojciec mojego dziecka. Czy on nie mógł przyjść trochę później? Jest niedziela!

– Cześć, mały już wstał? – spytał, wchodząc do środka i zamykając za sobą drzwi. Jasne, czuj się jak u siebie.
– Nie, jeszcze śpi – odpowiedziałam i zajrzałam do pokoju Alexa. Chłopczyk był przykryty kołdrą po sam czubek główki.
– Dobrze, niech śpi dalej. Co lubi jeść na śniadanie? – spytał Hugh wchodząc do kuchni.
– Płatki z mlekiem, ewentualnie jakieś kanapki – powiedziałam podążając za nim i siadając przy stole. Mężczyzna zdjął marynarkę, powiesił ją na oparciu od krzesła i zajrzał do lodówki. Jeżeli on będzie robił małemu śniadanie, to oszaleję...
Po chwili wyciągnął mleko i zaczął czytać etykietę. Co on robi?

– Codziennie rano mój dostawca jedzenia będzie przywoził ci produkty na śniadanie dla małego. Wszystko będzie świeże. A tego mleka nie kupuj, jasne? – spytał i spojrzał się na mnie. Nie był dziś w najlepszym humorze, a to mleko chyba jeszcze bardziej go wkurzyło. Kiwnęłam głową i delikatnie się skuliłam. Wydawał się taki władczy, pewny siebie. Po chwili zaczął otwierać szafki kuchenne, aż w końcu natrafił na ulubione czekoladowe płatki moje synka. Ponownie przeczytał etykietę.

– Tym tanim gównem karmisz małego? Co z ciebie za matka? Oszczędzasz nawet na swoim synu! – podniósł nagle głos strasząc mnie. Nie lubię takiego Hugh. To nie jest ten mężczyzna, z którym zaszalałam tamtej nocy.
Spojrzałam się na niego ze strachem w oczach. Mężczyzna widząc to złapał się za włosy i mocno je pociągnął​.
– Przepraszam, mam problemy w firmie. W dodatku moja matka jest na mnie ciągle wściekła za to, że zrobiłem ci dziecko. Za dużo się dzieje. Nie panuję nad tym. Wyobrażasz sobie jak to jest dowiedzieć się nagle, że jesteś rodzicem od trzech lat?! – całkowicie go rozumiałam. Jest bogatym biznesmenem, który z dnia na dzień stał się ojcem. Teraz mam jeszcze większe wyrzuty, że nie upilnowałam Charlotte.

– Spokojnie. Rozumiem cię. Wiesz, nie chcę oszczędzać na moim dziecku, ale ja nie mam pieniędzy. Ledwo wiążemy koniec z końcem, dlatego kupuję to najtańsze jedzenie – przyznałam się niechętnie. Musimy być ze sobą szczerzy. W końcu będziemy teraz razem zajmować się Alexem.

– O pieniądze się nie martw. Jeszcze nie wiem jak to zrobię, ale coś wymyślę. Może i jestem dupkiem, bo zamiast dorosnąć, uprawiałem seks i się świetnie bawiłem. Jednak teraz wiem, że muszę się zmienić. Muszę teraz dbać nie tylko o siebie i swoje potrzeby, ale także o dziecko i ciebie. To jest naprawdę trudne, jestem w tym nowy i nie za bardzo wiem, jak mam się zachowywać i co robić.

***
Pomimo, że była to tylko krótka wymiana zdań, dzwinym sposobem spojrzałam na niego z innej strony. Nie powinnam ukrywać przed nim Alexa. Nie powinnam dopuszczać do tego. Jednak co się stanie, już się nie odstanie. Muszę teraz dbać o to by Hugh dzielnie wychowywał naszego syna. A przede wszystkim byśmy jako rodzice stanęli na wysokości zadania.
Uśmiechnęłam się nieśmiało, czując jak wstępuje we mnie nowa energia.

Wstałam z krzesła i oznajmiłam, że idę spakować Alexa.
Hugh postanowił mi w tym pomóc, co było bardzo miłe. Jak na świeżo upieczonego ojca to naprawdę się stara.
Wyciągnęłam ulubiony plecaczek chłopca i zaczęłam do niego wkładać ubranka, które uznałam za potrzebne.

– Ej kobieto! Hamuj się! Zabieram go tylko na kilka godzin. Po co mu tyle ubrań? – spytał, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
Teraz w końcu przypomina Hugh, którego poznałam w klubie.
– Nie wiem, gdzie macie zamiar pojechać. Mały się ciągle brudzi, więc lepiej zapakować więcej ubranek na zmianę – zaczęłam się tłumaczyć, a Hugh złapał mnie za rękę i odciągnał od szafy. Ten gest był taki... dziwny.
– Obudź małego a ja go spakuję, ok? – spytał patrząc mi prosto w oczy.
Po chwili namysłu, postanowiłam tak zrobić. On lepiej wie, co będzie potrzebne Alexowi.
Wyszłam z pokoju i skierowałam się do królestwa mojego synka.

– Skarbie – zaczęłam go budzić. Usiadłam na jego łóżeczku i połaskotałam go po nóżce, która wystawała spod kołdry. Mały zamruczał coś, a po chwili otworzył oczka. Przetarł je małymi piąstkami i uśmiechnął się. Usiadł na łóżku i pierwsze co zrobił, to mocno mnie przytulił. Zdecydowanie mogę go budzić do końca życia i jeden dzień dłużej.
Uśmiechnęłam się do niego i kazałam mu iść do łazienki gdyż zaraz będziemy myć ząbki. Chłopiec ociagając się wstał z łóżka i poszedł do łazienki.
Tak jak się spodziewałam, mały po chwili krzyknął radośnie „tata”.
Czemu na mój widok tak nie krzyczy?

****

Korekta - _Patty022_

gunsloveroses

He's Your SonWhere stories live. Discover now