Rozdział 34 (1)

36.4K 1.2K 73
                                    


~ Hugh ~

Obudzenie się obok Cheryl to jedna z najlepszych rzeczy, jaką mógłbym zapragnąć. Co prawda, między nami nie doszło do seksu, ale sama świadomość, że ta kobieta śpi tuż obok mnie wystarczyła mi, by być wyjątkowo zadowolonym tego poranka.
Gdy tylko otworzyłem oczy, przeniosłem wzrok na jej nos, policzki i w końcu wąskie malinowe usta. Kilkakrotnie, gdy byłem u niej w domu, widziałem jak starała się je powiększyć, obrysowując je jakąś kredką. To mnie śmieszyło, bo jak dla mnie one wcale nie były takie złe. Tym bardziej, gdy mogłem je pocałować...
Odgoniłem od siebie te myśli zmierzające w złym kierunku i wstałem powoli z łóżka, uważając, by nikogo nie obudzić. Dzisiejszej nocy przyszedł do nas do łóżka Alex i postanowił położyć się między nami. To było urocze i tak bardzo typowe dla rodzin. Zapragnąłem tego częściej, ale wiedząc, że Cheryl nadal jest na mnie cięta po tej całej aferze z inną kobietą, wolałem nie ryzykować i nie zaczynać tematu związku i wspólnego mieszkania. To mogłoby się dla mnie źle skończyć.
Pocałowałem małego w główkę i nie mogąc się powstrzymać, pozostawiłem delikatny pocałunek na policzku kobiety. Za godzinę musiała wstawać do pracy, dlatego by nie zaspała nastawiłem jej budzik, po czym wyszedłem z sypialni i skierowałem się do łazienki, by przygotować się na ten trudny dzień. Oby tylko wszystko poszło po mojej myśli i bym mógł jak najszybciej zająć się moją rodziną.

***

– Wszystkiego bym się spodziewała, ale nie tego, że ty do mnie zadzwonisz – zaśmiała się po raz kolejny, a ja miałem wielką ochotę się rozłączyć.
– Tak wiem, ale sprawy tego wymagają – powiedziałem moim wyrobionym przez lata prezesowskim tonem.
– Jasne, przyznaj się, że masz kłopoty i tylko twoja ukochana siostrzyczka jest w stanie cię z nich wyciągnąć! – wykrzyknęła, a ja momentalnie poluzowałem krawat pod szyją. Ta rozmowa, jak i ten dzień, nie skończą się dobrze.
– Nie mam kłopotów, po prostu chcę z tobą porozmawiać na temat firmy – wyjaśniłem najspokojniej jak potrafiłem. Utrzymywanie nerwów na wodzy przy tej kobiecie było nie lada wyczynem.
– Firmy!? Słucham!? Co mnie obchodzi firma tego dawcy spermy! – wykrzyknęła, a ja mimowolnie skrzywiłem się na to, jak nazwała mojego ojca. Fakt zdradzał moją matkę, czego efektem jest moja siostra, która w dodatku od urodzenia widziała go tylko dwa razy, ale jednak to ojciec. Jaki by nie był, trzeba mieć choć trochę dla niego szacunku, tym bardziej że zmarł, a o zmarłych podobno źle się nie mówi.
– Majątek tego dawcy spermy przechodzi w połowie na ciebie, więc to też twoja sprawa – warknąłem i włączyłem klimatyzację w moim biurze, bo czułem, że zaczyna brakować mi świeżego powietrza.
– Twoja matka stara się podważyć testament i wszystko mi zabrać, a ja nie mam zamiaru się z nią kłócić, to wiedźma, niech sobie robi co chcę z tą firmą i tymi pieniędzmi – ściągnąłem brwi zdziwiony na to, co powiedziała. Moja matka chcę podważyć testament? O nie, nie ze mną te numery. Mojej siostrze też się coś należy.
– O czym ty mówisz? – jęknąłem – Mojej matce odbija, ojciec umarł pięć lat temu, a ona nadal drąży temat spadku, jego śmierci i nie wiadomo czego jeszcze. Proszę cię, nie sugeruj się nią, tylko przyjdź do mnie jak najszybciej, muszę ci powiedzieć wiele ważnych rzeczy – powiedziałem i rozłączyłem się jak najszybciej by nie słuchać tego, jak kobieta marudzi na moją rodzicielkę.
Westchnąłem przeciągle i sprawdziłem, czy nie dostałem żadnych wiadomości. Jak się okazało, była jedna i to od Cheryl, która wysłała mi zdjęcie Alexa malującego po ścianie. Zaśmiałem się i dopiero po uważanym przypatrzeniu zobaczyłem, że to ściana w moim salonie. No cóż... przynajmniej będę miał wymówkę, by wezwać ekipę remontową i przeprowadzić się na kilka dni do Cheryl...

