Rozdział 28

38.8K 1.5K 394
                                    

~Cheryl~

Co za cholerny palant! Wykorzystał mnie jak jakąś dziwkę, a na następną noc załatwił sobie nową! Wiedziałam, że się nie zmienił. Zawsze będzie tym skończonym kretynem, któremu pieniądze zawróciły w głowie. A ja jak głupia uwierzyłam, że się zmienił i jeszcze spędziłam z nim noc!

Warknęłam wściekła pod nosem i z całej siły kopnęłam w drzwiczki od pralki, które nie chciały się zamknąć.
To wszystko wina Hugh! Nawet te pieprzone drzwiczki!
Wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę kuchni. Muszę ugotować obiad, ale jestem tak wściekła, że prędzej coś rozwalę niż ugotuje.

Nabrałam gwałtownie powietrza do ust i w myślach zaczęłam liczyć do dziesięciu. Oczywiście nie pomogło i nadal byłam zła.
Dałam się omamić temu kretynowi. Teraz jeszcze brakuje mi tego, by przestał dawać pieniądze na Alexa, albo go zabrał. Chociaż szczerze mówiąc, takiemu idiocie do niczego nie jest potrzebne dziecko.

Otworzyłam lodówkę i rozejrzałam się po produktach, które tam były. Całkowicie nie miałam pomysłu, co zrobić z niczego. Musiałam natychmiast iść do bankomatu, a potem do sklepu.
Westchnęłam przeciągle i poszłam do salonu, gdzie przesiadywał Alex. Znowu układał wieże z klocków. Prawdopodobnie chciał zrobić taką samą jak kiedyś z Cormanem.

Usiadłam tuż obok malca i pocałowałam go w policzek. Chłopiec spojrzał na mnie z niezrozumiałą miną i powrócił do swojej wieży.
– Odłożysz na chwilę klocki? – spytałam i już wiedziałam, że nie podoba mu się to co mówię.
– Musimy pójść do sklepu i kupić coś na obiadek – powiedziałam i uśmiechnęłam się najszerzej, jak potrafiłam. Alex westchnął, ale odłożył wszystko co miał w rączkach i wstał powoli.
Szybko dołączyłam do niego i poszliśmy do przedpokoju się ubrać. Nastał listopad, a w tym miesiącu w Toronto jest bardzo zimno.

Kiedy pomagałam małemu włożyć buciki, ktoś zadzwonił do drzwi. Przewróciłam oczami, bo doskonale zdawałam sobie sprawę, kto postanowił nas odwiedzić.
Otworzyłam powoli i gdy zobaczyłam Hugh, skrzywiłam się nieznacznie.
– Wpuścisz mnie do środka? – spytał niepewnie, a ja jeszcze mocniej ścisnęłam z nerwów klamkę. Jednak nie zamknęłam drzwi, tak jak podpowiadało mi sumienie, tylko otworzyłam szerzej. Mężczyzna wszedł do środka i już po chwili trzymał w ramionach Alexa.
– Hej szkrabie, stęskniłem się za tobą. – Prychnęłam na to co powiedział, ale w ostatniej chwili ugryzłam się w język.
Ciekawe czy tęsknił za synkiem, kiedy zabawiał się z tamtą laską.
– Możemy porozmawiać? – spytał i odstawił Alexa na podłogę, co bardzo mu się nie spodobało, bo tupnął wściekle nogą.
– Jeśli chcesz... – jęknęłam nie ukrywając niechęci.

Przeszliśmy do salonu i poprosiłam małego, by poszedł na chwilkę do swojego pokoju.
Gdy zostaliśmy sami, usiadłam wygodnie w fotelu i czekałam na to co powie Corman.
– Wiem, że jesteś na mnie wściekła...
– Nie, ani trochę – przerwałam mu gwałtownie, ale widząc jego minę postanowiłam się uciszyć.
– Rozumiem cię doskonale, zachowałem się jak palant, idiota i debil w jednym, na swoję usprawiedliwienie mam tylko tyle, że totalnie nic nie pamiętam z tej nocy. Byłem tak pijany, że nie pamiętam nawet jak znalazłem się z tą laską w domu. – Spojrzałam na niego z miną „robisz sobie ze mnie jaja?", po czym wybuchnęłam śmiechem.
– I to ma być usprawiedliwienie? Daj sobie spokój, błagam cię. Byłeś pijany, zaciągnąłeś pierwszą lepszą do łóżka i tyle. Ja dzięki temu, wiem, że ty się nigdy nie zmienisz. O czym chcesz jeszcze rozmawiać? Nie jesteśmy małżeństwem, nie trzymam cię na smyczy. Rób co chcesz, tylko z dala od mojego syna i przede wszystkim nie przystawiaj się do mnie – powiedziałam, gratulując sobie w myślach za niebywały spokój. Jeszcze pięć minut temu chciałam go wykastrować...
– Zrozum, że ta dziewczyna nic dla mnie nie znaczyła. To wszystko przez te problemy. Gazeta, w której pracuję twoja koleżanka chcę napisać o Alexie, a ja próbowałem coś z tym zrobić...
– Aha! Czyli, że według ciebie seks z przypadkową panienką to załatwienie sprawy z gazetą! Gratuluję debilizmu! – krzyknęłam, na co on otworzył szeroko oczy, zaskoczony moją reakcją.
– Ale do jasnej cholery, czemu mi przerywasz! Chcę z tobą normalnie porozmawiać! – oburzył się.
– O czym tu rozmawiać? Po prostu przespałeś się z jakąś dziewczyną i tyle. Skończmy ten temat.
– Ale to też twoja wina! Latasz ze wszystkim do tej swojej przyjaciółeczki! Potem gazety piszą o naszym synu jak o wpadce, więc do cholery to nie tylko moja wina. Gdybyś jej nie mówiła o wszystkim, prawdopodobnie nikt teraz nie wypisywałby żadnych głupot o nas! – Wybuchnęłam głośnym śmiechem i wstałam powoli z fotela.
– Wiesz co, nigdy nie słyszałam większych bzdur! Charlotte cię do łóżka nie zaciągnęła! – Zaczęłam jej bronić, gdyż na prawdę nie miałam zamiaru, by taki idiota jak on obrażał tę niewinną dziewczynę.
– Jesteś taka głupia, czy taka naiwna? Przecież to widać, że ona mnie nienawidzi, chce zrobić wszystko bym miał problemy! Ona nie chce twojego szczęścia tylko kasy ze skandalu ze mną w roli głównej... – Nim skończył snuć te absurdalne domysły uderzyłam go z całej siły w policzek. Mężczyzna natychmiast się uspokoił i przyłożył dłoń do zapewne bolącego już miejsca.
– Nie pogrywaj ze mną, bo możesz tego gorzko pożałować. – Cofnełam się gwałtownie gdy usłyszałam, jak mi grozi. Otworzyłam zaskoczona usta by coś powiedzieć, ale dotarło do mnie, że jestem na straconej pozycji.
Pokręciłam głową niewierząc, że to powiedział. Corman wyminął mnie i poszedł do pokoju Alexa. Po chwili usłyszałam jak żegna się z nim i znów wrócił do mnie.
– Albo skończysz znajomość z Charlotte, albo pożałujesz, że to mi wskoczyłaś do łóżka – warknął wprost do mojego ucha i wyszedł trzaskając drzwiami.

