Rozdział 4

54.6K 2K 65
                                    

~Cheryl~

– Co zrobiłaś?! – krzyczę zaskoczona na słowa mojej przyjaciółki. Albo się przesłyszałam, albo zrobiła coś ,czego wyraźnie jej zabroniłam.
– Powiedziałam Hugh, że ma syna – mamrocze wpatrując się w swoje palce. Otwieram zaskoczona usta, po czym znów je zamykam i na powrót otwieram. Nie wierzę...
– Żartujesz sobie? – pytam, pomimo, że w głębi duszy czuję, że mnie nie okłamuje.
– No tak, jakby to nie – znów mamrocze , a ja opadam przerażona na fotel.
Nawet nie wiem co mam teraz robić. Corman już na pewno działa w tej sprawie. A co jeśli będzie chciał mi odebrać Alexa? Co jeśli stwierdzi, że ja nię mam prawa zajmować się jego synem?

Nie, to głupie. Jednak jestem pewna, że mogę tylko czekać, aż ktoś od Hugh pojawi się u mnie w domu.

– Prosiłam cię tyle razy, byś dała temu spokój! Ale ty oczywiście wiesz wszystko najlepiej! – wykrzyczałam i gwałtownie wstałam z fotela przez co zakręciło mi się w głowie. Przystanęłam na chwilę i zaczerpnęłam duży haust powietrza.

Rozumiem, że moja przyjaciółka chciała dobrze, ale co się stanie gdy Hugh będzie znał już wyniki? Ten człowiek jest nieobliczalny, może zrobić wszystko, czego tylko zapragnie.

-–Ledwo wiążesz koniec z końcem, masz coraz więcej wydatków. Dzięki temu testowi polepszy ci się życie! Nie będziesz musiała już pożyczać od rodziców czy ode mnie – powiedziała wstając z kanapy i idąc w kierunku wyjścia.
– Zrozum, że pieniądze to nie wszystko! – krzyknęłam za nią, gdy otwierała drzwi.
– Ciekawe co będziesz mówić, gdy nie będziesz miała na chleb, albo buty dla dziecka... – warknęła po czym trzasnęła drzwiami.
No pewnie, ona wychodzi sobie urażona, a ja będę musiała teraz za nią wszystko naprawiać.

**
Czytałam właśnie bajkę Alexowi, gdy ktoś zapukał do drzwi. Zapewne to Charlotte z kubełkiem lodów na zgodę. Wstałam delikatnie z łóżeczka małego, posłałam mu uspokajający uśmiech i poszłam otworzyć.
Za drzwiami niestety nie było mojej przyjaciółki, a jakiś starszy mężczyzna w garniturze.
– Kim pan jest? – spytałam speszona.
– Witam panią, nazywam się Allan Khan i jestem prawą ręką pana Cormana – prawie zemdlałam gdy usłyszałam nazwisko Hugh. Nie uwolnię się od niego, już chyba nigdy w życiu.

– Proszę wejść – wpuściłam mężczyznę do środka i zaprowadziłam go do salonu, przy okazji zamykając drzwi od pokoju Alexa. Nie chcę, by się pokazywał temu człowiekowi na oczy – Proszę, usiąść - wskazałam na kanapę, a sama usiadłam w fotelu obok.
– Myślę, że zna pani powód mojej wizyty? – spytał, otwierając jakąś czarną teczkę.
– Niestety znam – jęknęłam, na co mężczyzna dziwnie się na mnie spojrzał.
– Pan Hugh pragnie, by został wykonany test na ojcostwo. W dzisiejszych czasach niestety, nie można ufać ludziom. Oczywiście nie mówię tego by panią urazić, jednak tak będzie lepiej dla obu stron – stwierdził, podając mi jakieś papiery – Proszę przeczytać to i podpisać. Test zostanie przeprowadzony w prywatnej klinice pana Cormana. Zależy nam na nierozgłaśnianiu sprawy, dokładna data jest podana na trzeciej stronie – powiedział wskazując na papiery, które przeglądałam. Było tego z dziesięć stron.  Zależy mu na poufności bardziej, niż na własnym życiu. Co za kretyn!

– Na kiedy mam to podpisać? – spytałam.
– Najlepiej jak najszybciej, w przyszłym tygodniu chcemy znać już wyniki – posłał mi delikatny uśmiech i wstał – Gdy podpisze pani papiery, proszę natychmiast do mnie zadzwonić. Mój numer jest podany na dziewiątej stronie. A teraz wybaczy pani, ale muszę iść załatwić jeszcze jedną ważną sprawę, związaną z testem na ojcostwo.

***

Wieczorem, kiedy Alex już usnął, siedziałam na mojej małej sofie i rozmyślałam nad tym, co teraz będzie się działo w naszym życiu. Mój syn się w tym wszystkim pogubi. Tyle czasu byliśmy tylko we dwoje, a teraz nagle pojawi się jego ojciec.
A wiadomo, że skoro Corman jest sławny to i Alex będzie. Wszystkie gazety będą chciały zrobić mu zdjęcie, bo przecież to syn spadkobiercy fortuny!
Nie mogę na to pozwolić. Jednak, Hugh musi widywać się z synem, jeżeli oczywiście go zaakceptuje.
Czemu to wszystko jest takie trudne? Czemu wtedy w tym samochodzie nie mogłam choć na chwilę pomyśleć, o tym co będzie później?

****

Korekta - _Patty022_

gunsloveroses

He's Your SonKde žijí příběhy. Začni objevovat