***

– Mów szybko o co chodzi, śpieszę się do pracy – powiedziała moja ukochana siostra, wpadając jak burza do mojego biura.
Ta kobieta to istny tajfun i już współczuję jej przyszłemu mężowi.
Jeżeli jej matka jest taka sama, to zaskakuję mnie jak mój ojciec lubiący spokojne kobiety, mógł na nią polecieć.
– To jest w sumie dosyć długa historia...
– To ja poproszę skróconą wersję – przerwała mi, sięgając po mój kubek z kawą – Co to za gówno! – parsknęła wypluwając napój...
Zacząłem mieć wątpliwość czy ona na pewno nadaje się, by zarządzać tą firmą.
– Mam syna, nie mam dla niego czasu, muszę ci oddać firmę – powiedziałem szybko. Skoro chciała skróconą wersje, to proszę bardzo.
W gabinecie momentalnie zapadła cisza. Moja siostra patrzyła się na mnie z otwartymi ustami co świadczyło, o tym jakiego szoku doznała po usłyszeniu moich słów.
Po chwili jednak potrząsnęła głową, jakby nie wierzyła w to co powiedziałem i ponownie złapała za kubek z kawą i ku mojemu zdziwieniu powąchała napój. Już miałem jej zabrać naczynie, gdy ona pisnęła przerażona.
– Ktoś ci tutaj wsypał jakieś dragi! Boże! Ty jesteś na bank naćpany! –
Przewróciłem oczami kręcąc jednocześnie głową i zabrałem jej moją własność. Zdecydowanie ona się nie nadaje na takie stanowisko.
– Wiem, że może to być dla ciebie szok, ale dopiero niedawno dowiedziałem się, że mam syna. Nie zostawię go na pastwę losu, chce się nim zająć. Tym bardziej że jego matka już przy pierwszym spotkaniu wzbudziła moje zainteresowanie, a teraz, nie mogę przestać o niej myśleć. Chce się ustatkować, mam dosyć imprez, wolę budzić się i zasypiać przy tej samej kobiecie i w tym samym łóżku. Przy małym czuję się szczęśliwy i pełny życia. Nie chcę siedzieć w tej firmie całymi dniami, chcę mieć też czas dla nich – kobieta pokręciła głową niedowierzając, po czym wstała z fotela i zaczęła przechadzać się po gabinecie myśląc zapewne nad tą sytuacją.
– Okey, rozumiem, że masz syna, zakochałeś się w jego matce, chcesz coś zrobić ze swoim życiem, ale do jasnej cholery przecież możesz też być prezesem tej firmy. Potem twój syn ją odziedziczy i nie będzie się musiał martwić o pieniądze. Zapewnisz mu przyszłość! Nie pomyślałeś o tym? – spytała, wymachując rękoma. Uśmiechnąłem się delikatnie na jej słowa i pochyliłem nad biurkiem przybierając minę pewnego siebie prezesa.
– Skarbie, przecież ja ci jej nie oddam całej. Źle mnie zrozumiałaś. Firma będzie teraz miała dwóch prezesów, dzięki czemu choć trochę usunę się w cień i będę mieć więcej czasu dla rodziny – oznajmiłem, układając ręce w tak zwaną piramidkę co dodawało mi typowo prezesowskiego wyglądu.
– Jak to dwóch prezesów? – spytała ponownie siadają na fotelu naprzeciwko mnie.
– Tak jest w wielu firmach. Czasami dlatego, że dwie osoby ją założyły, a czasami dlatego, że jest dwóch spadkobierców. O nic się nie martw, rozmawiałem już o tym ze swoim managerem. To mi pomoże w wielu sprawach, a ty dzięki temu będziesz miała pieniądze. Doskonale wiem, że ci się nie przelewa. Dzisiaj postaram się pogadać ze swoją matką, a ty pomyśl o tym i daj mi znać – powiedziałem i połączyłem się z moją sekretarką, by przygotowała salę konferencyjną, na spotkanie, które odbędzie się za niecałą godzinę, czym dałem znać, że rozmowa jest zakończona.
– I pamiętaj o tym, jakie korzyści z tego możesz mieć – wspomniałem, gdy moja siostra szła do drzwi.
Wiedziałem doskonale, jaką decyzję podejmie. Od zawsze była łasa na pieniądze, świadomość, że mogłaby mieć ich jeszcze więcej, sprawi, że zgodzi się bez wahania.