Próbowałam się uspokoić, ale jak się okazało, nie potrafiłam tego zrobić. Tuż po trzaśnięciu drzwiami i zniknięciu Cormana zaczęłam płakać. Wmawiałam sobie, że jestem silna, a przynajmniej powinnam być dla Alexa, więc nie mogę płakać, jednak to nie pomogło. Łzy coraz bardziej torowały sobie drogę po moich policzkach, a ja nie potrafiłam ich zatrzymać.
W końcu z bezsilności usiadłam na kanapie i schowałam twarz w dłoniach.

Teraz już mogłam być pewna, że jeśli nie skończę znajomości z Charlotte to mogę stracić synka. Co prawda Hugh nie powiedział tego, ale zagroził w inny sposób, na tyle dosadny bym zrozumiała bez problemu.

Zaszlochałam głośno i starałam wytrzeć łzy o rękaw bluzy. Nie mogę stracić Alexa, zbyt mocno go kocham. Jednak nie chce też stracić przyjaciółki. Zawsze mi pomagała, była na każde zawołanie. To, że pracuje w tej gazecie, nie znaczy, że wszystko im mówi o moim życiu. Potrafi dochować tajemnicy i wielokrotnie to udowodniła. Nikomu nie powiedziała, gdy zaszłam w ciążę, chociaż już wtedy zaczynała pracę w redakcji i mogła zaraz napisać o tym artykuł.
A teraz po tym wszystkim muszę ją odtrącić, bo Corman tak sobie zażyczył.

Boże! Dlaczego ja byłam tak głupia i dałam się zaciągnąć do tego samochodu. Gdybym wtedy pomyślała o konsekwencjach nigdy do niczego by nie doszło. Jednak oczywiście musiałam być jakąś głupią nastolatką, zapatrzoną w bogatego faceta.
Pociągnęłam nosem i załkałam żałośnie.

– Mamo... – Podniosłam głowę i spojrzałam na synka. Zapewne był przerażony naszą kłótnią – Nie płakaj – otworzyłam szerzej oczy i nagle dotarło do mnie co się właśnie stało. Odskoczyłam od Alexa, który stał tuż obok mnie z rączkami splecionymi jak do modlitwy.
Boże, on mówi!
Przytuliłam go do siebie gwałtownie i pocałowałam w policzek. Tyle czekałam na tę chwilę, a ona nastała w najmniej oczekiwanym momencie. Znowu zapłakałam, ale tym razem ze szczęścia. I pomyśleć, że gdyby Hugh się ze mną nie pokłócił, również by to usłyszał. Ten najpiękniejszy głos, który już stał się moim ulubionym i ukochanym jednocześnie.
– Możesz powtórzyć? – zaśmiałam się przez łzy, a on odpowiedział mi swoim uśmieszkiem zarezerwowanym tylko dla najważniejszych osób.
– Tata nas kocha – wyszeptał, a ja tak bardzo chciałam by to była prawda.

****

Niesamowity rozdział, bo w końcu Alex zaczął mówić! Wcześniej mówił tylko „mama" i „tata" tak jakby ktoś nie zauważył ;)
A co do Hugh, proszę go nie obrzucać obelgami! On jest dobrym człowiekiem tylko trochę pogubionym! Proszę się postawić na jego miejscu i zrozumieć, że on naprawdę jest załamany. Chcę uchronić Alexa, a jednocześnie być dobrym ojcem, właścicielem firmy i może nawet chłopakiem lub mężem dla Cheryl. Na nim też spoczywa ogromna odpowiedzialność, więc jak wyskakuję tak do Cheryl to nie oznacza, że jest od razu kretynem!

I jeszcze jedna, ostatnia sprawa, teraz wypowiedzi Alexa będą krótkie i nie zawsze poprawne. Wiecie dokładnie jak mówi małe dziecko prawda? W dodatku Alex jest trochę... odstający od reszty? Nie wiem jak to wyjaśnić, ale on nie będzie takim normalnym dzieckiem.
Także to chyba tyle na ten rozdział. Nie wiem kiedy kolejny, ale już mam szkic.

Korekta - _Patty22_

gunsloveroses

He's Your SonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz