Rozdział 10

46.7K 1.8K 141
                                    

~Cheryl~

Kiedy dodzwoniłam się do Hugh, ten jak gdyby nigdy nic, stwierdził, że nie ma czasu na telefonowanie do mnie.
Najlepsze było w tym wszystkim to, że gdy tylko zaczęłam na niego krzyczeć, ten się rozłączył.

Co za dureń! On nie rozumie, że jak każda matka martwię się o swoje dziecko?
Gdyby tylko coś stało się małemu, moje serce by pękło.

– Kobieto uspokój się. Gdy tylko Corman się tu pojawi, to osobiście przyłoże mu tłuczkiem do mięsa – zapewniała mnie Charlotte. Starała, się mnie pocieszyć, ale widać było, że też jest troszkę zdenerwowana.
Boże, tak bardzo się martwię.
– Co ja mam teraz zrobić? – spytałam, siadając zrezygnowana na kanapie. Blondynka wzruszyła ramionami.
– Nic konkretnego, po prostu poczekajmy na nich. Jak nie wrócą na umówioną godzinę, to dzwonimy na policję – spojrzałam się na nią przerażona. Nawet nie chce dopuszczać do siebie takich myśli, że mogą nie wrócić.
– Okey, widzę, że będziesz tak siedzieć, aż przekwitniesz – stwierdziła i wstając pociągnęła mnie za rękę z kanapy – Dokończymy sprzątanie. Zobaczysz, szybko zleci czas i nim się obejrzysz, ten idiota już będzie dostawał ode mnie tłuczkiem w łeb – stwierdziła, a ja mimowolnie parsknełam śmiechem.
Zdecydowanie pomogę jej w biciu go tym tłuczkiem.

***

Charlotte miała rację, zajełyśmy się sprzątaniem i czas nam bardzo szybko zleciał. Już za pół godziny, Hugh powinien wrócić z małym.

Dlatego też stoję teraz jak kołek w oknie i przyglądam się każdemu samochodowi, wjeżdżającemu na parking.

– Spokojnie, dziewczyno, zaraz wyjdziesz z siebie – uspokajała mnie, ścierają ostatnie kurze z regału – Nareszcie koniec! – krzyknęła – jeszcze nigdy w życiu, tyle się nie napracowałam – parsknełam gdy usłyszałam jej tekst.
Nie od dziś wiadomo, że ta dziewczyna jest leniwa do takiego stopnia, że już od czterech lat, wybiera się na siłownię i do dziś nie może tam trafić.
Oczywiście nie twierdzę, że powinna tam iść. Jest naprawdę chuda, jednak marzy jej się tyłek Kim Kardashian...
Kiedy miałam już sięgać po telefon, by znowu zadzwonić do Cormana, ktoś zadzwonił do drzwi.

– Biegnij otworzyć, ja idę po tłuczek do mięsa! – krzyknęła.
Jak najszybciej skierowałam do przedpokoju i otworzyłam drzwi.
Kamień spadł mi z serca, gdy zobaczyłam Hugh z Alexem na rękach.
– Zasnął – powiedział mężczyzna i wszedł do mieszkania, kierując się do pokoju małego.
Powoli ułożył go na łóżeczku, przykrył kołderką i pocałował w czółko.
Mimo wszystko przez ten gest prawie się rozpłynęłam. Łzy mimowolnie napłynęły mi do oczu, a ja zapragnęłam, by tak było zawsze.

Jednak moją chwilę słabości przerwała moja przyjaciółka stojąca w bojowej pozie w progu pokoju.

– Co ty sobie idioto myślisz? Cheryl prawie zeszła na zawał ze strachu, a ty nawet nie raczysz zadzwonić i powiedzieć, że z małym wszystko okey? – Hugh niespodziewał się takiego ataku i jedynie otworzył usta w zdziwieniu. Kiedy już chciał się bronić, blondynka szybko zaciągnęła go do salonu.

– Masz szczęście, że nie znalazłam tłuczka do mięsa, bo dostałbyś nim tak mocno, że własna matka by cię nie poznała – warknęła i zmierzyła go chłodnym wzrokiem, po czym podeszła do mnie.

– Kochana, zgadamy się na następne sprzątanie – zironizowała – Ja już lecę. Cześć – pożegnała się i zabierając torbę wyszła z mieszkania...

Nastała niezręczna cisza. Hugh był wyraźnie zmieszany i nie wiedział co powiedzieć. W końcu postanowiłam się odezwać.
– Nie bronie ci spotykania się z małym, ale jeśli będziesz odwalał takie rzeczy jak dziś, to będę do tego zmuszona.
Mężczyzna spojrzał się na mnie przerażony.
– Nie możesz mi go zabrać – jęknął podchodząc bliżej mnie – Przepraszam, to się nie powtórzy – tłumaczył się.
– Zrozum, że prosiłam cię o to byś zadzwonił do mnie chociaż dwa razy, bym się nie martwiła, a ty zachowałeś się jak gówniarz – Corman spuścił głowę zrezygnowany.
– Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło – powiedział i przeczesał ręką włosy.
Nie sądziłam, że Hugh może przyznać się do winy, zazwyczaj twierdzi, że jest niewinny.
Chyba naprawdę, zaczyna się zmieniać na lepsze. Stoi obok mnie skruszony i pewnie czuje się, jakby dostawał reprymendę, od matki.
– Okey, zapomnijmy o tym, ale błagam nigdy więcej nie rób takich rzeczy. Teraz powiedz co robiliście.
Mężczyzna uśmiechnął się delikatnie i zaczął opowiadać o całym ich dniu. Widać że świetnie się bawili, a ja jak głupia uśmiechałam się i czułam, że w końcu wszystko zaczyna się układać.

****

Korekta - _Patty022_

gunsloveroses

He's Your SonWhere stories live. Discover now