***

– Tata! – usłyszałem krzyk Alexa, gdy tylko wszedłem do domu. Ustaliłem z Cheryl, że te kilka dni spędzą u mnie. Dzięki temu ona będzie miała bliżej do pracy, a Alex do jej rodziców, gdy my będziemy w pracy. Co prawda to tylko do poniedziałku, ale ja już się postaram, by zostali tutaj na zawsze.
Wziąłem małego na ręce i obróciłem się nim wokół własnej osi. Chłopiec zapiszczał radośnie i objął mocniej moją szyję. Pocałowałem go w główkę i postarałem się rozebrać z zimowego odzienia, co nie było takie łatwe z dzieckiem na ręku. W końcu jednak udało mi się odwiesić płaszcz na wieszak i skierowałem się do kuchni, gdzie z tego, co słyszałem siedziała Cheryl. Wróciła jakieś dwie godziny temu do domu i miała ugotować obiad, a mi się to niesamowicie spodobało. Głównie z tego powodu, że sam miałem dwie lewe ręce w kuchni i gotowałem w niej tylko wtedy gdy sytuacja tego wymagała. Najczęściej kończyło się na śniadaniu, czyli omletach, naleśnikach, albo jajecznicy.
– Hej – przywitałem się z kobietą, na co ta odpowiedziała mi szerokim uśmiechem. Nadal traktowała mnie dość chłodno, więc takie uśmiechy zdarzały się rzadko w ciągu tych kilku dni.
– Jesteś głodny? – spytała, wskazując na piekarnik gdzie właśnie piekła się pizza. Otworzyłem szeroko oczy na tej widok i szybko pokiwałem głową, pragnąc już wgryźć się w chrupiące ciasto.
– Wszystko w porządku? Jak minął co dzisiejszy dzień? – spytałem, zabierając małemu widelec, który jakimś cudem znalazł się w jego rączkach. To dziecko serio może sobie zrobić krzywdę w każdej chwili.
– Jestem zmęczona, miałam dziś dużo do sprzątania, ale przynajmniej jutro mam wolne – oznajmiła, siadając przez stole i nalewając sobie kawy z dzbanka.
Zrobiłem to samo i usiadłem po drugiej stronie stołu z Alexem na kolanach. Nagle zainteresowała go moja spinka do mankietu i przyglądał się jej uważnie, nie zwracając uwagi na to, co się dzieje obok niego.
– To może odpocznij z godzinkę? Potem chciałbym zabrać cię i Alexa do pewnej osoby – powiedziałem pokładając w sobie nadzieję, że kobieta zgodzi się na to.
– Do jakiej osoby? – spytała upijając łyk kawy uprzednio dmuchając na nią, by choć trochę się ostudziła.
Westchnąłem przeciągle i jakby od niechcenia poprawiłem kołnierzyk w koszuli chłopca, który zawinął się najwidoczniej przy zabawie.
– Do mojej matki...

****

Podzieliłam ten rozdział na dwie części, bo ciągnął się jak jakiś tasiemiec, także wybaczycie, że przerwałam w takim momencie.
Teraz zapewne zapytacie się, dlaczego tak długo nic nie wstawiałam. No cóż, odpowiedź jest jedna, wattpad wariował przez ostatni tydzień. Nie można było nic za bardzo na nim zrobić, ciągle przechodził jakąś konwersację. Jedna autorka powiedziała mi wtedy, bym nie wstawiała rozdziału, bo będą z nim problemy i wielu czytelnikom może się nie pokazywać, dlatego wolałam poczekać :)
Piszcie co sądzicie.

P.s - jak zauważyliście Hugh ciągle mówił o oddaniu firmy, nie o oddaniu udziałów, także taka drobna zmyłka, ale w drugiej części dowiecie się kilku ważnych rzeczy.

gunsloveroses

He's Your SonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz