Rozdział 33

37.4K 1.3K 99
                                    

~ Hugh ~

Zdecydowanie mogę powiedzieć, że poprzedni dzień był naprawdę dobry. Dowiedziałem się w końcu kto chcę mi zrobić na złość, pogodziłem się, a właściwie postarałem się pogodzić z Cheryl i mogłem spędzić noc obok synka. Pomimo że spanie na jego małym łóżku nie było moim marzeniem, to jednak świadomość, że malec jest wtulony we mnie pomagała mi zapomnieć o bólu całego ciała. Zresztą, gdybym wiedział, że czytanie mu bajki na dobranoc doprowadzi do mojego snu, to zrobiłbym to inaczej. W każdym razie najważniejsze było to, że miałem go obok siebie, a jego matka spała spokojnie i miała mniejszą ochotę na wydrapanie mi oczu niż na początku. Widocznie mój urok osobisty nie działa na każdego i przeprosiny prosto z serca oraz uśmiech nie powaliły jej na kolana.
Za samo pytanie o randkę dostałem po głowie, ale jak się okazało, wieczorem, gdy szedłem do małego przeczytać mu bajkę, Cheryl poinformowała mnie, że jednak zgadza się na kolację dla dwojga. Teraz najważniejsze to nie zepsuć tego, co jest między nami, a jedynie polepszyć i mieć nadzieję, że w końcu matka mojego syna, da mi kolejną szansę.
Szansę na wspólne chwile...

– Dzień dobry – głos Cheryl wybudził mnie z rozmyśleń. Uśmiechnąłem się do kobiety i wyjąłem filiżankę, by nalać jej kawy.
– Witam, dobrze się spało? – spytałem nalewając gorącej cieczy.
– Całkiem nieźle, a tobie? – parsknąłem śmiechem i podałem jej filiżankę.
– Wspaniale, choć łóżko Alexa nie jest zbyt wygodne, a przede wszystkim odpowiedniej długości dla takiego mężczyzny jak ja – powiedziałem i po chwili usłyszałem jej chichot, który zawsze mi się podobał.
– Niech zgadnę, zasnąłeś czytając mu bajkę? – pokiwałem głową potwierdzając jej słowa – Też tak czasami mam.
– Nie zrezygnowałaś z naszej randki? – spytałem zmieniając temat. Cheryl spuściła wzrok przyglądając się nagle swoim paznokciom. Nie lubiłem tego, bo wiedziałem co to może oznaczać.
– Nie, nie zrezygnowałam – odetchnąłem z ulgą i puściłem jej oczko, na co zareagowała rumieńcami na policzkach. Była taka śliczna tuż po przebudzeniu. Nawet jej rozczochrane włosy i sińce pod oczami dodawały jej uroku. Jak mogłem nie chcieć tego widzieć codziennie?

– Tato? – spytał Alex, gdy ubierałem go po kąpieli.
– Słucham cię – spojrzałem się w jego piękne duże oczy tuż po tym, jak zapiąłem ostatni guzik w jego koszuli nocnej.
– Fajny jesteś – powiedział uśmiechając się delikatnie. Otworzyłem szeroko oczy i w pierwszej chwili nie wiedziałem jak zareagować. Powiedział to z taką łatwością i radością w oczach. Po tych wszystkich chwilach, kiedy nie było mnie w jego życiu, kiedy tyle cierpiał razem z matką. Pomimo że poczułem radość, to jednak z drugiej strony czułem się okropnie, a przynajmniej tak, jakby ktoś uderzył mnie pięścią prosto w twarz. Nie było mnie w jego życiu, pojawiłem się nagle, siejąc zamęt i wręcz karząc mu się przystosować do nowej sytuacji, a on i tak mówi mi, że jestem fajny. Tak jakby widział tylko same dobre strony tej sytuacji.
Spuściłem wzrok skruszony, bo nie potrafiłem spojrzeć mu w oczy. Przytuliłem go jedynie mocno i pocałowałem w główkę, po czym zaprowadziłem do łóżka. Włączyłem mu bajkę i wyszedłem jak najszybciej z domu, mówiąc Cheryl, że muszę pójść do sklepu. Nie przejmowałem się tym, że najprawdopodobniej kobieta mi w ogóle nie uwierzyła i mogę przez to zawalić coś, co zaczęło się dobrze układać. Słowa Alexa tak bardzo uderzyły we mnie, że nie wiedziałam tak naprawdę co mam teraz robić. Pokochałem go od pierwszej chwili, ale nie mógłbym powiedzieć o sobie, że jestem dobrym ojcem. Dobry ojciec nie zachowuje się tak jak ja. Nie rani swoich dzieci czy też ich matki. A ja to robiłem, nawet nieświadomie. I o ile moje zachowanie nie było tak złe, jak w niektórych przypadkach to jednak wiem, że mógłbym wiele rzeczy zrobić inaczej. Wpakowałem się do ich życia z butami, zamiast delikatnie postarać się o ich względy.
Nie mogę teraz tego spieprzyć, nie mogę ich zranić. Muszę podjąć odpowiednie kroki, dzięki którym ich życie stanie się lepsze. Muszę to zacząć tak jak powinienem.
Odwróciłem się gwałtownie na pięcie i wróciłem do domu.

He's Your SonDove le storie prendono vita. Scoprilo ora