Rozdział 50

1.2K 73 1
                                    

Borgeous - Invincible

Harry's POV:

Dziś jest dzień kiedy mają wybudzać Rue. Kręcę się niespokojnie na krzesełku przed jej salą. Wbijam wzrok w palce i czekam. Niall i Alice poszli po kawę, a Jamie do kibla. Jestem tylko ja i ojciec Ruby.

-Może będziesz lepiej jak znikniesz z jej życia.

-Co?

-Dobrze słyszałeś.

-Czemu?

-To wszystko wydarzyło się, bo się z nią spotykałeś.

-Ja ją kocham.

-Jeśli ją kochasz to pozwól jej odejść – rozmowę przerywa nam lekarz.

-Już się obudziła. Jest w lekkim szoku, ale to normalne.

-Dziękujemy doktorze – odzywa się Charlie.

-Pozwól mi zostać z nią sam na sam.

-Dobrze. Pozwolę ci się z nią pożegnać. Tylko spróbuj jej coś zrobić.

Wchodzę i zamykam drzwi. Rue siedzi na łóżku szpitalnym i mnie lustruje wzrokiem.

-Jesteś JJ? – pyta?

-Nie. JJ to twój brat.

-Wiem, że jest moim bratem, ale nie pamiętam jak wygląda. W ogóle boli mnie głowa i nie wiem co się dzieje.

-Nie wiesz kim jestem?

-A powinnam?

-Lekarz mówił, że nie będziesz pamiętać co się stało. Nic nie mówił, że zapomnisz mnie.

-Więc kim jesteś?

I nagle mnie olśniło. Nie pamięta mnie, więc nie będzie cierpieć jak odejdę. To najlepszy sposób żeby zniknąć z jej życia.

-Nikim ważnym Rue, nikim ważnym.

-To co tu..

-Przyszedłem się pożegnać. Zapomnij, że mnie widziałaś. Żegnaj. – wyszedłem z pokoju zatrzaskując drzwi.

-Jak coś nie pamiętasz mnie. Zrozumiano? – mówię do Charlie'go. – Nikt ma jej o mnie nie mówić, wspominać mojego imienia. Dla niej nie istnieje.

-Nie pamięta cię?

-Waszych wyglądów też nie. Myślała, że jestem JJ.

-Co?

-Też mnie to zdziwiło. W każdym bądź razie, nie mów jej o mnie. Inni też nie mogą mówić. Przekaż im to.

-Gdzie idziesz?

-Jak najdalej.

Wybiegłem ze szpitala i wsiadłem szybko do mojego samochodu. Pojechałem szybko do domu.

-Gdzie jedziesz? – krzyczy moja mama, która jest w szoku.

-Uciekam. Daleko. Nie wiem, może pojadę do Marka – to mój wujek, dla sprostowania.

-A co z nami, co z Ruby?

-Ona mnie nie pamięta, miała wypadek i straciła pamięć. Nie chce jej znowu zniszczyć życia, dlatego z niego znikam.

-Oh kochanie – przytula mnie mocno. Odwzajemniam to, a ona szlocha w moją bluzkę.

-Pilnuj się, nie zapomnij o nas i idź pożegnaj się z Abbey. Tylko nie tak bezpośrednio.

-Dobrze.

Pukam lekko w drzwi do jej pokoju. Siedzi na łóżku i czyta książkę. Ma na sobie piżamę. Moja mała siostrzyczka. Zbiera mi się na płacz, ale muszę być twardy.

-Hej mała.

-Hej Harry!

-Muszę ci coś powiedzieć. – poprawia się na łóżku. Podchodzę do niej i kucam przed nią. Ujmuję jej malutkie rączki i ściskam.

-Muszę wyjechać.

-Co? Czemu? Gdzie?

-Do wuja Marka, bo muszę mu... pomóc.

-Coś się stało wujkowi?

-Nie, spokojnie. Po prostu chce pomocy w sklepie. Zwolnił kogoś i niemoże znaleźć nikogo na jego miejsce.

-Ooo...

-Dasz sobie radę beze mnie?

-Postaram się...

-Wierzę w was.

-Wrócisz kiedyś?

-Oczywiście!

-Trzymam cię za słowo – uśmiecha się słabo, a ja ją przytulam.

-Muszę iść się spakować – puszczam ją i idę do pokoju.

-Papa.

Wyciągam torbę sportową i pakuję do niej wszystkie ubrania, biorę telefon i kluczę. Pieniądze z wygranej pakuję w worek i wkładam do torby.

-Dzwoń czasami! – mówi mama przez szloch kiedy odpalam samochód. Macham jej porozumiewawczo i odjeżdżam. Widzę jak moja młodsza przytula mamę i płacze.

Muszę wyjechać. Dla dobra wszystkich będzie lepiej jak zniknę.

Żegnaj mamo.

Żegnaj Abbey.

Żegnaj Ruby, moja miłości.

Invincible || h.s [1/3] ✔Onde as histórias ganham vida. Descobre agora